Ola
- Chodźmy już- nie czekając na jakąkolwiek odpowiedź Dominiki, po prostu pociągnęłam ją w stronę mojego domu, spoglądając czy Puszek idzie za nami.
- Ja jeszcze z nimi nie skończyłam- stwierdziła próbując się wyrwać.
- Proszę cię. Odpuść już- tym razem nie mogłam dać za wygraną. Po prostu wiedziałam, że narobi sobie biedy, jeżeli ją teraz puszczę.
- Przed chwilą ci groziły!- warknęła zła.- A ty jak zwykle byłaś bierna! Przyjebały by ci i też byś nic nie zrobiła!
- Nie krzycz już. Ludzie zaczynają po oknach patrzeć na nas- poprosiłam ją widząc jak starsze panie wychylają głowy przyglądając się nam krytycznym okiem.
- A co mnie obchodzą jakieś stare kurwy?
- Zamknij się w końcu- syknęłam na nią.
Widziałam, że jest w lekkim szoku. W końcu nigdy tak do niej nie powiedziałam. Najwyraźniej obraziła się na mnie, bo jedynie odpowiedziała mi soczystym „spierdalaj" i dalej szła w ciszy.
Na szczęście byłyśmy już naprzeciwko mojej klatki, więc otworzyłam drzwi, przepuszczając dziewczynę i psa, i weszłyśmy po schodach. Wyciągnęłam klucze z kieszeni i wsunęłam je do zamka. Kilka sekund później byłyśmy w moim pokoju. Dominika jak zwykle położyła się na moim łóżku. Ale nie tak normalnie. Zazwyczaj robiła to tak, aby mnie widzieć. Tym razem włożyła twarz w poduszki. Widziałam jak zaciska pięści na kocu, który robił mi za prześcieradło, co informowało mnie, że dalej jest wściekła i lepiej teraz ją zostawić, bo inaczej mi się oberwie. Stwierdziłam, że puszczę muzykę z głośników. Niech się wycisza, a ja i tak miałam dzisiaj posprzątać pokój. Nie będzie mi przeszkadzać. Zabrałam się za ścieranie kurzy. Powoli i dokładnie wycierałam ręcznikiem papierowym komodę, gdy zaczęła lecieć jedna z moich ulubionych piosenek na tamten moment.
-It's a little cold in paradise tonight
Love faded
I'm finding new forms, I'll ride it out
It's fine for now... *Nuciłam sobie dalej razem z wokalistkami, które wykonywały tę piosenkę w oryginale. Dźwięk po dźwięku, słowo po słowie. Delikatnie sunęłam razem z melodią. Śpiewałam ciągle. Czy to w domu, tak jak teraz, czy to w szkole, idąc przez korytarze. Niestety połowy drugiej zwrotki jeszcze nie zapamiętałam, więc na chwilę zaprzestałam tej czynności.
-Nie przestawaj!- usłyszałam warknięcie spomiędzy moich poduszek.
Dopiero wtedy przypomniałam sobie, że jest ze mną Dominika. Zupełnie nie spodziewałam się że to powie. Nigdy mnie nie uciszała, ale też nie kazała mi śpiewać, tak jak teraz. Stwierdziłam, że zrobię to o co mnie poprosiła. Na szczęście zaczął się refren i mogłam kontynuować mój prywatny koncert dla dziewczyny.
Gdy zbliżały się ostatnie wersy usiadłam na łóżku obok Dominiki i zaśpiewałam je delikatnie gładząc ją po ramieniu.
-Keep it, keep it close to your heart and it won't go
Keep it, keep it close and then you'll start to growGdy skończyłam, odwróciła się do mnie Spojrzała na mnie jakbym co najmniej zabiła jej matkę.
- I dlaczego przestałaś?- zapytała z wyrzutem, ale ewidentnie spokojniejsza.
- Ponieważ skończyła się piosenka- odpowiedziałam z uśmiechem.
-Faktycznie- powiedziała zirytowana odwracając ode mnie wzrok.
-Dominika- musiałam podjąć ten temat. Jakoś to wytłumaczyć.- Dziękuję, że mi z nimi pomogłaś. Znowu- powiedziałam zmieszana.- Ale to z papierosem było nie potrzebne. Ojciec jednej z nich pracuje na policji. Będziesz miała kłopoty, bo one na pewno nie odpuszczą. Dlaczego ty się musisz wplątywać w problemy? Akurat teraz? Kiedy zaraz kończymy podstawówkę i będziemy się starać o dostanie do jak najlepszych szkół średnich, ty postanowiłaś urządzić sobie wojnę. Nie szkoda ci twojego wysiłku? Najlepsza średnia w klasie przez ostanie siedem lat! Pewnie w tym roku też. Na pewno będziesz miała najlepsze wyniki z egzaminów. Ale to się nie będzie liczyło jeżeli będziesz miała teraz problemy z policją! I to przeze mnie- mówiłabym dalej gdyby nie zasłoniła mi ręką ust, czym poinformowała mnie, że ma coś do powiedzenia.
-Ty serio? Mogłabyś czasami ruszyć głową- westchnęła i zaczęła tłumaczyć wszystko jak dla dziecka.- Przede wszystkim one jarały fajki Olka. Może faktycznie są głupie, ale chyba nie tak bardzo żeby na kablować same na siebie. Chociaż rozumiem twój tok myślenia. Są strasznie tempe. A nawet jeżeli to zrobią to i tak one zaczęły. No kurwa, one cię prześladują. Wyzywają i coś czuję, że gdybym wtedy do szatni nie przyszła to mogło by się inaczej skończyć. Więc ja mogę powiedzieć, że to w twojej obronie. A nawet jeżeli mi się za to dostanie to im jeszcze bardziej- dokończyła dumna - Więc uspokój się. Nic się nie stanie. Ciesz się, że masz taką zajebistą dziewczynę do końca roku - powiedziała z szerokim uśmiechem. - No a teraz, skoro już tu jestem, to włącz jakiś film.
- Nie kazałam Ci przychodzić - skomentowałam jej słowa.- A poza tym i tak zaraz do ciebie idziemy, więc się nie opłaca.
- Ale jestem tutaj przez ciebie i już nie pyskuj, bo więcej ci nie pomogę- zagroziła.
-Pomożesz, bo ci na mnie zależy - zaśmiałam się choć miałam nadzieję, że odpowie, że mam rację.
-Chciałabyś.
---------------------------------
Poszłyśmy do Dominiki i cały dzień spędziłyśmy na oglądaniu i komentowaniu filmów. Nawet zapomniałam o Klarze i jej koleżaneczkach. Dziewczyna poszła wziąć prysznic, a mi się nudziło. Stwierdziłam, że dawno nie pisałam z Jankiem, więc postanowiłam to zmienić.
Ola: Hejka! Co u ciebie?
Janek: Cześć, piszesz bo nie ma z tobą tej Dominiki?
Ola: Nie, dlaczego tak myślisz?
Trochę zdziwiłam się zachowaniem chłopaka. Zazwyczaj był miły i na pewno nic mi nie wytykał.
Janek: Ta dziewczyna ewidentnie cię wykorzystuje i traktuje cię strasznie, a ty się jej dajesz. Zwyzywa cię, a ty zamiast jej oddać po prostu siedzisz cicho. Jak mi opowiadałaś o niej myślałem, że trochę wyolbrzymiasz, ale teraz widzę, że jest jeszcze gorsza. Proszę, zerwij z nią kontakt.
Ola: Ale o co ci teraz chodzi? Już się z nią pogodziłam i jest dobrze. Ona po prostu taka jest.
Janek: Ola ja się po prostu o ciebie martwię. Ta dziewczyna jest nieobliczalna i nie powinnaś się z nią zadawać.
Ola: Pozwól, że sama wybiorę sobie znajomych. Ale nie przejmuj się tak bardzo. Dziękuję, że o mnie myślisz, ale poradzę sobie.
Janek: Mam nadzieję, że masz rację. Tylko proszę cię, uważaj na siebie i gdyby Ci coś zrobiła to mi powiedz. Pomogę Ci.
Ola: Jeszcze raz dziękuję, ale takiej sytuacji nie będzie.
Byłam tego na sto procent pewna. Nie będę potrzebowała pomocy Janka jeżeli chodzi o Dominikę. Ale mimo wszystko było mi bardzo miło, że się o mnie martwi. Jakaś odmiana przy tych wszystkich ludziach z którymi się zadaje na co dzień.
* piosenka z anime Carole&Tuesday, macie w mediach
CZYTASZ
Dźwięk twojego głosu II gxg
RomanceKoniec szkoły. Czas wyborów i niepokoju, ale także dobrej zabawy. Tak też było i tym razem. Gra w butelkę z wrogiem nie jest dobrym pomysłem. Właśnie przez tą grę Dominika dostała za zadanie udawać parę z własną przyjaciółką. Dwie skrajnie różne dzi...