XV. Dźwięk mojej przeszłości

731 62 3
                                    

Kaja

Czyli Ola miała rację. Coś stało się z dłonią Dominiki. Jak ona zauważa takie rzeczy? Przez myśl by mi nie przeszło, że szatynka zachowuje się dziwnie. Naprawdę dobrze to maskuje. Zresztą jak zawsze. Czasami trudno zrozumieć o czym naprawdę myśli. 

A jednak Ola to zauważyła.  I doskonale odczytała. 

Ale nie tylko ona umie patrzeć. Ja również swoje wiem. Dużo rzeczy zaobserwowałam i wyciągnęłam wnioski. Chyba nie będę Sherlockiem jak powiem, że obie są bardzo blisko. Bliżej niż ja i Dominika. A przecież jesteśmy kuzynkami! Znamy się od małego i wiem, że taka jest od dziecka. Agresywna, wybuchowa. Nigdy nie wiem co siedzi w jej głowie. Ale jednocześnie była moją inspiracją. To własnie dlatego, dlatego że chcę zrozumieć co ona czuje postanowiłam zostać psychologiem. Pomogę i jej i Oli, bo ona też ma swoje problemy. A potem będę pomagać innym ludziom!

Teraz jednak muszę się skupić na ręce szatynki i zrozumieć co się stało.



- Masz jakiś plan? - zapytałam Olę gdy stanęłyśmy przed domem Dominiki w celu zrobienia naszego projektu na matematykę.

- Sądziłam, że ty jakiś masz - przyznała lekko speszona blondynka.

-Przecież to był twój pomysł! - trzepnęłam ją w ramię. - Naprawdę chcesz mi powiedzieć, że nie masz planu?

- Na przypale, albo wcale - odparła uśmiechając się.

-Wejdziecie w końcu?! - krzyknęła Dominika przez okno. Ciągle robi coś takiego. Nie przyjdzie otworzyć nam drzwi, jest na to zbyt leniwa. Woli krzyknąć do nas z góry. Jest świetną przyjaciółką, nie ma co.

W ciszy weszłyśmy do korytarza i zdjęłyśmy nasze kurtki i buty. Mam nadzieję, że wszystko pójdzie po naszej myśli. Zaczynam się stresować, że moja kuzynka słyszała naszą rozmowę. A jeśli tak się stało, może wybuchnąć w każdej chwili. Przecież nie mamy pojęcia jak zareaguje gdy odkryjemy prawdę. O ile w ogóle ją odkryjemy.

Gdy już znalazłyśmy się w pokoju Dominiki od razu zauważyłam zmianę. Po pierwsze było posprzątane, co nie zdarza się często, oraz przewiesiła swoją flagę w zupełnie inne miejsce.

- Masz brystol? - zwróciłam się do kuzynki, tym samym zauważyłam, że zabandażowała swoją prawą dłoń. Nie powiem, ucieszyło mnie to. To znaczy, że o siebie dba. W sumie, zawsze dba tylko o siebie ale nie w ten sposób. Nie obchodzi ją czy się skaleczyła, albo że coś ją boli. Zawsze powtarza ,,Rozchodzę to!" i niczym się nie przejmuje.

- Mam - powiedziała i wyciągnęła z szafki dużą żółtą kartkę. - Taki kolor może być?

- Mi pasuje - odparła Ola i wyciągnęła z plecaka swoje przybory. Mazaki, kredki, markery.

- Po chuj ci te kredki? - zapytała Dominika unosząc brew - Przecież mam drukarkę.

- Uznałam, że mogą się przydać - fuknęła na nią blondynka.

- Nieważne. To jak się dzielimy? - zapytałam, nie chcąc doprowadzić do kłótni.

- Niech markery Oli na coś się przydadzą - mruknęła Dominika - Niech ona robi napis. Ja poszukam jakichś informacji w internecie a ty w podręczniku. Jak się przyłożymy to raz, dwa się z tym uwiniemy - powiedziała i zaczęłyśmy robić dokładnie to, co nam kazała.

Oczywiście nie ubyło się bez zupełnie zbędnych porad i docinek z jej strony.

- Krzywo! Ola weź linijkę. I najlepiej zacznij ołówkiem. Jak ci coś nie wyjdzie to zetrzesz - rzuciła, zanim nawet blondynka zdążyła postawić pierwszą kreskę.

- A ty Kaja sprawdź stronę czterdziestą. Tam masz super przykłady. I możesz potem przerysować ten rysunek.

Zawsze tak się wtrąca. Zawsze nam mówi co mamy robić. A my zawsze, chcąc nie chcąc, jej słuchamy.

- Oj Ola, pokażę ci jak masz to robić. Bo widzę, że sobie nie radzisz - mówiąc to uśmiechnęła się złośliwie.

Chwyciła dłoń blondynki, która wciąż trzymała ołówek i zaczęła pisać. Ola z początku nie miała pojęcia co się dzieje. Zresztą mnie również zaskoczyła. 

Jednak Dominika zdawała się niczym nie przejmować. Nie można było powiedzieć tego samego o Oli. Gdy tylko zrozumiała co się dzieje i jak  b l i s k o  jest Dominika, od razu się zarumieniła.

Dokładnie o tym mówiłam! Widać to jak na dłoni. Ola czuje coś do Dominiki. Ona ją kocha do cholery! Czy Dominika w ogóle zdaje sobie z tego sprawę? Raczej wydaje się ślepa na takie kwestie. Zawsze była po prostu nie zdolną do uczuć, wredną dziewczyną.

Ale czy Dominika też ją kocha? Nie wydaje mi się żeby mogła kochać kogokolwiek. Miłość do niej nie pasuje. A przynajmniej nie w takim wydaniu. I dlatego tak bardzo współczuję blondynce. 

Współczuję jej, że zakochała się w Dominice.

Dominika

- Może zrobisz nam herbaty? - powiedziała Ola, wciąż zarumieniona. Jakby coś się stało.

- Jasne, jaką? - zapytałam, chociaż w środku wciąż jestem zła za całą tą dzisiejszą sytuację. No bo co ona sobie kurwa myślała? To moja ręka i moje życie. I mogę z tym robić co mi się żywnie podoba. Zresztą, też mi coś. Przywaliłam ręką w ścianę nie pierwszy i na pewno nie ostatni raz. Po co odstawiać takie szopki? Niech zajmie się swoimi sprawami. Ma wystarczająco problemów z Klarą i jej koleżaneczkami. 

- Jakąkolwiek - uśmiechnęła się Kaja.

- A dla mnie tą owocową. Dobra jest - powiedziała Ola i spojrzała na nasz projekt. - Prawie skończyłyśmy dwadzieścia minut i po problemie.

- Jak nie dostaniemy przynajmniej piątki, to przysięgam, że was zabiję - odparłam z poważną miną i wyszłam po herbatę.

Dla Kai, jak zwykle orzeźwiająca zielona herbata i o wiele za dużą ilością cukru, podobnie z Olą, tylko że dla niej herbata była owocowa. Ja jednak postawiłam na moją ulubioną kawę z odrobiną mleka. 

Mam nadzieję, że zaraz naprawdę skończymy ten projekt i dziewczyny pójdą do domu. Nie mam dziś ochoty na żadne pogaduszki. No chyba, że jakiś nowy nius o Klarze albo komuś z jej podobnych. O tym zawsze chętnie porozmawiam.

Gdy woda się zagotowała, a ja zrobiłam co miałam zrobić, wzięłam kubki z gorącymi napojami i ostrożnie ruszyłam po schodach na górę, uważając aby niczego nie wylać. Jakbym to zrobiła to prawdopodobnie bym się poparzyła a wtedy odruchowo wypuściłabym kubek z rąk. A do tego wolałabym nie dopuścić. 

Jak już znalazłam się przed moim pokojem, otworzyłam drzwi stopą i zobaczyłam, że moja flaga leżała na podłodze.

- Dominika, co się stało? - zapytała lekko zmartwiona Ola.

- Nie twój zasrany interes.

Dźwięk twojego głosu II gxgOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz