Rozdział #28

371 26 79
                                    

                            Meteo

Po tych bardzo, ale to bardzo długich 10 latach w których działo się całkowicie nic, POMIJAJĄC ważny wątek tego, że rodzice zamknęli mnie w domu na te lata. Uczyłem się w domu, nie mogłem wychodzić na dwór, aż w końcu nauczyłem się cieszyć samotnością. Rodziną nie ma co się cieszyć, kto by chciał mieć takich rodziców co cię zamykają w domu na parę lat. Jedyne co mnie jeszcze przytrzymuje przy życiu to mgliste wspomnienie Nightmara. Wysokiego szkieleta z którego maź spływała kroplami, nie miał jednego oka i z pleców wychodziły mu cztery macki. Pamiętam, że był miły dla mnie, a co najważniejsze rozumiał przez co przechodziłem. Ostatni raz kiedy go widziałem był wtedy kiedy miałem pięć lat i znalazł mnie ostatni raz w krzakach. Pamiętam jak powiedział coś w stylu 'Tu się kryje słodki diabełek' i wtedy... Rodzice zabrali mnie do domu.

A co teraz robię? Chodzę po całym AU. Tak, jaśniepanowie uznali, że w końcu zasługuje na tą sposobność i mogę wyjść na dwór. Hura. Skaczę ze szczęścia.

"Diabełku?" Usłyszałem bardzo dziwnie znajomy mi głos. Ten głos który mnie automatycznie uspokajał, otulał swoją niskością i może, powtarzam może trochę się dobierał. Znaczy co? "To naprawdę ty?" Zapytał mężczyzna za mną. Obróciłem się na pięcie przodem do niego. Nogi mi zmiękły i poczułem ogromne ciepło pomiędzy udami. On... To Nightmare. Jest jeszcze przystojniejszy niż pamiętam, te wszystkie mięśnie, ta rozbudowana sylwetka, ta ogromne ręce, które na pewno świetnie sobie radzą w pewnych rzeczach, te usta i długi język który sięga tam gdzie powinien i to oko w którym widać każdą zabitą przez niego duszę i tak ciągnie do siebie, do tego, aby pomóc mu w kolejnych morderstwach.

"Tak.." ledwo to powiedziałem czując jak gorąco mi się robi na całym ciele. Aż jestem ciekaw ile ma centymetrów... Znaczy COOOOOO.

"Ile to już lat?" Zapytał tym niskim, groźnym, ale jednocześnie słodkim głosem. Night ledwo cię znam, ale jakbym mógł to bym się z tobą ruchał do samego rana.

"Z 10 się już nie widzieliśmy" uśmiechnąłem się delikatnie na wszystkie dobre myśli o NM. Cicho marzę tylko o tym, aby stworzyć nowe wspomnienia z nim związane.

"A ty mnie wciąż pamiętasz" nie mam nikogo do pamiętania. Tyle co mamę, tatę i Nightmara. Ja piernicze, ale moje życie jest nudne.

"Ciężko byłoby zapomnieć" zbliżałem się do niego niepewnie o malutki kroczek.

"Czemu tak długo ciebie nie było?" Spytał schylając się do mojego poziomu. Niestety nawet kiedy tyle urosłem i dobiłem do metra pięćdziesięciu to wciąż Nightmare jest ode mnie wyższy. To drzewo ma co najmniej dwa metry.

"Rodzice mnie nie wypuszczali z domu" odwróciłem wzrok w stronę 'domu'. Trudno to teraz nazwać domem skoro nie czuję się tam nawet trochę bezpiecznie "Tak jakby dom był więzieniem".

"Czemu nie uciekłeś?" Spojrzałem na zmartwionego czymś Nightmara. A może... Zmartwionego mną?

"Tak czy siak by mnie znaleźli" odpowiedziałem niechętnie i z delikatnym smutkiem.

"Mówisz jak twoja matka" zaśmiał się cicho Night i spojrzał mi głęboko w oczy. Poczułem się tak jak nigdy dotąd. Rozumiał mnie, a ja jego tak zupełnie bez słów. Nogi mi się zatrzęsły, a na twarz próbował wejść mi uśmiech. "Mówiła dokładnie to samo" uśmiechnął się delikatnie do mnie. Chyba pora na emigrowanie gdzieś indziej, bo zrobię z siebie ogromne pośmiewisko czego nikt z tutaj zebranych nie chce.

Spokojnym krokiem odszedłem od przystojnego koszmara, ale ten i tak szedł ze mną.

"Gdzie tak idziesz?" spytał zaciekawiony. Chyba nikt dotychczas, a raczej żaden z rodziców nie był tak zainteresowany choćby tym gdzie idę. Zrobiło mi się... Ciepło na sercu? Dziwne uczucie.

"Odpocząć od domu i rodziców" odetchnąłem cicho i utkwiłem wzrokiem w trawie. Nietkniętej od lat trawie.

"Aż tak bardzo cię wkurzyli tym zamknięciem?" Pokiwałem potwierdzająco na pytanie "Jakiś był powód tego zamknięcia?"

"Za dużo uciekałem" przygotowałem się psychicznie na monolog, że nie powinienem oczekiwać więcej po rodzicach i że chcą dla mnie najlepiej, ale... Nie spodziewałem się odpowiedzi Nighta.

"10 lat to spora przesada" on... On chyba naprawdę mnie rozumie. Ja też myślę, że to duża przesada zamykać dziecko w domu, aż na tak długi okres czasu.

"Uznali, że w tym wieku będę bardziej odpowiedzialny" wywróciłem oczami "Oczekują cudu po nastolatku wychowanym przez idiotów" zaśmiałem się cicho, a Night ze mną.

"Poważnie mają coś z głową" w pewnym momencie stanął przede mną przodem i się delikatnie ukłonił oferując mi dłoń "Zapraszam do mnie. Oferuje spokój od reszty świata" powiedział kusząco. Spokój od reszty świata... Spokój od rodziców i tego więzienia. Chwile spędzone tylko z Nightem... Agh trudny wybór.

"Zgoda" powiedziałem bez większego namysłu i złapałem go za rękę.

"Dobra odpowiedź" powiedział, a świat wokół nas zawirował. Dosłownie! Wszystko znikło i znaleźliśmy się w środku staroświeckiego zamku. Już uwielbiam to miejsce. Jest trochę straszne, racja, ale wciąż ma swój styl.

"Widzę, że szef sobie nową zabaweczkę znalazł~" rozległ się chropowaty i zimny głos za mną. Ciarki mnie przeszły, nie te przyjemne, te których nikt nie lubi.

"Nie dzielę się nim z tobą Dust" odpowiedział ostrzegawczo Night. Zacząłem się trząść ze strachu. Zabiją mnie tu. Już myślą, że jestem jakąś zabawką do nie wiadomo czego.

"Jak szefie chcesz" odpowiedział kapturowiec posłusznie i odszedł w ciemność korytarza.

"Nie zwracaj na to uwagi. Nie mogę na to poradzić diabełku" powiedział pocieszająco koszmar "Co chcesz zobaczyć najpierw?" Zapytał spoglądając na mnie.

"Nie mam pojęcia" odpowiedziałem cicho i niewidocznie ciesząc się w głębi duszy.

"Hmm... Chodź" powiedział i wziął mnie za rękę. Zaczęliśmy iść razem po schodach na górę, aż doszliśmy do ogromnych drzwi. Night od tak je otworzył z łatwością tak jakby nie ważyły pewnie paru ton.

Wszedłem do środka już puszczając jego miękką i ciepłą rękę. Koszmar zakluczył za sobą drzwi i spojrzał mi w oczy w ten dziwny sposób przez który czuje się tak zrozumiany.

"Dlaczego zamknąłeś drzwi na klucz?" Spytałem z dziwną pewnością w głosie.

"Żeby nikt nie wszedł niespodziewanie" zaczął do mnie powoli podchodzić. Serce zaczelo mi mocniej bić z każdą chwilą, a oddech przyspieszał z każdym jego powolnym krokiem w moją stronę "Od teraz będziesz tu mieszkać diabełku" złapał mnie delikatnie za podbródek "Razem ze mną" podniósł mi głowę delikatnie i zbliżył się do mojej twarzy "Teraz jesteś tylko mój~" wymruczał głosem od którego zrobiło mi się gorąco i zacząłem ściskać ze sobą uda.

Porwany czy zakochany? ~Outerkiller~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz