Blondyn pojawił się w pomieszczeniu otoczonym ciemnością. Przerażony wstał z mokrego podłoża na którym się znajdował. Jednak zrobił to zbyt szybko A dzięki sile grawitacji ponownie stracił równowagę obijając swoje ciało.
- Nie lubię ciemności- stwierdził ze smutkiem na twarzy, wyciągając ręce przed siebie szukając jakiegoś przedmiotu - Boję się- mruknął cicho, kiedy Po raz kolejny potknął się. Nagle usłyszał głośne westchnięcie tuż obok siebie. Z przerażeniem odskoczył wymachując dłońmi w akcie samoobrony. Postać prychnęła donośnie nie zmieniając swojego miejsca położenia. Po kilku minutach kiedy Naruto uspokoił panujący chaos w swojej głowie, delikatnym krokiem z wyciągniętą ręką ruszył. Spodziewał się nicości, jednak jakie było jego zdziwienie kiedy Po paru krokach wyczuł wysokiej klasy futro, które było miękkie i żywe. Kiedy pogłaskał postać ta mruknęła w zadowoleniu. Chłopiec podszedł jeszcze bliżej zanurzając drugą dłoń w futrze.
-Jakbym ja chciał aby rozjaśniło się tu - pomyślał A po chwili zakrywał oczy małymi dłońmi przed blaskiem z pochodni które nie wiadomo kiedy pojawiły się. Gdy przyzwyczaił się do światła delikatnie zmrużył oczy spoglądając na postać. Zaniemówił gdy ujrzał rudego lisa z poważną miną patrzącego na niego krwawym tęczówkami.***
Konoha
***- Więc twierdzisz że jinchuuriki skontaktował się z kyuubim? - zapytał Hokage dwójki chuninów którzy dopiero co wróciłem z jednej z misji poza wioska. Osobą przytomna potwierdziła to zdanie A starzec westchnął delikatnie obracając się na fotelu.
- Hokage-sama ten chłopiec jest niebezpieczny. Widzi Kage przecież jak zranił mojego towarzysza- powiedział mężczyzna wskazując na mężczyznę z zabandażowaną twarzą - Uważam że ten pot... Chłopiec powinien być w zamknięciu- w odpowiednim momencie ugryźć się w język widząc jak rysy Hokage stają się poważniejsze. Sarutobi obrócił się w stronę okna za sobą i nie patrząc na ninja wpatrywał się we wioskę. Patrzył na nią z miłym uśmiechem do czasu.Usłyszał pukanie do drzwi, A spodziewając się kto to może być nawet nie protestował kiedy postać weszła do pomieszczenia bez pozwolenia.
- Musimy porozmawiać- powiedział mężczyzna chłodnym głosem, A Hiruzen westchnął ostatni raz spoglądając na ukochaną wioskę.
Minato czemuś żeś umarł.
***
Naruto
***Lis ryknął głośno A chłopiec zrobił kilka kroków w tył patrząc z przerażeniem na potwora. Jego krwawe oczy spoglądały na Naruto z ciekawością, A kiedy przez kilka minut dzieciak nie poruszył się nawet o milimetr ruda postać zrezygnowania fuknęła i odwróciła pysk tak aby nie widzieć blondyna. Chłopiec przestraszony nagłym ruchem upadł na mokrą podłogę, sycząc cicho z bólu.
-Boli - stwierdził patrząc na siniaka na nodze. Trzy-latek wstał i mimo cierpienia z każdego kroku, doszedł przed lisa spoglądając na jego zamknięte oczy - Ano! - zawołał i zwrócił uwagę demonowi, który leniwie otworzył oczy patrząc na niego swoim mroźnym wzrokiem. Spojrzenie spowodowało strach, przez który upadł ale natarczywie wgapiał się w pysk zwierzęcia.
- Czego chcesz? - zapytał basowym głosem, który chłopiec tak dobrze znał. Na jego twarzy pojawił się nikły uśmiech spowodowany dźwiękiem. Odetchnął lekko po czym twardo spojrzał na lisa. Zaskoczony rudy odwagą Namikaze czekał aż ten coś powie.
- Nie odwracaj się ode mnie! - krzyknął, maskujące strach, wstał. Widząc niezrozumienie na twarzy osoby przed nim zaczął wyjaśniać - Ludzie odwracają się kiedy dłużej na nich patrzę i... To boli o tu - wskazał na swoje serce. Przyłożył drugą dłoń do piersi - Tak bardzo boli - głos mu się załamał- Ja nie chce żeby bolało! Poza tym pomagałeś mi! - wykrzyczał jakby oskarżał lisa o to A zdając sobie z tego sprawę blondyn szybko się poprawił - znaczy cieszę się że mi pomagałeś- zaczął gestykulować dłońmi, dodając się w swoich odpowiedziach.Usłyszał prychnięcie. Głośne i donośne prychnięcie.
***
Konoha
***- Danzou - powiedział Sarutobi patrząc jak starzec siada przed nim na krześle A za nim podąża jeden z ANBU korzenia.
- Słyszałem że ten demon uciekł z sierocinca. Mówiłem się Hiruzen że potwory jego pokroju trzeba trzymać na smyczy. Kyuubi się w końcu z nim skontaktuje a my stracimy panowanie i przyjdzie nam ponownie walczyć- powiedział twardo wpatrując się swoim okiem na przywódcę wioski.
- Wiesz dobrze Danozu że nie możesz wypowiadać się tak, na ten temat. Jest zakaz obowiązujący wszystkich - rzekł Sarutobi patrząc na stos dokumentów na brązowym biurku. Westchnął sięgając po jeden z papierów - Zakaz ten obejmuje wszystkich. Jedynym wyjątkiem gdzie można wypowiada się na ten temat Jest sala obrad.
- Danzou-sama! - zawołał ANBU z pokorą kłaniając się swojemu przywódcy, nie patrząc mu na twarz.
- Zapamiętaj moje słowa Hiruzenie i powiem ci coś jak znajomemu. Powinieneś poszukać sobie zastępcy, za kilka lat ruszyć się nie będziesz w stanie. Żegnaj- zniknął zostawiając za sobą biały dym A Sarutobi wyjął fajkę szafki.
- Kusso A miałem nie palić- warknął zaciągając się dymem - Ah Minato czemuś żeś umarł.***
Naruto
***- Nie odwracać się od Ciebie?! Dobrze słyszałem Gaki? - lis powstał pokazując swoją ogromną posturę - Ja mam się od Ciebie nie odwracać, tylko po to aby ty to zrobił- odpowiedział lis patrząc jak twarz dzieciaka wykrzywia się w dziwnym uśmiechu A następnie, mimo pobijanego ciała od ciągłych upadków biegiem ruszył w stronę lisa przytulając się do niego.
- Masz takie miękkie futro! - rozmarzył się chłopiec usilnie trzymając się postaci przed nim - A tak właściwie gdzie my jesteśmy i kim jesteś? - zapytał całkiem innym głosem, inną stroną, innym sobą. Menma.***
800 słów jest dobrze hah
Next już w środę
CZYTASZ
Nie jestem nikim - ff Naruto
Fiksi PenggemarPotem nastąpiła zagłada. Błysk który pozostawił po sobie na znak swojego końca rozległ się na tysiące kilometrów, oślepiając tych którzy mieli zaszczyt doświadczyć tego niesamowitego zjawiska. Zdezorientowana ludność wychodziła poza domy zobaczyć có...