XIV. Dźwiek pomysłu

797 63 6
                                    

Ola

Wychodząc od dziewczyny byłam cała w skowronkach. Całe te nocowanie wyszło cudownie, a Dominika była po prostu kochana. Nie chce ani nie wymagam od niej dużo. Jestem świadoma, że jest trudną osobą i ma ciężki charakter. Wiem, że jest jej ciężko okazywać emocje i zwyczajnie nie lubi tego robić. Ale takimi drobnymi gestami, jak odkręcenie kaloryfera specjalnie dla mnie, daje mi dowód, że o mnie myśli i się o mnie troszczy. Nawet jeżeli się do tego nie przyzna na głos. Idąc do domu czułam się jak na haju. Słuchając playlisty z telefonu na słuchawkach, byłam uśmiechnięta najszerzej jak mogłam.

Po kilku następnych minutach w końcu dotarłam na miejsce. Po głębszym przemyśleniu stwierdziłam, że wszystko mam zrobione na jutrzejszy dzień w szkole. Położyłam się na łóżku i patrzyłam na sufit. Zaczęłam myśleć o tym co będzie. A dziać się będzie dużo. Liceum, nowi nauczyciele, znajomi. Dominika jest tym taka przejęta. Nie może się doczekać poznania nowych ludzi. A mi tak naprawdę wystarczą oni. Dominika, Kaja, Bartek, Ania i Maja - oczywiście ta ostatnia tylko kiedy ma humor i czas. Obawiam się, że wszystkie pójdziemy w swoje strony i nie będziemy się spotykać. Jednak najbardziej przeraża mnie myśl, że nie będzie dla mnie miejsca w życiu mojej na niby dziewczyny. Boje się tego, że tak strasznie szybko leci nam życie. I nic z tym nie możemy zrobić.

-----------------------------------------

W poniedziałek rano obudziły mnie wibrację w moim telefonie. Wstałam bez zbędnego ociągania się. Od razu po zejściu z łóżka, pościeliłam je i podeszłam do szafy wybrać ubrania do nałożenia. Kiedyś próbowałam wyrobić sobie nawyk szykowania wszystkiego wieczorem, ale nie mogłam się przestawić i jest jak jest. Wybrałam czarne jeansy, czarną koszulkę i czerwono-czarną koszulę w kratę. Było jeszcze na tyle ciepło, że podwinęłam sobie rękawy do łokci.

Po wykonaniu wszystkich porannych czynności, nałożyłam plecak na ramiona i wyszłam z domu. Szłam powoli i patrzyłam na niebo na którym było piękne słońce i gdzieniegdzie chmury. Zapowiadał się piękny i przyjemny dzień jak na poniedziałek. Miałam tylko nadzieję, że nauczyciele tego nie zepsują żądnym niezapowiedzianym sprawdzianem.

Kilka minut później weszłam do środka szkoły. Na razie nie musiałam zachodzić do szatni co za miesiąc na pewno się zmieni. Poszłam pod klasę w której miałam mieć matematykę i zobaczyłam, że Kaja już siedzi pod ścianą.

-Siemka!- przywitałam się z uśmiechem i usiadłam obok dziewczyny.

-Hej! Jak ci miną weekend?- zapytała pewnie zastanawiając się dlaczego przez te dwa dni się nie spotkałyśmy.

-Byłam u Dominiki na noc- odpowiedziałam szczerze.

-Tak beze mnie?- zaczęła udawać, że obrażona i oburzona naszym zachowaniem. Otworzyła szeroko oczy i usta, a następnie się odwróciła do mnie plecami.

-Oj weź się nie obrażaj- szturchnęłam ją w ramie.- Było strasznie nudno i żałowałam, że ciebie nie było.

Oczywiście skłamałam. To była najlepsza noc w moim życiu i się cieszyłam, że jej nie było. Ale dla niej warto skłamać.

-Że niby nudno było?- usłyszałam za plecami.

Odwróciłam się i napotkałam wzrok Dominiki na sobie. Próbowałam przekazać jej mimiką mojej twarzy, żeby mi nie pogarszała sprawy.

-Jakoś nie widziałam, żebyś narzekała- kontynuowała dalej.

-No widzisz, jestem bardzo dobrą aktorką- opowiedziałam dziewczynie.

-Dobra, już tam się nie kłóćcie gołąbeczki- powiedziała Kaja w końcu odwracając się w naszą stronę.- Rozumiem, że chciałyście zostać same- zaczęła poruszać brwiami w górę i w dół.

-Kaja- nie bardzo wiedziałam co jej powiedzieć, wiedząc co zrobiłyśmy tamtej nocy.

-Dobra, dobra. Już nic nie mówię- poddała się ostatni raz puszczając w moją stronę oczko.

Na całe szczęście w tym momencie zadzwonił dzwonek na lekcję. Weszliśmy do klasy i zajęłyśmy swoje miejsca. Ja z Dominiką w przed ostatniej, a Kaja i Ania w ostatniej ławce.

-Dzień dobry- przywitała się z nami nauczycielka.- Chciałabym, abyście na następną lekcję zrobili, w grupach dwu lub trzyosobowych, prezentację na ocenę. Dobierzcie się jak chcecie i na koniec dam wam kartki z tematem do opracowania- skończyła.

Osobiście lubię pracę w grupach. Jedynym minusem jest to, że ciężko jest nam się dobrać. Tym razem udało nam się zrobić to w miarę szybko, choć były zgrzyty. Ostatecznie ja byłam z Dominiką i Kają, a Maja z Anią. Bartek poszedł do grupy ze swoimi kumplami.

Lekcja na szczęście skończyła się całkiem szybko i mogłyśmy iść na naszą ławkę. Usiedliśmy w czwórkę, bo Ania i Maja gdzieś się zapodziały, i postanowiłyśmy pogadać o projekcie.

-To może zacznijmy już dzisiaj? Bo wiecie, znając nas to i tak zaczniemy gadać i ostatecznie zrobimy tylko nagłówek- zaproponowała Kaja.

-W sumie masz rację. A na czwartek musimy mieć gotowe- przyznałam rację dziewczynie.

-To może u mnie? O szesnastej- zapytała Dominika.

-Jak dla mnie git- zgodziła się Kaja, a ja tylko kiwnęłam głową na zgodę.
Po dziewięciu minutach zadzwonił dzwonek informujący, że lekcja się skończyła Wstałyśmy, nakładając plecaki na ramiona i poszłyśmy do budynku zacząć kolejne lekcję.

---------------------------------------------------

Została ostatnia lekcja. Dominika poszła do stołówki, a my z Kają poszłyśmy usiąść na dworze. Cały dzień przyglądałam się mojej dziewczynie. Niepokoiło mnie to, że ciągle trzymała prawą dłoń w kieszeni, a jak już musiała to naciągała jak najmocniej rękaw bluzy przez co widać było tylko jej końcówki palców.

-Kaja?- postanowiłam podzielić się moimi spostrzeżeniami z dziewczyną. Gdy spojrzała na mnie pokazując, że słucha, kontynuowałam.- Zauważyłaś, że Dominika chowa prawą dłoń? W sensie ciągle trzyma ją w kieszeni albo w rękawie bluzy. Czy ja już po prostu wariuje i tylko mi się wydaje?- zapytałam.

-Wiesz, nie przyglądałam się, ale możliwe. Trzeba to sprawdzić- stwierdziła moja przyjaciółka.

-Gdyby nie chciała współpracować to używamy planu B- powiedziałam widząc, że obiekt naszej rozmowy właśnie wyszedł ze szkoły i kieruje się w naszą stronę.

-Cześć- powiedziała Dominika siadając między nami.

I tym razem miała rękę w kieszeni. Postanowiłam nie zwlekać i zapytać się co się dzieje.

-Dominika, coś ci się stało w rękę?- zapytałam.

-Nie, wszystko gra. Dlaczego pytasz?- opowiedziała z kamienną twarzą. Spojrzałyśmy na siebie z Kają i kiwnęłyśmy w tym samym czasie głowami.

-A tak jakoś... Teraz!- krzyknęłam.

W tym momencie rzuciłyśmy się na Dominikę. Kaja przytrzymała nogi dziewczyny, a ja wykorzystując element zaskoczenia, chciałam wyciągnąć szybko dłoń dziewczyny. Niestety dziewczyna orientując się co chce zrobić szybko schowała dłoń jeszcze bardziej. Siłowałam się z nią jakiś czas, ale na szczęście nas było dwie a ona jedna. Kaja dała rade złapać jeszcze drugą rękę Dominiki i dzięki temu udało mi się w końcu zrobić to co usiłowałam zrobić kilka ostatnich minut. To właśnie był nasz plan B. Dywersja. Jak widać skuteczna choć ciężka i trudna do wykonania.

Spojrzałam na sprawczyni całego zamieszania i się zdziwiłam.

-Coś ty zrobiła?- zapytałam Dominiki, która zdążyła uwolnić swoje nogi i usiąść.

-Nic- warknęła wyrywając swoją dłoń.

Okazało się, że dziewczyna miała całkiem mocno rozwalone kostki. Musiała w coś mocno walnąć, zważając na wielkość zaschniętej krwi.

-Powiedz chociaż, że odkaziłaś sobie to- westchnęłam zrezygnowana.

-Jasne- mruknęła pod nosem.

Postanowiłam nie poruszać tego tematu na razie. Ale i tak postanowiłam nie odpuszczać i miałam w planach dowiedzieć się co spowodowało taki stan dłoni Dominiki.

Dźwięk twojego głosu II gxgOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz