Oreo (Outer)
Obudziłem się. Było mi cieplutko przez kogoś kto mnie tulił, więc automatycznie się wtuliłem. Ktoś kto mnie tulił obudził się niedługo po mnie i mogłem czuć jak zwycięsko się skurwysyn uśmiecha.
"Dzień dobry gwiazdeczko" wymruczał wciąż zaspany mój oprawca. Zarumieniłem się dość mocno na nową nazwę.
"Dzień dobry" wymamrotałem cicho, starając się nie zważać na wypieki wkradajac mi się na twarz.
"Jak się spało?" Spytał spoglądając na mnie i głaszcząc delikatnie po żebrach.
"D-dobrze" zająkałem się, wyginając w dość dziwny sposób, aby się rozciągnąć. Kiedy usłyszałem satysfakcjonujące chrupnięcie w kościach, ułożyłem się normalnie. Killer śmiał się z czegoś cicho "Hm? Coś nie tak?"
"Nie, nic" odpowiedział, uspokajając śmiech. Przyglądał się mi z lekkim uśmiechem, który... Nie był dla niego normalny. Przynajmniej nie dla mnie. Spojrzałem na niego pytająco "Z każdą chwilą podobasz mi się co raz bardziej" wyszeptał cicho, tylko do mnie.
Schowałem się szybko pod kołdrą. Ha nie ma patrzenia na mnie. Co za dużo to niezdrowo ćwoku.
"Gdzie się kryjesz?~" jak najdalej od Ciebie popierdoleńcu, który mnie zgwałcił.
"Daleko~" odpowiedziałem podobnym tonem do jego. Kto mi zabroni? Ja? On? Śmieszne
"To znaczy?~"
"Em..." jakbym ci odpowiedział to bym Cię tak pocisnął, że nie wstałbyś przez miesiąc.
"Ale odpowiedź" ciesz się, że raczyłem ci w ogóle odpowiedzieć. Znaj łaskę Pana, szmato. (Ale nasz Oreo się wulgarny zrobił przez te pięć rozdziałów...)
"Eh..." westchnąłem. Nie będę marnować śliny na tego dekla.
"Nie ma leżenia. Wstajemy" odkrył nas obu z kołdry. Ciarki mnie przeszły od nagłego zimna.
"Dasz mi jakieś ubrania? Nie będę nago chodził" Znaczy ja nie narzekam. Jakby mieli się tylko patrzeć to okej, ale jest za duże ryzyko na to, że zostanę zgwałcony.
"Zależy czy mnie ładnie poprosisz" spojrzał na mnie. I co jeszcze? Na kolanach cię błagać?
"Proszę" powiedziałem beznamiętnie. To brzmiało pewnie tak robotycznie, że aż byłem z siebie dumny.
"Nie przekonujesz mnie"
"Proooszeeee" zrobiłem błagalną minkę. Jestem pewny, że zadziała.
"Eh..." wstał i podszedł do szafki. Ha! Mówiłem, że zadziała. Widzisz jaki jestem zajebisty?
Przeglądałem się mu jak wybierał mi i sobie ubrania. Mi się wydaje czy z tej strony wydaje się seksowniejszy? Nie, to raczej zwidy. Tak. Tylko zwidy. On nie ma szansy na związek ze mną, a ja... z nim... ała...
Podał mi czyste ubrania i sam ubrał się w wybrane dla siebie. Wyrwał mnie tym z moich idących w złą stronę myśli.
"Głodny?" Spytał, podnosząc jedną brew.
"Mhm..." wymamrotałem, nakładając na siebie wybrane przez niego ubrania. Pachniały... Krwią, nutką alkoholu i metalem. Od razu pokochałem ten zapach.
"Chodź" wyszedł z pokoju, a ja naturalnie za nim. Po kryjomu cieszyłem się zapachem za dużej bluzy. Oddzielnie te zapachy wręcz przyprawiałyby mnie o mdłości, ale razem... Razem pachną jak on. Jak ten pierdolony kretyn, gwałciciel, skurwysyn bez uczuć, kochany, przystojny, troskliwy, świetny w łóżku.... Co ja pierdole. Porwał mnie. Nie mogę mu ufać. Jest w stanie mnie nawet zabić, a ja gadam takie rzeczy. "Siadaj przy stole. Zaraz ci coś zrobię"
Znowu się zamyśliłem i nie zauważyłem, że jesteśmy już w kuchni. Usiadłem szybko na krześle przy stole. Kuchnia nie była tak duża jak mogła by się wydawać. Lodówka, trzy blaty i zmywarka przy jednej ścianie, przy drugiej okno z stołem na 5 osób i tak naprawdę tyle. Nawet zlewu nie było czy kuchenki.
Z nudów zacząłem bujać się na krześle i spoglądać na, robiącego starannie kanapki, Killera. Po niedługim czasie przyniósł swoje dzieło na stół i postawił je przede mną. Spojrzałem na niego podejrzliwie, a potem przeniosłem wzrok na kanapki.
"Nic w nich nie jest. Tym razem" chwila. O czym ty pierdoling abałt.
"Tym razem...?" Spytałem niepewnie. W odpowiedzi wzruszył tylko ramionami. Zacząłem jeść niepewnie kanapki. Nie były jakoś bardzo niesamowite, ale złe też nie były. Czułem przez jakiś czas wzrok Killera. Potem gdzieś wyszedł i tyle bym go teraz widział. Zjadłem do końca kanapki i poszedłem do jego pokoju. Bunt kurwa. Nie chce mi się iść za nim.
Usiadłem na parapecie. Widok stąd był... Trochę gorszy niż w Outertale. Brakowało mi tego gwiaździstego nieba w które można było patrzeć godzinami, klifu, który tak często odwiedzałem...
❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤
I to by było tyle na dzisiaj! Jutro dokończę maratonik!
Do następnego 😘❤
CZYTASZ
Porwany czy zakochany? ~Outerkiller~
FanficWięc tak - Historia jest oparta na RP - Występuje tu gwałt (NIESTETY) - Na szczęście historia z happy endem (kto by chciał czytać historię z sad endem? No nie ja) - Ktoś zostanie porwany - Resety - Lemony - Dużo sarkazmu - Możliwość zniszczenia czw...