~ POV. NARUTO ~
W końcu po ponad miesiącu męczenia się i spędzania w szkole równe 29 dni, po 6 godzinach dziennie. I po całej tej męczarni na końcu udało mi zdać tę cholerną akademie. Z nikłym uśmiechem ruszyłem w stronę akademii w sercu ciesząc się.
- Menma! - zawołałem postać. Po chwili ciszy usłyszałem długie ziewnięcie oraz cichy chichot - Udało się! Po raz ostatni odwiedzamy tę cholerna akademie. Podsumowując, oznacza to bycie ANBU - zawołałem zadowolony i w dobrym humorze ruszyłem „pożegnać" się z klasą.
- Już nie mogę się doczekać Naruś - rzekł chłopiec słabo uśmiechając się.***
Naruto z nikłym uśmiechem w celu realizacji przekroczył próg swojej klasy. Dostrzegając jego postać w sali zapadła idealna cisza A wzrok wszystkich powędrował ku blondynowi. Chłopiec nie przejmując się tym z zadowoloną miną ruszył do swojej ławce w cierpliwości oczekujących nauczyciela. Mijały pierwsze minuty A nikt nie wydał z siebie głośniejszego dźwięku niż zazwyczaj.
Do klasy wszedł dumnym krokiem czarnowłosy Uchiha. Dostrzegając Uzumakiego uśmiechnął się przebiegle dosiadając się do chłopca.
- Uzumaki - powiedział chłopiec starając się przybrać się groźny ton głosu. Namikaze leniwie uniósł swój wzrok na Sasuke. Czarno włosy wzdrygnęły się pod chłodnym spojrzeniem lecz mimo nieprzyjemnego dreszczu patrzył na Naruto - Jak masz na imię? - zadał po raz kolejny pytanie, które tak bardzo go nurtowało. Sasuke mimo usilnych starań nie dostał odpowiedzi na pytanie, które tak bardzo chciałby wiedzieć. Zawsze gdy był z bratem, matką czy jak sam wracał zadawał pytania na które ludzie zawsze milkli.
„Kim jest Uzumaki?"
„Kim byli Uzumaki?" „Czym są Uzumaki?"
Zawsze Sasuke odpowiadała cisza i mimo że pytał o klan blondyna podczas lekcji nikt nie był w stanie odpowiedzieć mu. Poza intruzem w myślach Uchihy.
Sasuke spojrzał jeszcze raz na Namikaze lecz zastał go leżąc na ławce. Chłopiec prychnął i próbując obudzić sąsiada z ławki szturchnął go, lecz nic to nie dało.
***
- Kurama! Ale ja tak bardzo nie chce! - wykrzyczał Naruto w stronę lisa, który przekonywał go rozpoczęcia nauki kenjutsu.
- Słuchaj mnie no Uzumaki Naruto. Nie obchodzi mnie co chcesz A co nie. Ledwo co planujesz nad swoimi łańcuchami A co dopiero tworzyć ich więcej.
- To jest za dużo na mój wiek!
- Twój wiek nie ma nic do znaczenia! Czy rozumiesz jaki masz potencjał ?! Przecież to się zdarza raz na pokolenie, aby tak małe dziecko miało możliwość posiąść tak wielka moc - próbował uspokoić się Kyuubi patrząc na chłopca. Ten niezauważalne opuścił głowę starając się ukryć swoje zażenowanie.W pewniej chwili ciemne tło w więzieniu Menmy i Kuramy przybrało ciemnozielony kolor. Na pierwszym planie znalazły się dzikie zwierzęta, które były wrogo nastawione. W tle znalazła się Konoha, która płonęła w szkarłatnych płomieniach. Menma oraz Naruto spojrzeli po sobie zdziwionym wzrokiem próbując zrozumieć sytuacje. Lis westchnął A spojrzenia Namikaze powędrowały ku jego stronie.
- Pieczętowane genjutsu- prychnął kładąc na swoich łapach głowę. Widząc zainteresowanie obu chłopców lis ponownie zabrał głos - Normalnie niemożliwe jest aby zmienić tu obraz, lecz gdy na ciało zostaje rzucone genjutsu ja muszę to oglądać. Teraz ty Menma również jesteś to tego zmuszony.
- Dlaczego ciągle to widzę? Przecież osoba która to rzuciła nie wie o Menmie - zapytał Uzumaki wpatrując się w najstarszego.
- Bywa tak, że genjutsu jest na tyle potężne, aby uzyskać działanie i na tyle słabe, abyś mógł widzieć je z umysłu. To jest dość dziwne, bo nawet jeśli jest słabe to z powodzeniem powinieneś być wyparty - mówił lis przymykając się na chwile swoje krwawe oczy i próbując zasnąć. Tak dawno porządnie się nie wyspał.Kiedyś nie musiał przejmować się dzieckiem, które ma ponad przeciętną inteligencję, jak również istotną nie z tego wymiaru.
Kyuubi westchnął ciężko otwierając ponownie oczy.
- Co miałeś na myśli pieczętowane genjutsu. Czyż mistrzami w tej dziedzinie są Uchiha. Ale oni mają Sharingana nie muszą się kłopotać z pieczęciami.
- Widać Uchiha który rzuca iluzję nie jest potężny- zaśmiał się przeraźliwie bijuu. Następnie uśmiechnął się wrednie pokazując swoje duże i długie żeby. Widok ten rozśmieszył Menme i po całym umyśle Naruto rozrosło się śmiech chłopca.
- Biedny Sasuke - rzekł Naruto wychodząc z umysłu zostawiając dwójkę przyjaciół samych sobie.***
Sasuke uśmiechnął się delikatnie, gdy układał ostatnią pieczęć rzucając na Uzumakiego najłatwiejsze iluzję jakąkolwiek znał. Ale był z niej dumny. Byłem pewien, że blondyn nie uwolni się od iluzji, że przez to że nie brał czynny udział w lekcji i że w tym wieku dopiero poznaje się tak proste pojęcie jak chakra.
Rzucił iluzję na „śpiącego" Naruto układając w genjutsu dzikie zwierzęta, które są w stanie przerażać normalne dziecko. Patrzył jak zwierzęta gniewnie patrzą się na Uzumakiego. Spojrzał na Naruto. Mówił do kogoś.
W pewnej chwili usłyszał kolejne głosy w tym przeraźliwie złowieszczy. Przed nim pojawiły się trzy postacie. Dwie z nich były za kratami A trzecia rozmawiała sobie z nimi spokojnie.Postacie przybrały kształty. Ujrzał Uzumakigo który spoglądał na chłopca o czarnych włosach i przeraźliwie czerwone oku oraz wielkiego potwora. Demon zaśmiał A Sasuke aż cofnął się ze strachu. Nie rozumiał co zrobił źle. Dlaczego to wygląda jakby to on był w iluzji. Lis uśmiechnął się na co Czarno włosy roześmiał się.
- Mógłbym przyrzec że tak śmiałby się Naruto.
Uchiha spojrzał na blondyna który zrezygnowany odwrócił się od dwójki i mimo wszystko ukrył delikatny uśmiech.
Naruto spojrzał w stronę brata Itachiego A w jego oczach widniały iskierki rozbawienia.
- Biedny Sasuke- orzekł znikając z miejsca.***
900 słów. Proszę niech rozdział będzie w miarę czytelny.
~ KiraaHikari~
(Byłoby miło gdybym nie dostawała wiadomości oraz komentarzy w stylu "kiedy next")
CZYTASZ
Nie jestem nikim - ff Naruto
FanfictionPotem nastąpiła zagłada. Błysk który pozostawił po sobie na znak swojego końca rozległ się na tysiące kilometrów, oślepiając tych którzy mieli zaszczyt doświadczyć tego niesamowitego zjawiska. Zdezorientowana ludność wychodziła poza domy zobaczyć có...