Rozdział #6 MARATON 3/?

727 45 65
                                    

                            Kitek (Killer)

Chodziłem dobre 10 minut przed zamkiem, starając się wybić sobie z głowy Outera. Nie mogę przestać o nim myśleć. Jest tak bardzo przecudowny... Uroczy... Piękny... A jego jęki? Mógłbym ich słuchać do końca świata.

Nie. Killer stop. Miałeś przestać o nim myśleć. Przestać. Nic dla Ciebie nie znaczy. To tylko niewolnik. Tylko porwany przez Ciebie typ.

Kogo ja chce oszukać... Spodobał mi się, ale przecież nie powiem mu tego prosto w twarz. On prędzej się załamie i tyle z tego będzie.

Dobra koniec tego filozofowania. Pora wracać do zamku.

Jak pomyślałem tak zrobiłem. Wlazłem do "domu" i zajrzałem do kuchni. Outera już tam nie było... Gdzie może być? Z zamku nie wychodził, przynajmniej go nie widziałem, to gdzie teraz jest?

Poszedłem do swojego pokoju. Może akurat mi się poszczęści i tam właśnie będzie?

Otworzyłem drzwi. Jaka ulga. Outer siedział na parapecie okna i wgapiał w coś wzrok.

"Tu się kryjesz. Jednak nie uciekłeś?" Zapytałem pół żartem, pół serio. Szkielet spojrzał na mnie mocno znudzony.

"Tak czy siak byś mnie znalazł i mógł zrobić jakąś krzywdę..." powiedział ostatnie słowa tak cicho, że nie jestem pewien czy właśnie je powiedział.

"Racja. Nieźle Ciebie wytresowałem" co.ja.gadam. Przecież tak go tylko wystraszę.

Podszedłem do szafki z książkami i zacząłem szukać jakiejś dobrej książki na nudę. Outer patrzył na mnie pytająco iiiii... Tak przypadkiem kiedy rzuciłem książką trafiłem w jego twarz, a nie ręce. Ups...?

"Widzę, że się nudzisz to masz teraz zajęcie" powiedziałem sucho. Usłyszałem ciche i niepewne 'ałć' "Mówiłeś coś?"

"Nic..." wzruszyłem ramionami i znowu wyszedłem. Jeszcze zjebie coś jeszcze niepotrzebnie, a tego akurat nie bardzo potrzebuję.

                           Outer

W końcu wyszedł. Alleluja. Już nie uderzy mnie książką albo gorzej... Ale też nie usiądzie tu ze mną, nie przytuli... Co ja plece.

Ułożyłem się wygodniej na parapecie i zacząłem czytać książkę pod tytułem (Yyyy Yyyy yyyy)  "Miłość w sercu mordercy" (taka chamska reklama). Wciągnąłem się w historię głównych bohaterów, chociaż autorka mogłaby popracować nad opisywaniem.

Usłyszałem skrzyp drzwi, ale nie chciało mi się odrywać oczu od książki. To pewnie i tak tylko Killer, którY NA GWIAZDY USIADŁ KOŁO MNIE.

Tak się przestraszyłem jego bliskiej obecności, że spadłem z parapetu. Zabójca śmiał się ze mnie.

"Gwiazdka spadła z nieba?" Ha. Ha. Ha. Bardzo śmieszne. Normalnie boki zrywać. Suchar roku.

"Ha ha bardzo śmieszne" powtórzyłem po swoich myślach.

"Podoba się książka?" Zaczął temat. Powodzenia w jego utrzymaniu.

"Nawet"

"Chyba bardzo" co za chuj w myślach mi czyta. Westchnąłem cicho i spojrzałem na biały sufit. Mam z nim wiele wspólnego. Jesteśmy oboje biali i płascy, oboje musimy użerać się z kretynem "Nie masz zamiaru wstawać?"

"Nie..." wymamrotałem. Tylko podłoga mnie tu rozumie. Podłoga kocha mnie, a ja ją. Jestem podłogoseksualny od dzisiaj.

"Wstawaj, nogi masz od tego, aby stać, a nie leżeć" biegnę. Widzisz jak lecę tylko po to, aby wstać? "Poza tym mam nowe ubranie dla Ciebie, które musisz przymierzyć"

"Jakie?" Spytałem zaciekawiony. Skąd on w ogóle wie jaki mam rozmiar?

"Nie wiem. Sam zobacz" dużo mi to mówi. Mam szukać czegoś, nawet nie wiem czego? Świetna zabawa. Mocne 2/10.

Wstałem w końcu z podłogi. Moja ukochana będę tęsknić.

"Jest gdzieś w zamku" powiedział tajemniczo. Zamek ma tak jakby od chuja pokojów, miejsca i wiele ubrań, które mogłyby być dla mnie. Gratuluję podpowiedzi.

"Mhm..."

"Lepiej szybko, bo nóż będzie w ruchu" uśmiechnął się delikatnie. PRZEPRASZAM CO. "Szukaj, szukaj"

Zacząłem nerwowo szukać po pokoju, bo na zamek nie chciał mnie puścić. Towarzyszyło mi przy tym odliczanie od 30 do 1.

"Iiii jeden. Znalazłeś?"  Oddech mi przyspieszył, a dusza domagała wyjścia z klatki piersiowej. Bałem się cholernie bardzo kiedy spojrzałem na jego nóż. "Więc mam ci w tym pomóc?" Odpowiedziała mu tylko głucha cisza. "Outer? Odpowiesz?"

"Ne" powiedziałem jak małe dziecko, uczące się mówić. Czyli tak naprawdę na poziomie intelektualnym Killera.

"Mogę dać Ci podpowiedź... Ale coś za coś" oho. Czyżby tą rzeczą za którą dasz mi podpowiedź było moje własne ciało? A może duszę jeszcze chcesz?

"Z-za co?"

"Będziesz chodzić w tym do końca dnia" o nie. To się źle skończy. Ja to wiem i czuje.

"W cz-czym?" Głos mi się trząsł ze strachu.

"W tym co znajdziesz" odpowiedział jakby nigdy nic. Nie no zajebiście.

"D-dobrze" jestem debilem. Zgodziłem się. A dobra w sumie mnie to jebie. Jeśli będzie chciał mnie wykorzystać seksualnie to... W sumie ostatnio nie było tak źle, więc może i tym razem...

"Spójrz na łóżko" spojrzałem na nie. Sukienka. Leżała tam fioletowa sukienka z żółtą wstążką. Wyglądała na bardzo opiętą u góry i rozkloszowaną od bioder... To jakieś żarty. "Znalazłeś?"

"Ym tak?" Patrzyłem się niepewnie na sukienkę. Teraz zauważyłem odrobinki brokatu na materiale. Dobra przyznaję była śliczna, ale tego mu nie powiem. Niech się pierdoli.

"Teraz to załóż"

"Sukienkę" spojrzałem na niego z wzrokiem w stylu 'poważnie'.

"Jak zwał tak zwał"

"Serio?" Jeśli myśli, że wejdę w tą sukienkę to... to... to ma rację, bo nie powinienem się mu sprzeciwiać.

"Mhm"

"Co jak jej nie założę?" Mam dziwne przeczucie, że poćwiartowałby mnie gdybym tego nie zrobił. Na takie maluteńkie kawałeczki.

"To sam ją na Ciebie założę" z jednej strony mam takie 'nlbłagam nie dotykaj mnie pedofilu' ale z drugiej mam 'dotykaj mnie tam gdzie nikt nie powinien'. Mam ogromny dylemat. "Mi druga opcja nie przeszkadza~"

"Założę, ale wyjdź z pokoju" muszę utrzymać resztki rozsądku. To wciąż morderca.

❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤
Bla bla bla
Oreo jest podłogoseksualny
Kitek jest oreoseksualny
Wszyscy szczęśliwi
Do następnego😘❤

Porwany czy zakochany? ~Outerkiller~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz