Naruto pewnym siebie krokiem otworzył gwałtownie drzwi do gabinetu Hokage. Udało mu się. Dokładnie kilka godzin temu zakończył nauczanie w akademii i był pełnoprawnym geninem, co oznaczało że teraz wystarczą zwykle formalności aby zostać przyjętym do jednostki specjalnej w Konoha. Uzumaki spojrzał na staruszka który co jakiś czas marszczył brwi, czytając starannym druczkiem napisane słowa. Blondyn chwilę się wpatrywał w Hiruzena po czym chrząkną zwracając swoją uwagę. Sarutobi podniósł na chwilę swój zmęczony wzrok spod dokumentów A dostrzegając kilkuletnie dziecko westchnął dobierając się od biurka.
- Naruto - rzekł zmęczony Trzeci przywódca wioski. Hokage nie miał już na nic siły i mimo że była to jedna z wielu faz przejściowych. Sarutobi kochał posadę Hokage. Uwielbiał to że mógł patrzeć na dobre decyzje które podejmował, jak Ludzie patrzą na niego z szacunkiem. Mimo że przez tą posadę jego kontakty rodzinne wymierały nie zamierzał oddać tej posady. Nie byle komu. Chciał aby osoba która to zastąpi była godna, była odpowiedzialna i silna psychicznie i fizycznie.
Hiruzen spojrzał ponownie na blondyna A dostrzegając zaciekawiony wzrok odkaszlną.
- Nie powinieneś być w szkole Naruto? Nie możesz opuszczać zajęć. Musisz zdobyć wiedzę aby być dobrym ninja - orzekł wstając ze swojego miejsca spokojnym krokiem podchodząc do dziecka - Pamiętam to jakby było to wczoraj gdy twoi rodzice poszli po raz pierwszy do akademii.
- Staruszku pamięć Ci chyba szwankuje - odpowiedział niewzruszony Uzumaki - Przyszedłem po coś konkretnie.
W pomieszczeniu zabrzmiało pukanie do drzwi. Dwie pary oczu instynktownie spojrzały w drewniany przedmiot, A gdy w pewnej chwili zaczęły się otwierać Naruto podskoczy będąc gotowym do ataku.
Do sali wszedł jeden z wielu nauczycielowi akademii niosąc kolejne papiery oraz teczki. Naruto nie dostrzegając zagrożenia uspokoił się będąc zdenerwowanym że nie wyczuł nauczyciela.
- spokojnie Naruś. Poćwiczymy twoja kontrolę - orzekł Menma.
- Coś się stało? - zapytał Sarutobi lustrując nauczyciela.
- Szanowny Hokage-sama! - zawołał profesor poważnym tonem wypełnionym szacunkiem.Skłonił się nisko odczekując kilka sekund, następnie wyprostował się. Pracownik akademii miał już zabrać głos, jednak zamarł dostrzegając znane w całej wiosce blond włosy. Twarz pedagoga już miała przybrać wściekły wraz twarzy lecz chrząknięcie od kage powstrzymało mężczyznę.
- Hokage-sama! Przynoszę z akademii lista uczniów którym udało się poprawić oceny i zaliczyć ostatni rok - Hokage przytaknął wskazując głowa na swoje biurko które było obłożone różnymi dokumentami - Dyrektor nalegał aby Szanowny Trzeci sprawdził to jak najszybciej gdyż podobno pojawiło się w tych dokumentach coś specjalnego.
- Ah tak. Dziękuję, możesz odejść. A ty Naruto wracaj do akademii- orzekł starzec zamierzając usiąść na swoim fotelu. Gdy to zrobił zaczął przeglądać przyniesione mu dokumenty, wzdychając ciężko.
- Hiruzen - rzekł groźnie Naruto, którego zachowanie straca zaczęło irytować.- Naruto idź i nie przeszkadzaj starszym- pogonił chłopca starzec, przywracając kartki, obserwując młode twarze dzieci.
- Dość! - krzyknął chłopiec tupiąc noga. Blondyn założył ręce na ręce przybierają zły wyraz wyraz twarzy. Hokage uniósł z rozbawieniem twarz. Dostrzegając jednak jak oko chłopca zmienia kolor na przeraźliwą krwistą czerwień z pionową źrenica zamilkł wpatrując się pustym wzrokiem w dziecko - Irytujesz mnie- orzekł spokojnie chłopiec uśmiechając się szeroko - Nie wrócę do akademii.- Naruto coś się stało w szkole? Dlaczego nie chcesz wrócić? - zapytał przejęty starzec chcąc wstać, jednak Naruto używając własnej prędkości znalazł się kilka sekund za starcem zakładając mu rękę na ramię.
- Nie mam po co wracać- stwierdził odpieczętowują swój ochraniacz z narysowanym symbolem wioski ukrytej w liściach.- Nie rozumiem - na te słowa Uzumaki zaśmiał się głośno, A dziecięcy śmiech wypełnił całe pomieszczenie. Naruto spokojnym krokiem ruszył przed biurko Hokage. Gdy dostał się tam położył swoje drobne dłonie na przedmiocie patrząc poważnie swoimi oczami w odpowiedniki starszego.
- To proste Sarutobi. Zaliczyłem akademie - stwierdził A jego czerwone oko zaczęło zmieniać swój kolor na czysty błękit - Zaliczyłem ją rozumiesz. Jestem już geninem.
- T-to niemożliwe- staruszek odepchnął się od biurka natychmiast podchodząc do Namikaze - Niemożliwe.
- A jednak - stwierdził chłopiec nie przejęty stanem Trzeciego - Mówiłem Ci coś czyż nie Hokage-sama - Naruto ostanie słowa podkreślił skłaniając się przy tym. Na jego twarzy pojawił się pewien siebie uśmiech A błękitne niczym bezchmurne niebo oczy zabłyszczały z ekscytacji - Hokage-sama jestem do twoich usług- chłopiec zaśmiała się cicho, A po chwili spoważniał. W pomieszczeniu nastała gęsta atmosfera oraz niezręczna cisza która Hiruzen bał się przerwać.Sarutobi uważnym wzrokiem obserwował jak młoda twarz chłopca poważnieje, oczy przybierają ciemniejszy odcień niebieskiego, A złote włosy niczym pszenica zaczynają delikatnie powiewać.
- Przetestuj mnie - cisze przerwał Namikaze - Nie wierzysz w moje możliwości staruszku. Dlatego nie wierzyłeś w to co Ci powiedziałem miesiąc temu - chłopiec znacznie spojrzał na biurko w pomieszczeniu A dokładniej na najnowsze dokumenty dostarczone kilkanaście minut temu.
Dorosły złapał po raz kolejny za papiery które dostarczył mu pracownik akademii. Zaczął przewracać strony szukając tej jedynej.
Znalazł delikatnie pomarszczoną kartkę z informacjami potwierdzającymi informacje Naruto.
''Naruto Uzumaki
Status: gennin
Czas ukończenia akademii: 43 dni
Egzamin pisemny: 100%
Egzamin Praktyczny: 100%Notatka od wychowawcy:
Geniusz przewyższające największe oczekiwania. Dość dobra kontrola chakry, mieszanie jej. Taijutsu na wysokim poziomie grupy wiekowej. Wiedza powyżej oczekiwań.Sugestie dalszego kształcenia:
Brak ograniczeńDopiska:
Hokage-sama to jest potwór nie dzieckoKwestionariusz wykonany przez:
Iruka Umino.''Przerażony dorosły spojrzał na stojącego tuż przed nim Namikaze który z uwagą wpatrywał się w mężczyznę.
- To jak panie Hokage? Zostanę ANBU?
CZYTASZ
Nie jestem nikim - ff Naruto
FanfictionPotem nastąpiła zagłada. Błysk który pozostawił po sobie na znak swojego końca rozległ się na tysiące kilometrów, oślepiając tych którzy mieli zaszczyt doświadczyć tego niesamowitego zjawiska. Zdezorientowana ludność wychodziła poza domy zobaczyć có...