Kitłuler (Killer)
Pobiegłem za Outerem. Jest w stanie zrobić wszystko, więc tym bardziej się o niego martwię. Ale tego widoku się nie spodziewałem.
Wchodząc do sypialni zauważyłem jak Outer siedzi na łóżku w samej bluzie. Samej. Bluzie. W całym damskim ecto-body i swoim ecto brzuszkiem.
"Co tam Killuś?~" mruknął, zakładając jedną nogę na drugą.
"Gorąco tu przez ciebie~" podszedłem do niego.
"Naprawdę?~" rozłożył nogi, dając mi idealny widok na jego krocze.
"I to jak~"
"Chodź tu~" przygryzł wargę, bardziej rozkładajac nogi na boki. Mmm~
"Z miłą chęcią~" wlazłem pomiędzy jego nogi i ucałowałem delikatnie jego usta.
"A ty gdzie~" położył palec na moich ustach.
"Tam gdzie mogę~" rzucił mnie szybko na plecy, usiadł na mojej miednicy okrakiem i wyłożył się na mnie.
"Teraz będę na tobie leżeć" uśmiechnął się sam do siebie.
"Tak bez celu?" I wszystkie nadzieje jede chuj wziął.
"A nie podoba ci sie to?"
"Podoba, podoba" pocałowałem go czule i wepchnąłem język mu do ust.
Kiedy tylko zabrakło tlenu, odkleiliśmy się z pocałunku, nasze języki były połączone śliną.
"Kocham Cię~"
"Ja Ciebie też~" przejechałem dłonią po jego plecach "Wiesz kiedy jesteś tak ubrany, zwalasz z nóg wszystkich swoją seksownością~" ojoj biedactwo mi się zarumieniło.
"Wiesz co?" Spojrzal na mnie mój Oreo.
"Hm?"
"Brzuch mnie boli" usiadł obok mnie.
"Mocno Cię boli?" Spojrzałem na niego zmartwiony. Chyba tak wcześnie by nie urodził nie?
"Nie, da się przeżyć"
"Może już rodzisz?" Pogłaskałem go po brzuszku.
"Ta. Już byś chciał" warknął cicho.
"To dlaczego może boleć?"
"Tak po prostu" spojrzałem mu głęboko w oczka.
"Przynieść ci coś?" Spytałem
"Nie. Potrzebuje tylko ciszy i spokoju" chwila ciszy.
"Chcesz, żebym wyszedł?" Spytałem niepewnie...
"Nie!" Pisnęło moje zaciążone piskle.
"Tylko pytam spokojnie"
"Nie chce, żebyś poczuł się urażony" odwrócił wzrok.
"Nie poczuję. Jesli chcesz mogę cie zostawić na chwilę" spojrzalem na drzwi. W sumie trochę spokoju naprawde by sie mu przydała. Za wiele sie na raz dzieje.
"Dziękuję. Jesteś wspaniały" ułożył się wygodniej na łóżku.
"Dla Ciebie wszystko gwiazdko" pocałowałem go w czoło i wyszedłem z pokoju. Hm tylko co teraz?
Oczywiście, że Outero
W końcu spokój. Leżałem tak z gołym tyłkiem, bez spodni, bez kołdry, sam na tym łóżku.
Prawie zasnąłem, gdyby nie to, że ktoś zapukał do drzwi. W duchu miałem nadzieję, że to Killer który przyszedł mnie utulić do snu. Jakoś tak za nim zatęskniłem.
Otworzyłem drzwi, a tam... Nightmare...
"Witaj mój drogi~" ten niski głos...
"N-Nightmare" zająknąłem się. Cholera. Mam przesrane.
"Widzę, że już gotowy~"
"Do cz-czego?" Nogi miałem już jak z waty. Gdzie ten szmaciarz jebany Killer kiedy go potrzeba?
"Chyba wiesz najdroższy~" wszedł do pokoju i zamknął drzwi na klucz. Przełknąłem głośno ślinę. "Twój pan pozwala ci tak chodzić?~" myślami od razu powędrowała do Killusia.
"Jemu nie przeszkadza~"
"Mi tym bardziej najdroższy~ mi tym bardziej~" powtórzył jakbym jakiś głuchy był. "Widzę, że nie dość, że gotowy to jeszcze chętny~ podoba mi się~"
"A wiesz co?~" mruknąłem mu.
"Hmmm?~"
"Albo już nic" chyba nie powinien o takich rzeczach wiedzieć...
"Chyba raczej coś"
"Na pewno chcesz wiedzieć?" Spojrzałem na niego. Co za gigant jebany.
"Oczywiście, że tak"
"Jestem w ciąży z Killerem" spojrzałem na siebie. Naprawde wygladam jak dziwka.
"Usuń to dziecko i miej je ze mną" chwila co. Co ten kurew jebany powiedział. CO!?
"Nie! Nie zabije go!" Baka.
"Mogę to zrobić za Ciebie" ciebie do reszty popierdoliło. Czemu tu nikt normalnie nie myśli?
"Nie zgadzam się!" Krzyknąłem na niego.
"Niby czemu? Razem możemy być o wiele szczęśliwsi. To dziecko, ma już geny Killera. Będzie chciało śmierci innych Outer."
"To moje dziecko i nie pozwole ci go skrzywdzić!" Łzy nabierały mi sie znowu w oczodołach.
"Chce tylko twojego dobra" DOBRA!? DOBRA!? Zabijając M.O.J.E dziecko!?
"To nie zabijaj go..." wszedł akurat do pokoju Killer. No w końcu jest!
"Co tu sie dzieje" spytał nowoprzybyły.
"Killuś on chce zabić nasze dziecko!" Uciekłem za ukochanego.
"Nic takiego się nie stanie. Nie kiedy ja żyję. Żadne z nas tego nie chce, oprócz ciebie Nightmare, którego nie powinno to w ogóle obchodzić" warczał na ośmiornicę mój rycerz. Jest taki odważny.
"Nagle z Ciebie taki 'rycerz' to dziecko pewnie nawet nie przeżyje z takim rodzicem jak ty Killer. Nie ma szans."
"O czym ty mówisz...?" Wtrąciłem się do ich kłótni.
"Oboje nie jesteście tego warci" powiedziało sushi, ignorując moje pytanie. Wyszedł wkurwiony jak osa.
"O czym on mówił?" Spojrzałem na Kilera oczekując, że powie mi coś więcej.
"Znając jego... Pewnie o przeszłości" powiedział niechętnie Killuś.
"Opowiesz mi o tym?" Spojrzałem na niego prosząco.
"Raczej... Raczej nie będziesz chciał tego słuchać"
"Proszę chce wiedzieć" przytuliłem go, nie tracąc kontaktu wzrokowego.
~dziki skip w którym Killer opowiada o swojej historii~
"Pewnie mnie teraz za to nienawidzisz..." powiedział po skończonej historii.
❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤
Więcej mi się szczerze nie chce, a znając życie następny rozdział będzie ohoho i jeszcze dalej, ale cierpliwości, w końcu go napisze. Amen
Do następnego😘❤
CZYTASZ
Porwany czy zakochany? ~Outerkiller~
FanficWięc tak - Historia jest oparta na RP - Występuje tu gwałt (NIESTETY) - Na szczęście historia z happy endem (kto by chciał czytać historię z sad endem? No nie ja) - Ktoś zostanie porwany - Resety - Lemony - Dużo sarkazmu - Możliwość zniszczenia czw...