Dominika
- O, dostałaś już tą książkę? - zapytałam Olę, gdy odłożyłam pusty już kubek po kawie na komodę. Pełno było na niej ramek bez zdjęć. Blondynka już od paru miesięcy zbiera fotografie z różnych momentów naszego życia, żeby wybrać te najlepsze do ramek, które wygrała na konkursach. Jednak widziałam jej zbiór i jeśli tak dalej pójdzie, będzie musiała zrobić cały album.
- Przyszła wczoraj - odparła, podnosząc się z łóżka - Muszę ją przeczytać, ale ostatnio znalazłam takiego dobrego fanfika!
- To daj mi. Ja z chęcią przeczytam. Zresztą ma tylko dwieście stron, na jutro ci ją przyniosę - powiedziałam, mając nadzieję, że się zgodzi. Czekała na tą książkę całkiem długo i cały czas gadała jak bardzo nie może doczekać się aż ją przewertuje. Z drugiej jednak strony, moim prośbom naprawdę trudno się oprzeć.
- W sumie okej - oparła po krótkim zastanowieniu z uśmiechem. Wstała i podeszła do półki, aby podać mi książkę w niebieskiej okładce. Gdy już ją otrzymałam, otworzyłam na losowej stronie i powąchałam, na co Ola zaśmiała się. Ale co poradzę, że tak bardzo kocham zapach nowości.
Schowałam książkę do plecaka, przy okazji sięgając po telefon. Jedno nieodebrane połączenie od mamy i godzina dziewiętnasta.
- Chyba będę musiała się zbierać - odpowiedziałam, na co blondynka wyraźnie się zasmuciła - Odprowadzisz mnie? - zapytałam z nadzieją.-
Ola już kiwała głową, gdy mój telefon się odezwał.
-Tak, mamo? - zapytałam odbierając.
- Zbieraj się. Niedługo będę koło Oli to cię zgarnę przy okazji - powiedziała.
- A co z rowerem? - teoretycznie mogę go tu zostawić, ale wolałam dopytać o to mamę. Tak mam piętnaście lat i wciąż nie umiem zadecydować w takich kwestiach.
- Zostaw u Oli, wrócisz po niego jutro. Ale rób jak uważasz - mruknęła.
- Dobra, zostawię. Gdzie już jesteś?
- Zaraz będę. A ty ubieraj się już.
- Zakładam buty - powiedziałam nie ruszając się z miejsca. Po moich słowach usłyszałam za sobą śmiech Oli.
- To ja się rozłączam. Pa - powiedziała moja mama i odłożyła słuchawkę.
- Jednak nie musisz mnie odprowadzać - rzuciłam, wstając z pufy.
Mimo wszystko blondynka podążyła za mną aż do klatki schodowej.
- Do do jutra - powiedziała uśmiechając się do mnie uroczo - I jeszcze raz dziękuję za dzisiaj.
- Już przestań tak często o tym wypominać. Przecież nic wielkiego się nie stało. W szkołach często się śmieją z innych uczniów. A zwłaszcza z takich jak my. Nie powinnaś być zaskoczona - mruknęłam.
- Nigdy nie słyszałam aby do ciebie się ktoś przyczepił - odparła, a uśmiech znikł z jej twarzy.
- Bo ja nie jestem pizdą, w porównaniu do ciebie. Sama dobrze wiesz, że niektórzy z niewiadomych przyczyn się mnie boją. Zresztą, dobrze wiem co o mnie gadają za moimi plecami. To nie są miłe rzeczy. Uwierz, nienawidzą mnie bardziej od ciebie. Ale nikt mi tego w twarz nie powie. Bo to banda cykorów.
- Może gdybyś była milsza, nie mówili by tak o tobie? - zasugerowała cichutko.
- Może, a może nie. Nie wiesz tego - mruknęłam. Nikt nie wie jakby było. Nie ma co się nad tym zastanawiać.
CZYTASZ
Dźwięk twojego głosu II gxg
RomanceKoniec szkoły. Czas wyborów i niepokoju, ale także dobrej zabawy. Tak też było i tym razem. Gra w butelkę z wrogiem nie jest dobrym pomysłem. Właśnie przez tą grę Dominika dostała za zadanie udawać parę z własną przyjaciółką. Dwie skrajnie różne dzi...