Rozdział od czapy #2

261 14 5
                                    

Zgadnijcie kto dalej nie pisze Outerkiller
Tak to ja
❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤

Zaczęłam przeglądać każdy papier powoli z osobna. Wszystko się jakby powtarzało, zero pokrewieństwa, zero tych samych broni, zero czegokolwiek. Na pierwszy rzut oka  oczywiście. Z daleka widać jak ofiarom jedna powieka wpada głebiej niż druga. Samo oko nie jest wydziobane, jest po prostu wbite prawdopodobnie pięścią. Ofiary nie były ogłuszane, były bite jak nie gwałcone. Nie ważne czy była to kobieta czy mężczyzna.

Czemu nie oglądali dokładnie ich ciał? Zrobili dwa zdjęcia do każdej ofiary, walnęli opis od czapy i tyle? Matko kto się tym zajmował? Pięcioletnie dziecko? Nie zdziwię się szczerze.

- Oto panienki kawa i babeczka - powiedział mój partner i położył moje zamówienie na stole - Czy coś jeszcze pannie potrzeba? - zapytał, siadając przede mną.

- Tak, szukam debila, który wcześniej za mną łaził. Jakieś dwa metry wzrostu, brunet, brązowe oczy, nieprecyzyjny tatuaż, brudne buty, ale wszystko ma ledwo kupione. Podaje się za jakiegoś Adama Jonesa, ale reaguje na imię Nightmare. Widział pan może? - spytałam nawet nie podnosząc wzroku z dokumentów.

- Aż za takiego debila mnie masz aniołku? - spytał prześmiewczo mój rozmówca.

- Co jak co, ale aniołem nie jestem - prychnęłam i spojrzałam w jego czekoladowe oczy - Za wielu niewinnych ludzi zabiłam i wsadziłam do więzienia - położylam nogę, bez buta oczywiście, na jego kroczu. Może i jestem niska, ale nogi mam na tyle długie, aby dosięgnąć - Ty tym bardziej aniołem nie jesteś - powiedziałam nachylając się do niego i naciskając delikatnie stopą na jego krocze - Bo pragniesz bolesnej przyjemności~ - przygryzłam wargę delikatnie i nacisnęłam o wiele mocniej na twardniejącą bulkę w jego spodniach, na co odpowiedział mi cichy jęk - Bardzo bolesnej~ - nacisnęłam mocniej mu na krocze, uważając aby nie doszło do złamania - A ja pragnę cię krzywdzić, prawie że łamać każdą kostkę, wykorzystać cię jak własną dziwkę~ - wstałam i poszłam w jego stronę. Odsunęłam go od stolika i usiadłam okrakiem na jego miednicy - Sprawisz swojej pańci tyle przyjemności ile będziesz chciał dostać w zamian w nagrodę co ty na to?~ - wymruczałam mu do ucha. Biodrami już zaczęłam poruszać i podniecać go każdym minimalnym ruchem na jego twardym już ekhem. Mm ta wielkość w jego spodniach wręcz błaga o wejście we mnie. Już czuję te nadchodzące orgazmy, te pchnięcia, tą przyjemność przez którą będzie aż trudno mówić. Tak tak TAK! Chcę tego, chcę go, chcę go tak podniecić, że nie będzie umiał chodzić i będzie błagać, abym go ujeździła.

- Chyba moja pańcia zna już odpowiedź na to pytanie~ - wymruczał tym niskim głosem, którego tak potrzebuję. Przez który ciarki mnie przechodzą, a krocze tylko bardziej pulsuje i pragnie więcej, więcej jego głosu, tych wibracji, o matko tak.

Z niewiadomych przyczyn znaleźliśmy się razem w sypialni. Night pieścił mi szyję, piersi przez materiał koszuli, a nawet próbował we mnie wejść. Trzasnęłam go po plecach tak mocno czarnym biczem, że oczy poleciały mu do góry i jęknął głośno z rozkoszy bólu. Koszula która miał na sobie zerwała się w miejscach uderzenia bicza.

Postawił mnie grzecznie na ziemi i patrzył błagalnym wzrokiem o więcej.

- Nie zasłużyłeś - warknęłam i założyłam mu kolczatkę dla psa na szyi, zaczepiając ją o skórzaną smycz - Brzydki pies - zerwałam mu tył spodni i trzasnęłam biczem w nienaruszoną nawet światłem słonecznym część skóry. Night się tylko bardziej wypiął z jękiem. Ten to dopiero przyjemności sobie nie odmawia.

- P-pani proszę jeszcze jeden raz, będę grzeczny - jąkał się i prawie, aż odpływał. Żołnierz w jego spodniach jedynie twardniał i powoli robił się boleśnie niebieski. Mm~ podoba mi się taki kolorek.

Porwany czy zakochany? ~Outerkiller~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz