Rozdział #19

397 24 92
                                    

Outer
Wpadłem do portalu. Zostawiłem Killera z Meteo, widziałem jak byli oboje załamani. Dadzą sobie rade, to silne chłopaki prawda?

"Wiesz gdzie jest twoja komnata?" Spytał koszmar lądując na proste nogi na ziemi. AŁA.

"Tam gdzie stara Killera?" Odpowiedziałem pytająco i już chciałem ruszyć w stronę wspomnianego, jednak kochany maziowaty gówniarz powstrzymał mnie słowami. Tak słowami.

"Nie" uśmiechnął się wrednie "Śpisz ze mną" świat mi się zapadł. Kolana mi się ugięły. Mam... Mam spać z typem który mnie zgwałcił? "A teraz za mną" powiedział i zaczął iść w stronę chyba największych drzwi w zamku jakie widziałem do tej pory. Otworzył je tak jakby wcale nie miały ważyć piętnaście ton i ukazał mi środek pokoju, który... Kurwa wyglądał jak mój cały stary dom. "To tutaj"

"Widzę..." powiedziałem cicho idąc do koszmara i zagladajac do pokoju. Matko jedyna tu jest nawet kanapa i telewizor.

"Masz 5 minut na rozejrzenie się po pokoju" powiedział dość dziwnie łagodnym tonem głosu "Plus 10 minut na założenie hm.. Swojego stroju do pracy" spojrzałem na niego jak na debila. On tak serio? Mam nosić jakiś strój do 'pracy'?

"J-jakiego stroju...?" Spytałem niepewnie się jąkając. Co jak co, ale wyobraźnia w tej chwili pokazywała mi gorsze rodzaje strojów... Tym bardziej patrząc, że to Nightmare.

"Tego co znajdziesz w szafie" powiedział jakby było to najprostszą rzeczą na świecie. "Czas start" oparł się o ścianę pokoju.

Zacząłem jak 'mój pan' chciał rozglądać się po całym pokoju, a jego wzrok towarzyszył mi bez przerwy. Nie było to miłe odczucie. Czułem jakby mnie kurwa rozbierał co było ble ohyda i fu. Tylko Killer mógłby na mnie tak patrzeć. Killer... Już strasznie za tobą tęsknię. Meteo za tobą również. Boje się, że zobaczę was jak już się postarzejecie zupełnie. Nie. Nie myśl tak.

"3 minuty" usłyszałem za plecami i stanąłem jak wryty. No to co teraz? Skończyłem rozglądać się po pokoju, zobaczyłem już każdy kąt pomieszczenia, a nawet zatęsknić za moją rodziną zacząłem. "Skończyłeś się rozglądać?"

"Tak" powiedziałem ledwo słyszalnie. Chce do domu... Aby Killuś mnie przytulił i żebym mógł się czuć bezpiecznie. Czy to tak wiele?

"Teraz masz czas na założenie stroju roboczego" odparł znowu beznamiętnie i znowu sucho koszmar. Podszedłem do szafy i otworzyłem ją na oścież. Dobra. Spodziewałem się naprawdę wszystkiego, ale to było chyba na samym końcu. Przynajmniej nie będzie w tym wiele mi widać... Raczej. "No zaglądaj do tej szafy, bo się niecierpliwię" warknął cicho sushi.

 "No zaglądaj do tej szafy, bo się niecierpliwię" warknął cicho sushi

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

(To ten strój)

Spojrzałem ponownie na strój. Sukienka... Pudrowy róż. Nie no świetnie, tego mi właśnie brakowało.

"Zakładaj, a nie friskuj" ha ha bardzo śmieszne panie koszmar, no boki zrywać. Bo wiecie Frisk ma taką prostą twarz ha ha ha. Ni chuja nie śmieszne.

"Mogę chociaż sam się ubrać?" Spytałem z nadzieją, że jednak trochę godności jeszcze odzyskam. Nadzieja matką głupich.

"Nie" mruknął krótko. A nie no spoko, oczekiwałem tej odpowiedzi, jak żadnej innej. "Ubierasz się na moich oczach"

"Po co.." wziąłem delikatnie sukienkę w ręce i przejechałem dłonią po delikatnym materiale. Nie chce się ubierać przed nim.

"Bo ja tak chce" fajnie. Spoko. A ja chce do domu. To nie jakiś koncert życzeń.

Chciałem to zrobić szybko, jak najszybciej, żeby za wiele nie widział. Nawet nie zdążyłem zdjąć koszulki kiedy usłyszałem za sobą znowu jego straszny głos.

"Wolniej~" zdejmowałem ją według żądania wolniej, stojąc tyłem do niego. Czułem się jak dziwka. "Jeszcze wolniej mój drogi~" czułem wręcz jak wgapia mi się na tyłek. Okropne uczucie, którego chciałem się czym prędzej go pozbyć. Starałem się nie wypinać, ani nie robić czegokolwiek dziwnego przed nim. W podobnym tempie założyłem już bez większych wskazówek sukienkę. "Wyglądasz przeuroczo" wymruczał cicho koszmar, a ja poczułem jak moje policzki zaczęły się robić z lekka cieplejsze. "Chodź tu do mnie moja służko~" kolejne wymruczane nęcąco słowa, których jednak wolałbym nie słyszeć od tego gówna. Podszedłem do niego niechętnie, jak na ścięcie. Sukienka uciskała mnie w żebrach. Czy mogę już ją zdjąć? "A może się pobawimy?~" cO "Tylko trochę hm?~" przejechal swoimi obślizgłymi łapami po mojej prawie nieistniejącej talii. Spojrzal na moją klatkę piersiową jakby wyczekując, że zaraz pojawią się tam piersi. HA twoje niedoczekanie. Ja cycków prawie nie mam. "Przecież od tego jesteś~ aby się bawić ze swoim panem~" dobra koniec tego dobrego. Napatrzyłeś się na moją klatkę piersiową to teraz się jeb. Już zaczynałem się odsuwać... "Bunt?" Spytał, a odpowiedziała mu jedynie moja zacna cisza. "Nie podoba mi się takie zachowanie Outer" warknął niezadowolony, a ja odsuwałem się jeszcze bardziej, aż dotknąłem plecami ściany. "To jest nieposłuszeństwo, a ja naprawdę bardzo go nie lubię mój drogi" wstał i zaczął do mnie podchodzić, po czym przyszpilił mnie prawie, że boleśnie do ściany do której przyległem. "Takie rzeczy nie są u mnie bez znaczenia. Dostaniesz karę"

"J-jaką karę..?" W końcu się odezwałem. Gula w gardle robiła się coraz wieksza, nogi mi odmawiały posłuszeństwa, bałem się. Byłem przerażon.

"A jakie kary dawał ci twój pan?" Spytał zbliżając swój brzydki, śmierdzący ryj bliżej mojej zacnej twarzyczki.

"Nie było żadnych kar..." powiedziałem cichutko, odsuwając się od niego jak tylko mogłem.

"Hm to zmienimy trochę, idź do kuchni, ale migiem" powiedział jedynie zamyślony i mnie puścił.

Poszedłem czym prędzej do kuchni, aby jak najdalej od niego. Czułem jak sukienka podwiewa mi cały czas i przez nią widać mi majtki. A żeby tego było mało czułem jego wzrok na sobie.

"Siadaj na stole" powiedział sucho, wgapiając mi się w miednice. Ohyda. "Migiem" usiadłem jak kazał, bo chyba nie za bardzo chce znać gorszą karę. "Wypij" podał mi jakąś wrzącą wodę, która jeszcze bulbulowała.

"Co to jest" spojrzałem podejrzanie na szklankę z wodą. A co jak to jakaś tabletka gwałtu czy cholera wie co...

"Po prostu wypij" wcisnął mi do rąk kubek. Zacząłem powoli i niepewnie pić. "Całość" wypiłem resztę na raz napoju. Smakował... Wodą. "Świetnie. Grzeczny jesteś. A teraz do rzeczy" stanął mi pomiędzy nogami. Cała twarz zaczęła mnie mocno piec.

"Coś było w tej wodzie prawda?" Spytałem patrząc się na koszmara i czekając na jakąś reakcję czy odpowiedź z jego strony...

❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤
OUTER TY DEBILU CZEMU JESZCZE NIE UCIEKŁEŚ!? Co mogłeś takiego wypić!? A co jak umrzesz!?
Dowiemy się za jakiś czas pewnie niedługi, bo mi się nudzi.
Do następnego😘❤

Porwany czy zakochany? ~Outerkiller~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz