- Naruto! - z pogardą jedna z opiekunek zawołała chłopca, który właśnie ukończył układankę, przedstawiającą, cztery twarze Hokage, wyryte w skałach. Blondyn spojrzał w miejsce gdzie stała kobieta, a widząc gniewne spojrzenie kierowane w jego stronę, spuścił wzrok, mamrocząc ciche
- Przepraszam - i zaczął szybko zbierać układankę, swoimi małymi dłońmi. Kiedy kończył sprzątanie, opiekunka podeszła do niego. Chłopiec wyczuwając obecność za sobą, spojrzał tam czego pożałował.
Ujrzał za sobą brunetkę która włosy miała spięte w koka, a jej zielone oczy na jasnej skórze, wskazywały tylko nienawiść, pogardę i obrzydzenie. Im dłużej się przyglądał kobiecie, ta coraz bardziej się denerwowała i nim wszystkie osoby spostrzegli, straszą kobieta spoliczkowała chłopca, zostawiając na jego ciele wyraźny, czerwony kształt w postaci dłoni. Na moment w pomieszczeniu zrobiło się cicho, a następnie gromadka dzieci wybuchła śmiechem widząc cierpienie małego 'demona'. W oczach chłopca zebrały się łzy, których nie pozwolił wypuścić. Ze smutkiem wypisanym na twarzy, ruszył za brunetką, która kierowała go w tylko jej znane miejsce.
Można by zauważyć, po jej szybkim kroku i przyspieszonym oddechu, że kobieta była poddenerwowana.
Chłopiec zauważył że wychodzą z sierocinca, co prawie nigdy nie było mu dane, jako że jest 'demonem'. Opiekunka ruszyła w nieznane miejsce, skęcając w jedną z ciemnych uliczek. Nie oglądała się czy trzylatek za nią podąża, nie za bardzo interesowało ją to czy zginie się teraz, czy później. Jej zdaniem było porzucenie tak zwanego przez mieszkańców potwora. Sierociniec nie mógł wytrzymać nienawiści kierowanej w ich stronę, przez utrzymywanie przy życiu zabójcy Czwartego. Jedyne co przyszło do głowy , głównej kierowniczce ośrodka, było właśnie porzucenie chłopca, tłumacząc się przy Trzecim przywódcy, że niebiesko-oki uciekł, podczas jednych z wyjść grupowych. Przy odrobinie szczęścia nie znaleźli by go, A chłopca uznano by za martwego, co zadowoliło by mieszkańców.
Jednak nie przewidzieli jednego w swoim planie. Wielkiego lisa, uwięzionego w Uzumakim.***
- Um, przepraszam- wydał z siebie cichy głos Naruto, próbując zwrócić uwagę opiekunce. Kiedy zobaczył delikatne skłonienie głowy, wziął to jako znak do dalszej wypowiedzi - Gdzie my się kierujemy proszę pani? - zapytał nieśmiało chłopiec, właściwie nie oczekując odpowiedzi. Jakie było jego zdziwienie kiedy kobieta, która pałała do niego nienawiścią, odpowiedziała gładkim głosem, bez pogardy i nieczułości.
- Idziemy na wycieczkę- stwierdziła, skręcając w coraz to ciemniejsze, mroczniejsze i nieprzyjemniejsze uliczki. Blondyn przytaknął nie pytając się o powód. Wiedział że w pewnym momencie się o tym dowie. W końcu był cierpliwym chłopcem.***
- Halo - krzyknął blondyn oczekując odpowiedzi.
- Halo, alo, oo - odbiło się echo jego głosu pośród drzew. Niecałe 15 minut temu "zgubił" swoją opiekunkę pośród drzew. Coraz to bardziej w celu poszukiwania, chłopiec oddalał się od bram Konohy. Wiedział że stracił orientację w terenie już na początku, i mimo usilnych starań, w przypomnieniu sobie drogi, Namikaze nie mógł nic zdziałać. Wiedział że powinien zapamiętać drogę od której przyszedł, spodziewał się że zostanie porzucony, patrząc w smutne oczy kobiety. Nie miał jej za złe tego, bo wiedział że decyzja raczej nie należała do niej.Posmutniał gdy zdał sobie sprawę, że jeśli znalazł by drogę powrotną i nawet jeśli poszedł by do Hokage, ten przydzieli go do sierocinca, jak nie do tego w którym wcześniej się znajdował to do innego, który został wybudowany po ataku Kyuubi'ego na osadę.
Nie zdając sobie sprawy, po policzku Naruto spłynęła pojedyncza łza.
- Dzieciaku nie załamuj się - dziecko usłyszało basowy głos w swoim otoczeniu. Zdawał sobie sprawę że nie zna właściciela dźwięku. Szybko zaczął obracać się wokół własnej osi, a kiedy nikogo nie zobaczył roześmiał się swoim dziecięcym głosem.
- Mam złudzenia- mruknął cicho z uśmiechem po swoim odkryciu. Usłyszał głośne prychnięcie, które zignorował. Nie patrząc na nic ruszył w nieznanym sobie kierunku, mając nadzieję na znalezienie czegoś pożywnego.
***
600 słów jest dobrze :)
CZYTASZ
Nie jestem nikim - ff Naruto
FanfictionPotem nastąpiła zagłada. Błysk który pozostawił po sobie na znak swojego końca rozległ się na tysiące kilometrów, oślepiając tych którzy mieli zaszczyt doświadczyć tego niesamowitego zjawiska. Zdezorientowana ludność wychodziła poza domy zobaczyć có...