Dreizehn

1.4K 117 41
                                    

-  Ryż, chleb, jakieś owoce  - powiedział Naruto zapisując wszystko na liście zakupów. Nie był jeszcze przyzwyczajony do czegoś tak ekskluzywnego jak zakupy czy pieniądze. Jednak wiedział że strażnicy nie wypuszczą go do lasu. Zważając na fakt że jest dzieciakiem A w dodatku "potworem". Mógłby sobie tylko narobić problemów. Dodatkowo musiał się przyzwyczaić do "normalnego" życia które większość ludzkości na świecie posiada. Westchnął po raz kolejny zamykając małą lodówkę. Mieszkał w kawalerce już kilka miesięcy A na zakupy idzie dopiero po raz trzeci. Gdy mieszkając w lesie często był zmuszany szczególnie w zimie głodować. Przypomniał sobie swoje pierwsze zakupy. Wrócił wspomnieniami do pamiętnego momentu.

" Naruto już ponad 3 miesiące mieszkał w Konoha. A dzisiaj miał przeżyć swój pierwszy raz. Po raz pierwszy Naruto miał udać się na własne zakupy. Wcześniej to Hokage przysyłał mu produkty spożywcze przez genninów i mimo że oni nie znali prawdy o jinchuuriki widział kierowaną w jego stronę nienawiść. Chcąc uwolnić się od przykrego uczucia w głębi serca postanowił udać się do sklepu. Wraz z pomocą Menmy i Kuramy starał odpowiednio przygotować się na jedną z ważnych w jego życiu misji. Wziął głęboki wdech i czekał aż Kurama wytłumaczy mu czym i jak się robi zakupy. Lis jednak milczał A Namikaze nie wiedząc co zrobić przemienił się za pomocą Henge w Menme aby nie wzbudzać podejrzeń.

Chłopiec w jego mniemaniu był wysoki. Bo z niecałego metra liczył teraz około 50 centymetrów więcej. Jego włosy przybrały kolor czarny, a oczy pozostały w niezmienionym błękicie. Zadowolony ze swojej przemiany poszukał portfela który dostał od Hokage wraz z pierwszymi pieniędzmi.
Portfel bym zielony i miał kształt żaby, a na dodatek był dość ciężki co oznaczało o okazałej zawartości. Ignorując Menme który śmiał się ruszył w stronę najbliższego sklepu omijając ludzi którzy nie raczyli nawet na niego spojrzeć. Niepewnie wszedł do sklepu za starsza panią i próbując zrobić to co ona wziął koszyk niepostrzeżenie chodząc za kobietą w podeszłym wieku. Niestety w pewnej chwili odwróciła się czego Naruto się nie spodziewał i nim kobieta zdążyła zauważyć chłopiec zniknął z jej pola widzenia. Westchnął widząc w swoim koszu nieznane mu warzywo w kolorze żółto-bieli (kalafior) oraz kilka jabłek. Cofaną się do punktu wyjścia próbując samemu coś zdziałać.

- Czy są książki jak zrobić zakupy? - zapytał Naruto licząc na jakaś pomoc. Kyuubi prychnął A Menma śmiał się z zirytowanego Uzumakiego - Pomóżcie mi proszę- powiedział w swoim umyśle zawstydzony A Menma litując się nad nim zaczął mówić co przyda mu się.

- Masz zwój pieczętujące prawda? - zapytał A Naruto przybrał niezrozumiałe minę.
- Zwój jaki? - zapytał chciał się upewnić. Menma westchnął zbywając go że wytłumaczy mu jak wstąpiła do sklepu ninja. 

Z czasem spędzonym w sklepie kosz z produktami Naruto powiększa się o dodatkowe owoce warzywa, kilka kubków ramen bo Menma stwierdził że dobrze mieć coś na czarną godzinę. Mimo że Namiakze nie wiedział co to znaczy wolał posłuchać się i nie dyskutując brał wszystkie potrzebne w mniemaniu Menmy produkty. Gdy dusza stwierdziła że wszystko mają Naruto udał się do wyjścia zadziwiając Kyuubiego i Menme.

- Gdzie ty idziesz? - zapytał Menma A Uzumaki wzruszył ramionami - A Kiedy Ty chcesz za to zapłacić?

- Co to zapłacić? - zapytał A Menma przypominając sobie że Naruto jest niedoświadczony w "normalnych czynnościach" zaczął mu tłumaczyć na co był potrzebny portfel z pieniędzmi. Natychmiast blondyn poprawił swój błąd i po zakupach z pełnymi workami udał się w stronę kawalerki.

- Na szczęście dostajesz dość duże sumy jak na dziecko. Pewnie Hokage myśli że pieniądze zastąpią Ci wychowanie. Gdybym żył to zrobił bym mu kazanie nie z tego świata - po odłożeniu produktów spożywczych na odpowiednie miejsce wyszedł Jeszcze  raz próbując odnaleźć sklep ninja. Gdy wyszedł na główne ulice usłyszał osoby krzyczące o niskich cenach o promocjach i dziewczyny wołające Itachi-san? Obejrzał się za siebie i dostrzegając Uchihe który zmyla swoich prześladowców prychnął pod nosem ruszając dalej.

Po chwili ponownie usłyszał nawoływania jednej z dziewczyn i gdy odwrócił się po raz kolejny ujrzał czarnowłosego niedaleko za nim który najprawdopodobniej zmierzał w jego kierunku. Gdy Uchiha był przy nim jego twarz mówiła tylko "pomóż". Naruto który nie zrozumiał aluzji lub nie chciał i ruszył dalej lecz Itachi podążał za nim.

- Czego on ode mnie chce?! - krzyczał wewnątrz siebie A po raz kolejny tego dnia Menma musiał tłumaczyć Naruto  zachowania ludzkie i podstawowe czynności. Słysząc ponowne krzyki i Itachiego który chce uciec, Naruto bez namysłu złapał go i zadziwiając tłum jak i samego "porywanego" ruszył w kierunku nawoływań. Ze zezłoszczoną mina zaczął przemowę.

- Dlaczego go atakujące?! - starał brzmieć jak osoba na jego wygląd i chyba podniesiony głos to spowodował. Dziewczyny przerażone nie odpowiadały A Naruto złapał się za nasady nosa - Gonicie go nie wiadomo po co? A ty Itachi-san nie wiesz po co Ciebie gonią ? - zapytał jonnina który tylko wzruszył ramionami. Spojrzał ponownie na kobiety ninja A widząc ich zarumienione twarze zrobił zdziwiona minę - Co znowu?
- Jesteś naprawdę ładny- powiedział nieśmiało jedna z dziewczyn.
- Jednak trochę niski - dopowiedział Itachi A Naruto spiorunował go wzrokiem.

- Wy znajdziecie powód żeby to gonić A Ty- wskazał na Uchihe- Idziesz mi pomóc- i nie czekając na nic pociągnął nowo poznanego za sobą - Szukam sklepu ninja. Potrzebuje stamtąd kilka rzeczy.
- Idziemy w złą stronę- powiedział zimnym głosem mimo skrywanego uśmiechu.
- Prowadź- powiedział nie zrażony, a po kwartale doszli. Naruto wszedł A za nim podążył Iatchi.

- Dzień dobry- zawołał sprzedawca z uśmiechem czego żaden z chłopców nie odwzajemnił.

- Potrzebuje dwa zestawy kunai i shurikenów. Jeden duży zwój pieczętujący i trzy małe. Atrament, pióro, kilka bandaży, papierki chakry oraz odważniki na nogi 10kg.
- To wszystko? - zapytał sprzedawca.
- Tak.
- 10073 ryo- Naruto podał sumę i prosząc bogów aby się udało zaczął składać pieczęcie których uczył się przez cały pobyt w lesie. Na jego szczęście wszystkie rzeczy zostały zapieczętowane w mały  zwoju zadziwiając sprzedawcę i Uchiha.
- Do widzenia- zawołał Itachi i podążając za nieznajomym dotarł do ciemnej uliczki.

- Czego ode mnie chcesz Itachi-san?
- Jak na tak małe dziecko potrafisz dużo. Oh możesz zdjąć Henge. Mój Sharingan z łatwością widzi tak słabe techniki genjutsu - Uzumaki westchnął ściągając iluzje i pokazując siebie w pięcioletnie wersji. Itachi prawie zakrztusił się śliną widząc przed sobą dziecko.

- zadowolony? Teraz pozwól że udam się do swojego domu - powiedział zmieniając się powrotem ruszając w stronę kawalerki. Po chwili Itachi który przeżył szok z przerażeniem powiedział.
- Przecież to dziecko

***

1000 słów 

~KiraaHikari~

Nie jestem nikim - ff NarutoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz