VII. Dźwięk twoich próśb

942 75 13
                                    

Dominika

Dzisiejszy dzień zapowiadał się bardzo dobrze. Słońce świeciło jasno, a w powietrzu nie czuć było zbliżającej się jesieni. Dodatkowo Ola chyba zrozumiała swój błąd. A przynajmniej miałam taką nadzieję.

Pierwsze lekcje były obiecujące. Wszystko szło po mojej myśli. Mimo wszystko czułam, że blondynka wciąż ma mi za złe. A przecież to było tak dawno! Pocieszające jest jednak to, że poza mną nikt o tym nie wie. No może Kaja, ale to akurat mi w żaden sposób nie przeszkadza.

Następną lekcją miał być wf. Poszłam więc z Olą prosto do szatni.

- O tu jesteście! - powiedziała Kaja, gdy spotkałyśmy się przy schodach - Co macie teraz?

- Wf, a ty? - zapytałam. Jednocześnie odczułam skutki wypicia porannej kawy. No może dwóch.

- Niestety fizykę. Dodatkowo sprawdzian - mówiąc to, przewróciła oczami.

- Dobra, ja lecę do kibla - jak powiedziałam tak zrobiłam. Kątem oka zdążyłam zauważyć jak Ola wraz z Kają kierują się do szatni.

W toalecie, na szczęście nikogo nie było, więc obyło się bez kolejek i zmieszanych spojrzeń. Po umyciu rąk ruszyłam w kierunku, który od początku był moim celem. W progu przebieralni minęłam się z Kają.

- Życzę powodzenia na fizyce - przybiłam jej żółwika - A ty módl się, żebyśmy grały w siatkę.

- Nie ma problemu - uśmiechnęła się i znikła za zakrętem.

Gdy zamknęłam za sobą drzwi w oczy rzuciła mi się Ola otoczona Klarą i całą jej bandą gnojków z młodszych klas. Jej oczy były zaczerwienione i widać było, że zbiera jej się na płacz.

- Słuchaj ty lesbo - usłyszałam kawałek rozmowy. Chociaż ciężko było nazwać to rozmową - Nie będziesz się z nami przebierać jasne? Nie ma mowy, żebym na to pozwoliła. Ktoś taki jak ty nie będzie obserwował jak się przebieram - na te słowa jej koleżaneczki zaśmiały się, a we mnie zawrzało. Nikt bez mojej zgody Olki obrażać nie będzie.

- Myślał by ktoś, że jest na co popatrzeć - powiedziałam, a one odwróciły się w moją stronę -Ni to cycków, ni to tyłka. Naprawdę nie masz czym się chwalić - na te słowa jej psiapsiułki wytrzeszczyły oczy. Jedna nawet się zaśmiała, ale Klara szybko zgromiła ją wzrokiem.

- Wypraszam sobie! - krzyknęła wyraźnie zmieszana.

- Zresztą - zaczęłam mówić gdy zauważyłam, że już otwiera usta - Co tu się do cholery dzieje, co?

- Dominika, to na prawdę nie ważne - moja dziewczyna pociągnęła nosem i wtrąciła się do rozmowy - Daj sobie spokój.

- Nie ciebie się pytałam- odparłam i znów zwróciłam się do tych smarkul - A więc powtórzę. Co tu się dzieje?

- Nic co mogło by cię interesować pedale - powiedziała jedna z grupy. Jednak jej imienia nie pamiętałam.

- A jednak. Jak dobrze pamiętam nie macie teraz lekcji, więc po chuj tu sterczycie? Jeśli przyszłyście tu, żeby wylizać dupę Majce, to szczerze gratuluję. Na pewno was teraz uwielbia - mam nadzieję, że to wystarczy. Mam ich serdecznie dość.

- Nie tobie oceniać komu liżemy dupę - oparła. Czy ona w ogóle zdaje sobie sprawę co właśnie powiedziała? Ja wiem, że Klara to idiotka, ale żeby aż tak?

- No jasne, za dużo liczenia - gdy to mruknęłam, usłyszałam za sobą pomruk reszty dziewczyn w szatni. Nie powiem było to budujące - A teraz, z łaski swojej, możecie już wypierdalać? Musicie w końcu się komuś pochwalić jak prawie zmusiłyście do płaczu osobę, która nic wam nie zrobiła. Musicie być z siebie bardzo dumne.

Dziewczyny na te słowa posłusznie wyszły z szatni, co mnie zdziwiło. Jeszcze niedawno były wkurzone a teraz co? Im na pewno brakuje jakiejś klepki. Wciąż nie wierzę, że siostra Kai się z nimi przyjaźni. Chociaż to za duże słowo. Ona zabiega o ich przyjaźń. A raczej Klary. Nie wiem dlaczego właśnie ona stała się takim fenomenem w naszej szkole. Tym bardziej nie rozumiem czemu ona chce się podpisać Majce. W końcu Majka nie jest kimś znaczącym w moim roczniku. Są lepsi od niej.

- Dziękuję - usłyszałam ciche mruknięcie Olki, który właśnie przerwał mój monolog.

- Nie ma problemu. W końcu nikt nie będzie cię dręczył. Zwłaszcza ona. Mogę się założyć, że zrobiła to dla Majki - powiedziałam.

- Mimo wszystko dziękuję - uśmiechnęła się zarumieniona. Też mi coś. Nic wielkiego się nie wydarzyło. Będąc szczera zrobiłam to bardziej dla siebie niż dla niej. Nudziło mi się, a okazja żeby pokłócić się z kimś takim jak Klara nie nadarza się często.

- Raz mnie zabraknie a ty wpadasz w kłopoty - odkręciłam głową z politowaniem - A tak w ogóle to dla czego się do ciebie przyczepiły, co?

- Tak na prawdę to nie wiem. Siedziały tu zanim przyszłam do szatni z Kają. Obserwowały nas trochę i w ogóle, ale się tym nie przejełam. A jak Kaja poszła na fizykę, to podeszły do mnie i zaczęły coś gadać - powiedziała, po czym spóściła wzrok na podłogę.

- Dobra, nie ma co się nad tym zastanawiać - stwierdziłam- Lepiej szybko się przebiera, bo spóźnimy się na lekcję. A tego byśmy nie chciały, prawda? - zapytałam.

- Raczej nie - odparła i zgodnie z moim poleceniem zaczęła się przebierać.

--------

- Dominika! - usłyszałam za sobą, gdy tylko wyszłam z budynku szkoły. Odwróciłam się i zobaczyłam jak Ola biegnie w moim kierunku.

- Co znowu? - przewróciłam oczami. Po incydencie na drugiej przerwie blondynka wróciła do swojego normalnego nastroju, co było całkiem frustrujące. Szczęście miała wypisane na twarzy.

- Przyjdziesz do mnie? Nikogo nie ma. No może oprócz mojego brata - uśmiechnęła się całkiem uroczo.

- A mamy jakąś pracę domową? - zapytałam. Jeśli nie, chętnie się wybiorę. W domu nie ma nic ciekawego do roboty. Chyba że oglądanie seriali się liczy.

- Nie mamy. Dopiero w poniedziałek sprawdzian z historii. No proszę chodź. Bez ciebie będzie mi nudno. Zresztą pary muszą się że sobą często spotykać - zaśmiała się i wzięła mnie za rękę.

- Cieszę się, że poważnie traktujesz nasz związek- również się zaśmiałam, na co odpowiedziała mi tylko uśmiechem - A więc chodźmy - powiedziałam i odpięłam mój rower.

- Mam w domu twoją ulubioną herbatę - oznajmiła, na co bardzo się ucieszyłam.

- O, hej Ola - usłyszałam nagle nieznany mi wcześniej głos. Blondynka już chciała się wyrwać jednak przytrzymałam jej rękę.

- Cześć Janek! Dawno Cię nie widziałam! - już nie bądź taka radosna. Kim on myśli, że jest? Wygląda jak zwykły człowiek. Wysoki, niebieskooki blondyn. Nie chce nic mówić, ale to podejrzane. Jednak Ola była tak szczęśliwa, że wyglądała jak piesek, który zachwycony merda ogonkiem. A mnie skręcało od środka.

Dźwięk twojego głosu II gxgOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz