IX. Dźwięk krzyku

972 65 17
                                    

Dominika

- O, dostałaś już tą książkę? - zapytałam Olę, gdy odłożyłam pusty już kubek po kawie na komodę. Pełno było na niej ramek bez zdjęć. Blondynka już od paru miesięcy zbiera fotografie z różnych momentów naszego życia, żeby wybrać te najlepsze do ramek, które wygrała na konkursach. Jednak widziałam jej zbiór i jeśli tak dalej pójdzie, będzie musiała zrobić cały album.

- Przyszła wczoraj - odparła, podnosząc się z łóżka - Muszę ją przeczytać, ale ostatnio znalazłam takiego dobrego fanfika!

- To daj mi. Ja z chęcią przeczytam. Zresztą ma tylko dwieście stron, na jutro ci ją przyniosę - powiedziałam, mając nadzieję, że się zgodzi. Czekała na tą książkę całkiem długo i cały czas gadała jak bardzo nie może doczekać się aż ją przewertuje. Z drugiej jednak strony, moim prośbom naprawdę trudno się oprzeć.

- W sumie okej - oparła po krótkim zastanowieniu z uśmiechem. Wstała i podeszła do półki, aby podać mi książkę w niebieskiej okładce. Gdy już ją otrzymałam, otworzyłam na losowej stronie i powąchałam, na co Ola zaśmiała się. Ale co poradzę, że tak bardzo kocham zapach nowości.

Schowałam książkę do plecaka, przy okazji sięgając po telefon. Jedno nieodebrane połączenie od mamy i godzina dziewiętnasta.

- Chyba będę musiała się zbierać - odpowiedziałam, na co blondynka wyraźnie się zasmuciła - Odprowadzisz mnie? - zapytałam z nadzieją.-

Ola już kiwała głową, gdy mój telefon się odezwał.

-Tak, mamo? - zapytałam odbierając.

- Zbieraj się. Niedługo będę koło Oli to cię zgarnę przy okazji - powiedziała.

- A co z rowerem? - teoretycznie mogę go tu zostawić, ale wolałam dopytać o to mamę. Tak mam piętnaście lat i wciąż nie umiem zadecydować w takich kwestiach.

- Zostaw u Oli, wrócisz po niego jutro. Ale rób jak uważasz - mruknęła.

- Dobra, zostawię. Gdzie już jesteś?

- Zaraz będę. A ty ubieraj się już.

- Zakładam buty - powiedziałam nie ruszając się z miejsca. Po moich słowach usłyszałam za sobą śmiech Oli.

- To ja się rozłączam. Pa - powiedziała moja mama i odłożyła słuchawkę.


- Jednak nie musisz mnie odprowadzać - rzuciłam, wstając z pufy.

Mimo wszystko blondynka podążyła za mną aż do klatki schodowej.

- Do do jutra - powiedziała uśmiechając się do mnie uroczo - I jeszcze raz dziękuję za dzisiaj.

- Już przestań tak często o tym wypominać. Przecież nic wielkiego się nie stało. W szkołach często się śmieją z innych uczniów. A zwłaszcza z takich jak my. Nie powinnaś być zaskoczona - mruknęłam.

- Nigdy nie słyszałam aby do ciebie się ktoś przyczepił - odparła, a uśmiech znikł z jej twarzy.

- Bo ja nie jestem pizdą, w porównaniu do ciebie. Sama dobrze wiesz, że niektórzy z niewiadomych przyczyn się mnie boją. Zresztą, dobrze wiem co o mnie gadają za moimi plecami. To nie są miłe rzeczy. Uwierz, nienawidzą mnie bardziej od ciebie. Ale nikt mi tego w twarz nie powie. Bo to banda cykorów.

- Może gdybyś była milsza, nie mówili by tak o tobie? - zasugerowała cichutko.

- Może, a może nie. Nie wiesz tego - mruknęłam. Nikt nie wie jakby było. Nie ma co się nad tym zastanawiać.

Dźwięk twojego głosu II gxgOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz