XI. Dźwięk twojego śmiechu

840 69 2
                                    

Dominika

Gdy wróciłam z łazienki, zobaczyłam, że Ola siedzi z nosem w telefonie. Nie przejmując się tym zbytnio, zdjęłam z siebie ręcznik i odłożyłam go na krzesło. Byłam w samej bieliźnie, więc zaczęłam szukać swojej piżamy.

- Musisz tak paradować? - zapytała Ola, która najwyraźniej oderwała się od ekranu komórki.

-Przeszkadza ci to?- powiedziałam podnosząc jedną brew do góry. Gdy na nią spojrzałam zauważyłam, że jej policzki pokrywa delikatny rumieniec. Poważnie? Przecież niezliczoną ilość razy widziała mnie w takim stanie na basenie, albo w szatni na wf. Czasami nie rozumiałam jej zachowania. Prawdę mówiąc, często nie rozumiałam również swojego. Ale nie przejmuję się tym mocno. Jestem nastolatką, to taki wiek, prawda? Niewiele wtedy o sobie wiemy.

- Rozpraszasz mnie - zaśmiała się, mimo wszystko widziałam, że się speszyła. Nagle jej oczy zrobiły się większe, a na jej twarzy widać było zmartwienie - Co to za siniaki?

Czasami wydaje mi się, że blondynka uważa, że wszystko o mnie wie. A to nie prawda. Większość moich urazów powstała od małych bójek, w które, chcąc nie chcąc, bywałam wplątana. To nie tak, że ja je wywoływałam. Ale ludzie to chuje. Zwłaszcza dla ludzi, którzy chujami nie są. Dlatego Bartek tak często obrywał. Jednak gdy mogłam, gdy byłam przy nim, starałam się mu pomóc, stąd siniaki.

Jednak czasem ja sama byłam za nie odpowiedzialna. Nie raz uderzyłam kogoś, nie raz uderzyłam w ścianę, nie raz uderzyłam siebie. Bez wyraźnego powodu. Czasem mnie ktoś wkurwi, czasem po prostu mi się nudzi.

Ale o tym Ola nie musi wiedzieć.

- Wiesz jak to jest z Bartkiem. Gdy jest się pizdą, ludzie to chuje. Nie mam wyboru - mruknęłam ubierając się.

- Zawsze jest wybór - powiedziała spoglądając na mnie.

- No jasne, że jest. Ale wole pobić tamtych debili, niż pozwolić żeby Bartek chodził z podbitym okiem.

- Aż tak dobrze się bijesz? - zapytała zaciekawiona. Faktycznie nigdy nie widziała mnie 'w akcji'. Oczywiście że nie biłam się zajebiście.Wiele razy również oberwałam. Ale nigdy nie w twarz. Podejrzewam, że po prostu bali się uderzyć dziewczynę.  Ale moją przewagą były również glany. Dostanie z nich nie należy do najprzyjemniejszych odczuć.

- Nie wiem, może -odparłam zdawkowo. Nie chciałam drążyć tego tematu.

Ola chyba to wyczuła i łaskawie się zamknęła. Chwała jej za to.

- To może teraz ty się umyjesz? - zapytałam - Ręcznik leży na pralce.

- Okej - w odpowiedzi pokiwała głową i ruszyła w stronę drzwi.

Gdy usiadłam na łóżku z zamiarem nic nie robienia usłyszałam dźwięk powiadomienia. Spojrzałam na wyświetlacz mojego telefonu. Nic. To oznaczało, że tylko Olka dostała wiadomość. Jak dobrze, że znam jej hasło, bo ciekawość nie dawałaby mi spokoju. Znaczy pewnie zapomniałabym o tym po jakichś 5 minutach, ale teraz chcę się dowiedzieć kto do niej napisał.

Odblokowałam komórkę i od razu wyświetliła mi się ikonka rozmowy z Jankiem. Automatycznie się wkurwiłam. Ciekawe czy o mnie pisali.

Oczywiście, kurwa, że tak. Jeszcze co! "Zerwij z nią kontakt''. Czy on ma mnie za wariatkę?! I co ja miałabym zrobić Olce? Za kogo on się do cholery jasnej uważa? 

Wkurwiłam się. Nawet bardzo. Dobrze, że nikogo nie było w pobliżu.  Uderzyłam w poduszkę. Raz. Drugi. Trzeci. Nie pomogło. Uderzyłam w ścianę. Może być. Uderzyłam  po raz drugi. Lepiej. Uderzyłam po raz trzeci. Chyba jest okej.

Co by odpisać temu chujowi? Udając Olkę oczywiście. A ona do najlepiej kłócących się ludzi nie należy.

Ola: Odwal się ode mnie, okej?

Janek: O co ci chodzi?

Ola: O nic, po prostu nikt nie będzie mówił mi z kim mam się zadawać. Także nie odzywaj się do mnie więcej.

Janek: Ola nie powiedziałaby tak

Ola: A jednak.

W tym momencie blondynka weszła do pokoju. Ubrana była W swoją piżamę, czyli krótkie spodenki i za o wiele za duża koszulka, którą pewnie zabrała bratu. Z jej włosów wciąż spływała woda, a twarz miała  zarumienioną od gorąca panującego w łazience. Słodko.

- Co robisz? - zapytała.

- Nieważne - odparłam odkładając jej telefon na łóżko. 

Blondynka tylko wzruszyła ramionami i odłożyła ręcznik na krzesło.

- Może w końcu dokończymy ten film? - zapytałam. Zapowiadał się całkiem ciekawie, ale zamiast go oglądać, cały czas go zatrzymywałyśmy i gadałyśmy ze sobą. I tak po dwóch godzinach "oglądania" zatrzymałyśmy się na trzydziestej drugiej minucie filmu.

- W porządku - powiedziała i usiadła obok mnie.

- Może jednak najpierw rozłożymy łóżko? - zapytałam, zanim zdążyłam ponownie odpalić film. Na te słowa Ola tylko się zaśmiała i pokiwała głową.

Czynność ta nie zajęłaby wiele czasu, ale kiedy tylko wciągnęłam poduszki nie mogłam się powstrzymać i walnęłam Olę jedną z nich.

- Co to miało być!? - krzyknęła i chwyciła kolejnego jaśka. Już miała się na mnie zamachnąć, ale na szczęście ją powstrzymałam.

- Czekaj! Schowam komputer, bo jeszcze go zepsujemy.

- Niech ci będzie - mruknęła przewracając oczami.

Schowałam laptopa, zaścieliłam łóżko. Zadowolona z siebie, chciałam odwrócić się do blondynki, jednak nie było mi to dane. Gdy tylko się wyprostowałam Olka zdzieliła mnie poduszką.

- Teraz to się doigrałaś - powiedziałam z rządzą mordu w oczach i rzuciłam się na dziewczynę.

W jej lekko zielonych oczach przez chwilę mogłam ujrzeć strach, który zaraz zmienił się w zaskoczenie, kiedy zaczęłam ją gilgotać.

- Pp..proo..proszę przee...przestań - przez śmiech nie mogła się wysłowić.

- Jeszcze czego - odparłam nie przestając jej łaskotać. Śmiała się, leżąc na łóżku i rozwalając całą pościel dookoła. Również próbowała mnie gilgotać, ale na jej nieszczęście nie miałam łaskotek.

- Nie masz duszy - powiedziała kiedy w końcu przestałam ją torturować.

- Niby czemu? - zapytałam, chociaż znałam odpowiedź. Każdy mi to zawsze powtarzał, gdy się o tym dowiadywał.

-Nie masz łaskotek i jesteś stuknięta - odparła.

- Wiem.

- Nienawidzę cię - mruknęła poirytowana.

- I tak doskonale wiem, że mnie kochasz - uśmiechnęłam się.

-Chciałabyś - powiedziała z lekkim wahaniem w głosie.

- Jeśli tego nie widzisz udowodnię ci to - szepnęłam i zbliżyłam się do niej bardziej niż zwykle.

-Co ty chcesz zrobić? - zapytała równie przestraszona co zarumieniona.

Uśmiechnęłam się tylko i nic nie mówiąc delikatnie ją pocałowałam. Mimo że spodziewałam się odepchnięcia, nic podobnego się nie stało. Całowałam ją więc dalej, pewnie nieudolnie, ale nie sądzę, żeby blondynce szczególnie to przeszkadzało. 

Dziwne, bo pamiętam jak zareagowała na tamtego buziaka u niej w domu. A teraz?  Oddaje pocałunek. Co takiego się stało, że zmieniła nastawienie?

Nie odtrąca mnie. Nie chcę, żeby mnie odtrąciła. Nie chcę by to się skończyło.

Dźwięk twojego głosu II gxgOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz