Rozdział #27

311 21 35
                                    

                         Outer

Czułem się strasznie. Zgubiłem własne dziecko, a niedawno ledwo je odzyskałem. Co ze mnie za matka...

"Nie wierzę, że go nie znaleźliśmy" powiedział cicho Killer równie wykończony poszukiwaniami co ja.

"Czekaj..." mruknąłem cicho czując bardzo znajomy zapach jabłek i krwi. Nightmare.

"Porwał go?" Zapytał bardzo niepewnie Killer idąc za zapachem koszmara. Był coraz intensywniejszy, a tym bardziej w sypialni w której rozległ się głośny huk poprzedzający płacz naszego malucha. Czym prędzej polecieliśmy do środka pokoju, gdzie nasz maluch leżał na podłodze z siniakiem na swojej czaszce. Musiał spaść z łóżka w trakcie snu.

Podniosłem go szybko i zacząłem lulać i tulić, aby się uspokoił chociaż trochę.

"Tu byłeś przez ten cały czas?" Spytał już nie taki sadystyczny i morderczy tatuś chłopca, głaszcząc go po czaszce delikatnie. Meteo powoli zaczynał się uspokajać i patrzeć na świat swoimi ogromnymi gwiezdnymi oczami.

"Wątpie.. Na ubranki ma maź Nighta" wymamrotałem cicho. Meteoś słysząc imię koszmara czym prędzej na mnie spojrzał jakby wyczekując, że powiem o nim coś jeszcze.

"To on go tu zostawił czy co?" A skąd ja mam to wiedzieć Killer? Widziałem tyle co ty geniuszu i wiem tyle jak nie mniej niż Ty. Boże w kim ja się zakochałem.

"Nie wiem" pogłaskałem Meteo po policzku "Czy on byłby skory go tu przynieść?" Zapytałem spoglądając na mojego ukochanego idiotę. Co ja w nim widzę, naprawdę się zastanawiam.

"Czy ja wiem? Jeśli nawet jest do tego skory to musi mieć to głębszy sens" oboje spojrzeliśmy na chłopca, który chyba jako jedyny może odpowiedzieć na nurtujące nas pytania.

"Meteo, kto cię tu przyniósł?" Spytałen siadając na łóżku i biorąc syna na kolana.

"Ne wem" odpowiedział wpatrując mi się głęboko w oczka. Ktokolwiek sie w nim zakocha i będzie miał szczęście z nim być będzie musiał o niego dbać, aby ujrzeć te gwiaździste oczka.

"A co pamiętasz za nim zasnąłeś?" Spytałem ponownie i pogłaskałem go kciukiem po policzku, a raczej po gwiazdkach, które kończyły jego czarne łzy z oczu.

"Emm" wymruczał jedynie i momentalnie odwrócił ode mnie wzrok.

"Powiedz młody, nie będziemy przecież krzyczeć" powiedział spokojnie Killuś siadając obok mnie. Meteo jedynie milczał "Co robiłeś przed zaśnięciem?"

"Chodziłem" wyseplenił chłopak wtulając się w moją dłoń i ponownie łapiąc z nami kontakt wzrokowy.

"Gdzie?"

"Po mieście" odpowiedział na krótką sekundę patrząc w lewo po czym znowu patrząc na nas jakby nic się nie stało.

"Tam nie ma raczej nic ciekawego" powiedział znany wszystkim z samego początku książki morderca, który zabił większość mojego Universum.

"To cio" schował się w mojej bluzie bardziej, aby uciec od wzroku Killera.

"Coś kręcisz młody" maluch zamilkł "Powiedz o co chodzi" naciskał Killer. Maluch siedział w absolutnej ciszy "Meteo. Gdzie byłeś?" Zadał ostatecznym tonem głosu pytanie. Czy tylko mi się zrobiło gorąco słysząc ten ton?

"Mówie ze w mesce" warknął coraz mniej pocieszony Meteo.

"I od tak zasnąłeś?"

"Zmencyłem se chodzenem" obraził się zupełnie chłopiec i spojrzał na mnie jak na ostatnią deskę ratunku.

"Coś nie mówisz do końca prawdy" powiedziałem poważnym tonem. Nie będę tolerować kłamstwa w tym domu i koniec.

Nagle rozległo się ciężkie, a raczej mocne pukanie do drzwi wejściowych. Oddałem naszego berbecia Killerowi i poszedłem w stronę drzwi. Pukanie rozległo się drugi raz, więc otworzyłem drzwi.

"Um... Cześć Outer" powiedział Nightmare stojący jakby nigdy nic w drzwiach. Nie. On się czegoś bał albo martwił. Widać to było w jego przeraźliwym oku.

"Czego tu szukasz Nightmare." Warknąłem nie za bardzo ciesząc się z wizyty koszmara.

"Chciałem tylko spytać jak się macie" odpowiedział, a jego wzrok czym prędzej z mojej osoby zleciał gdzieś w głąb domu. Przychyliłem drzwi, aby nie mógł tak dużo zobaczyć, a co ważniejsze nie mógł łatwo wejść.

"Ta, już to widzę" odparsknąłem "Nie jesteś taki. Czego chcesz?" Patrzyłem mu z nienawiścią w to obrzydliwe jedno oko, które próbowała przykryć maź. Ohyda.

"Zobaczyć czy wasz dzieciak wciąż żyje po ostatniej przechadzce po AU"

                         Nightmare

"Zobaczyć czy wasz dzieciak wciąż żyje po ostatniej przechadzce po AU" odpowiedziałem i wzrokiem szybko złapałem tą małą wyścigówkę z pięknymi ogromnymi gwiezdnymi oczami i uradowaną na mój widok buźką. Ta mała słodka wyścigówka to oczywiście Meteo.

"Czyli ty go tu przyniosłeś" spojrzałem mniej chętnie na Outera "To do ciebie nie podobne" sam tak myślę. W końcu co też ten potwór wszystkich universów robi? Odkłada czyjegoś dzieciaka na miejsce i opiekuje się nim? Przecież nikt w to nie uwierzy.

"Ta... Przyczepił się do mnie i tyle" w duchu się uśmiechnąłem na myśl jak mocno Meteo się do mnie przyczepił i jak bardzo dziwnie mi to nie przeszkadza. Jakoś tak po prostu... Chyba go naprawdę polubiłem.

"Jakoś ci nie wierzę w to co mówisz" parsknął cichym i prześmiewczym śmiechem Outer.

"Trudno w to uwierzyć, ale taka prawda" mówiłem czując jakiś mały ciężar słodyczy na nodze, który otacza mi łydkę bezpiecznie swoimi kończynami. Hm no kto to może być? "Sam z resztą chyba widzisz"

"Meteo!?" Krzyknął Outer na wtulonego w materiał moich spodni chłopca.

"Czo" zapytał Meteoś jakby nigdy nic.

"Co się tutaj.." dopytał Killer którego głowa znalazła się od razu nad głową Outera. Jeszcze jego tu brakowało "Meteo co ty robisz?"

"Nicz!" Krzyknął maluch niezadowolony i uciekł się schować nie wiadomo gdzie.

"Teraz mi wierzysz?" Spytałem szukając wzrokiem małej słodyczy w fiolecie.

"Ta.." wymamrotałam matka dziecka.

"Pomóc wam go znaleźć?" Zaoferowałem wycieńczonym poprzednim szukaniem rodzicom.

"Jeśli chcesz" wzruszył ramionami Outer i oparł się o mojego byłego pracownika.

"Lepszej rzeczy do roboty nie mam" powiedziałem. W sensie mam choćby pracę czy zjedzenie obiadu albo coś, ale szczerze wolę szukać tej rozbrykanej kupy szczęścia niż zajmować się bzdurami. "Diabeeeeeełku!" Krzyknąłem idąc na poszukiwania Meteo wraz z jego rodzicami. Oboje spojrzeli na mnie jak na ostatniego debila "Sam powiedział, że mam go tak nazywać"

"Aha...?" Powiedział z ogromną niepewnością Outer "Czekaj, czekaj to ty z nim już długo tak łazisz?"

"Ze trzy cztery razy się spotkaliśmy, więc można tak powiedzieć" nie patrzyłem nawet na Outera mówiąc to. Jakoś... Ostatnio mniej zaczął mnie interesować? "Nie mówił wam?" Spytałem nie zyskując żadnej odpowiedzi na wcześniejszy fakt.

"Nie" odpowiedzieli rodzice jednocześnie, więc wzruszyłem ramionami i wróciłem do szukania chłopca "Trzeba go szukać dalej niż na terenie domu"

"To chyba oczywiste nie?" Warknął na mnie Outer, więc jedynie odparchnąłem cicho pod nosem w odpowiedzi. Skoro taki jest mądry to niech sobie sam szuka Meteo.

~jakieś 10, a może nawet 15 lat później~

❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤
WOW
Nie dość, że tak długa przerwa
To jeszcze zostawiam was w napięciu
Ale okropna jestem
Do następnego😘❤

Porwany czy zakochany? ~Outerkiller~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz