Rozdział #18

433 28 31
                                    

Wow WOW co się dzieje? Trzy rozdziały jeden za drugim? Niesamowite
❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤
                           Oreosek

Meteo krył się w ubraniach Killera przerażony koszmarem, a sam Killer gromił wzrokiem niepożądanego gościa.

"Zabieram własność" powiedział beznamiętnie, dalej grobowo i dalej sucho. Sama jego obecność obrzydzała.

"Nie jest twój i nie jest rzeczą. Zostaw moją rodzinę w spokoju" mówił poważnie Killuś tuląc Meteo do siebie. Mój bohater. Przepraszam cie za to, ze zostawiam cie z samym dzieckiem... Naprawdę nie chciałem, aby do tego doszło.

"Nie byłbym tego taki pewny" wywarczał NM i spojrzal na naszego kochanego Meteo. Chwila. KOSZMAR WYPIERDALAJ Z TYM WZROKIEM OD MOJEGO DZIECKA. NIE DAM CI GO TKNĄĆ, A TYM BARDZIEJ ZABIĆ. "To ten dzieciak?"

"Nie" odpowiedział Killer i schował Meteo w bluzie.

"Pokaż go"

"Nie. Wyjdź stąd" kurwa kłótnia jak u dzieci.

"Nie próbuj go dotykać" wtrąciłem swoje cztery litery w bezsensowną konwersacje co prawda, ale nie chce  w każdym razie, aby to maziowate gówno dotykało MOJEGO dziecka i MOJEGO ukochanego.

"Przecież to tylko dziecko. Raz dwa i po strachu. Pokaz mi go" mówił koszmar podchodząc do Killera. Nie miałem nawet siły wstać, wszystko mnie bolało od porodu. Nie mogę pozwolić, aby stała się krzywda mojemu dziecku.

"Nigdy. Choćbym miał zginąć nie dotkniesz go" mówił Killer, chowając naszego przerażonego syna pod kurtką.

"Podaj. Dzieciaka" wydukał ośmiornic. "Chce go tylko zobaczyć"

"Nie!" Krzyknąłem, a Killer ze mną.

"Paaaa" zaczął gaworzyć Meteoś. Nie brzmial na zadowolonego, ani przerazonego, ale na... Złego?

"Co tam mówisz? Chcesz przyjść do wujka Nightmare?" Powiedział z nadzieją koszmar. Kurwa czy on naprawdę nie rozumie jednego prostego słowa?

"Nie zbliżaj się do niego!" Krzyknąłem znowu, prawie na skraju krańca cierpliwości.

"Zostaw nas kurwa w spokoju ośmiornico" mówił już przez zęby Killer.

"Wychowujcie tego swojego bachora z dala ode mnie. Wrócę po ciebie Outer jeszcze dzisiaj" powiedział z obrzydzeniem patrząc na wypinającego język Meteo. Czyżby ksozmar bał się dzieci?

Oczy zaszły mi łzami. Nie wiem czy ten potwór wyszedł czy nie. Miałem już to gdzieś. Nie wiele brakowało, a straciłbym syna. Nie wiele brakowało... Tak strasznie się boję.

Ktoś mnie przytulił. Killer. Mój kochany dupek od siedmiu boleści.

"Uciekbiesz mu. Pomogę Ci w tym" powiedział uspokajająco.

"J-jak?"

"Pamiętasz jak ostatnio często chodziłem po zamku? Spodziewałem się, że jeśli będziemy chcieli się wyprowadzić, NM będzie chciał abyś został. Wszędzie powinieneś znaleźć podpowiedzi i wskazówki jak możesz uciec" mówił spokojnie na mnie patrząc i bez przerwy tuląc, abym do końca się uspokoił.

"Postaram się dla was" uśmiechnąłem się delikatnie do wiercącego się brzdąca.

"Wiem, ze ci się uda gwiazdko" spojrzał na Meteo "Do mamy chcesz?"

"Mhhhhh" wymamrotał malutki i od razu został mi podany.

"Aż tak się stęskniłeś?" Tuliłem dzidziusia do siebie. Spojrzałem na szczerzącego się mojego chłopaka. "A ty nie chcesz się przytulić?"

"Moze chcę" przytulił nas oboje. Meteo ten pomysł chyba się nie za bardzo spodobał, bo zaczął odpychać wszystkimi kończynami Killera od siebie. "Już już" odsunął się trochę od nas "Nie lubisz się dzielić co?"

"Me" obraził się maluch.

"Właśnie widzę" zasmial się cicho Killuś.

"Mmmm!" Wymruczał Meteo.

"Ale mamą to się musisz trochę podzielić młody" zblizyl się do nas trochę bardziej.

"Ne!"

"Masz zacięcie" powiedział zrezygnowany. Oparłem głowę o jego ramie i ziewnąłem cicho. "Zmęczony jestes gwiazdko, nie?"

"Tak trocheee" ziewnąłem znowu i przymknąłem oczy.

"Śpij, śpij. Będziemy tu kolo ciebie" Meteo padł wykończony. "Będę przy was" po tych słowach padłem mu w ramiona i zasnąłem w błogim śnie.

                          Killer

Wpatrywałem się w moja rodzinę niczym w obrazek. Cudowne uczucie mieć kogoś ukochanego tak blisko siebie.

"Ja to mam szczęście..." powiedziałem cicho sam do siebie.

"Nie na długo" powiedzial znany mi głos. Za bardzo znany i za bardzo nie chciany.

"Czego ty znowu chcesz"

"Wróciłem po Outera, a nie czego chce" warknął Pan zacny koszmar.

"Na razie śpi"

"Żaden problem"

"Nie możesz go zostawić w spokoju?" Spojrzalem na tego pieprzonego sadystę, może jednak by zmienił zdanie?

"Hmmm... Nie" kto by się spodziewał. "Bierz swojego bachora, a ja zabiorę Outera" powiedzial jakby zadowolony z tego co ma zamiar zrobić.

"Nie weźmiesz go"

"Owszem wezmę" mówił z tym samym dziwnym tonem głosu.

"Jak chcecie się kłócić to wyjdźcie" wymamrotał cicho jakby przez sen Outer.

"Dobrze, że się obudziłeś. Zabieram cię do zamku" spojrzał na moją gwiazdkę kochaną. "Teraz. Odstaw to dziecko i idziemy"

"Nie rozkazuj mu" warknąłem cicho, a w moich rękach znalazł się Meteo. "Nie musisz robić nic na siłę. To może zaczekać"

"Nie może. Idziemy" odwarknął koszmar i ponaglił Outera. Ten wstal z łóżka i podszedł do tego sushi na nogach.

"Uważaj na siebie gwiazdko..." szepnąłem, a Outer przytaknął głową.

"Idealnie" koszmar otworzył portal na ziemi, wraz z miłością mojego życia wpadli w niego i... Tyle go widziałem.

❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤
O cie panie
O cie panie
Outer porwany ponownie tym razem przez NM!
Jak on sobie poradzi? Co z Meteo? Co z Outerem? Jaki będzie ten mistyczny ship? CZY JA W KOŃCU PRZESTANE GADAC TAKIE GLUPOTY?
DO NASTEPNEGO😘❤

Porwany czy zakochany? ~Outerkiller~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz