Oreo
Mruczałem cicho, czując jego kościste palce w sobie. Trudno było brać mi już oddech. Serce mi waliło strasznie mocno. Czułem jak robiłem się coraz bardziej mokry pomiędzy nogami.
"Uwielbiam twoje jęki~" wymruczał Killer dodając kolejny palec. Poruszał nimi powoli, tak abym na pewno prosił o więcej. Oj nie tym razem kochasiu.
Zacząłem czuć mrowienie, węzeł w moim brzuchu już chciał sie rozwiązać w nadchodzącym dojściu. Jednak nie dał mi nawet wiecej mruknąć, bo wyjął ze mnie palce. Phi. Tak to ja sobie nawet potrafię zrobić.
"Oj chyba ci sie juz bardzo podobało~"
"Pieprz mnie tak mocno jak tylko potrafisz~" wyszeptałem, bardzo chcąc, aby przestac czuć ten straszny niedosyt.
"A tej strony ciebie nie znałem~ skoro sobie życzysz~" zdjął... ba. Zerwał ze mnie wszystko. Biedne moje ubranka. Poczulem sie co najmniej niekomfortowo tak zupełnie nagi. "Gotowy?" Jeszcze pytasz? Rozbierasz mnie, potem siebie i dopiero teraz pytadz czy jestem gotowy? O chłopie, bardziej gotowy nie bylem.
"Zrób to teraz~" rozchyliłem bardziej nogi. Czekałem grzecznie na tą ogromną przyjemność, która wbije sie we mnie.
Dlugo czekac nie musiałem. Wszedł we mnie calusi swoimi 14 centymetrami. Dechu mi na nowo zabrakło. Zaczął wychodzić i wchodzić w moje wnętrze coraz głębiej i szybciej. Bolałoby to pewnie gdyby nie fakt, że wbijał sie w mój czuły punkt. Węzeł we mnie zaciskał się coraz mocniej, wysyłając mnie w lawiny rozkoszy. Złapałem mocno jego ramion. Ledwo panowałem nad sobą. No dobra czasami nie panowałem nawet trochę.
"Ahh~ tak mi mhh~ dobrze~~" wyjęczałem głośno. Założyłem nogi na jego bioderka.
Killuś zapewniał mi jeszcze większe odpływanie podgryzajac mi żebra, liżąc szyję, normalnie trudno było nie jęczeć.
Węzeł się rozwiązał, plecy wygięły mi się w łuk i jeszcze wieksza fala przyjemności przepłynęła przeze mnie.
Już ciężko oddychałem, a on wbijał sie we mnie niemiłosiernie. Ciarki mnie przechodziły. Wywaliłem język, a oczy poleciały mi do góry. Czulem się jak w istnym niebie.
Nagle poczułem wręcz gorąca ciecz, wypełniającą mnie od środka. Doszedłem do orgazmu i wszystko zaczęło we mnie wrzeć.
Ledwo już miałem otwarte oczy. Naprawde. Czulem jak zamykają się i trudno bylo je otworzyć.
"Kocham Cię~" wymruczałem i padłem w ramiona Morfeusza czy kiego tam chuja odpowiedzialnego za spanie.
Po mniej więcej... Dwóch? Trzech godzinach? Nie wiem. No po niedługim czasie sie obudziłem.
Rozejrzałem się. Gdzie jestem. Co za chuj koło mnie. GDZIE JESTEM. CZEMU NIE MAM UBRAŃ!? CZEMU ZE MNIE COŚ CIEKNIE!?
Szybko wstałem z łóżka, ubrałem to co chyba jest moje i uciekłem. Nie będzie mnie jakiś bażant dotykać jak nagi jestem. Niech sie jebie. Może i jest przystojny, ale nie zasługuje na moją osobę. (Outer przeżywa humorki ciążowe, dlatego też nie pamięta, że kilka godzin temu przespał sie z Killerem)
Poleciałem do najbliższej łazienki. Nie pachne sobą. Pachne tym kimś. Tym słodkim zapachem, który tak uwielbiam. Ale to wciąż nie jest mój zapach. Musze się szybko umyć.
Wskoczyłem do wanny, rozebrałem się i zaczalem napuszczać wody. Tak dokładnie w tej kolejności.
"Gwiazdko?" Usłyszałem za drzwiami. Kto normalny nazywa kogoś gwiazdką. Phi. Jakiś pojeb pewnie szuka swojego ukochanego czy chuj wie co "Outer?" Ups to ja. No cóż. Nie otworzę, bo sie cykam i chyba mi sie tylko zdaje. Wyjebane. "Outer jesteś tam?" Nie ma panie duchu. Nie znam tego całego Outera. Znaczy to wcale nie ja. "Outer? Bo zaraz tam wejdę" chyba są jakieś zakłócenia. Nie słyszę Pana. Prosze zadzwonić później. Może jak na przykład no nie wiem SKOŃCZĘ SIE MYĆ!?
CZYTASZ
Porwany czy zakochany? ~Outerkiller~
FanfictionWięc tak - Historia jest oparta na RP - Występuje tu gwałt (NIESTETY) - Na szczęście historia z happy endem (kto by chciał czytać historię z sad endem? No nie ja) - Ktoś zostanie porwany - Resety - Lemony - Dużo sarkazmu - Możliwość zniszczenia czw...