Ola
-To prawda?- zapytała się mnie nauczycielka.
Nie proszę pani, to nie jest prawda. Spojrzałam na Dominikę i nawet gdybym tego nie zrobiła, to i tak było oczywiste czego oczekiwała. Miałam potwierdzić jej wersję wydarzeń. Spojrzałam na Janka. Lecz czego winny w tym wszystkim był on? Dlaczego miał teraz płacić za coś czego nie zrobił. Ale też nie chciałam, aby dziewczyna miała jeszcze więcej kłopotów przeze mnie. Już i tak musiała użerać się z Klarą i jej świtą. A teraz jeszcze ten Janek. Dlaczego musiał to zrobić?! Tutaj, przy wszystkich. Przy Dominice. Niestety nie mogłam zwlekać z odpowiedzią zbyt długo. Nie miałam tyle czasu. W myślach przeprosiłam niewinnego chłopaka i spojrzałam na nauczycielkę.
-Dominika ma rację- powiedziałam cicho. Po tym, jak to powiedziałam, zrobiło mi się słabo i czułam jak robię się blada. Od razu miałam wyrzuty sumienia.- I... przepraszam, jestem trochę zdenerwowana.
Miałam wrażenie, że wszystko powiedziałam tak cicho, że nikt mnie nie usłyszał. Nawet miałam co do tego lekką nadzieję. Lecz jak się okazało, wszyscy usłyszeli. Widziałam, że chemiczka coś do mnie mówiła, po czym zwróciła się do chłopaka. Nie słyszałam ani słowa. Szumiało mi w uszach i byłam pewna, że zaraz runę na ziemie. Byłam w amoku i jedyne o czym byłam w stanie myśleć to aby oddychać i trzymać równowagę.
Nie udało mi się zarejestrować momentu, kiedy Janek wyszedł za teren szkoły i Dominika chwyciła mnie za ramię po czym ciągnęła mnie w kierunku szkoły. Dopiero w połowie boiska zdołałam się na tyle otrząsnąć z tego dziwnego stanu, aby cokolwiek powiedzieć. Dowiedziałam się, że szłyśmy do pani pedagog. Starałam się być na nią zła, za to co zrobiła, ale jak zwykle przejęła panowanie nad sytuacją i, i tak, wyszło na jej.
Chciałam się postawić jej chociaż raz. Miałam swoje zdanie i Dominika nie musiała mnie prowadzić za rączkę. Ale też nie potrafiłam się jej postawić. Wiele razy próbowałam, lecz niestety zawsze kończyło się to fiaskiem.
Z moich rozmyśleń wyrwał mnie odgłos pukania do drzwi przez dziewczynę. Po usłyszeniu „proszę!", moja przyjaciółka pewnie otworzyła drzwi. Weszłyśmy do środka i po chwili Dominika zostawiła mnie samej sobie z tą kobietą, wykręcając się chęcią skorzystania z łazienki.
Wzięłam głęboki wdech, aby chociaż trochę się uspokoić, i podeszłam do krzesełka postawionego koło biurka nauczycielki. Usiadłam na nim i położyłam obok plecak.
-Więc co się stało?- zaczęła patrząc na mnie z uśmiechem. W końcu nie często chciał ktoś do niej przyjść i porozmawiać.
Przez chwilę się nie odzywałam. Znowu nie wiedziałam co zrobić. Powiedzieć wersje Dominiki czy prawdę? Ale może kobieta siedząca przede mną jest w stanie mi pomóc. W końcu od tego jest.
Wiedziałam jak zareaguje Dominika. Ale nie mogłam się jej wiecznie bać! Miałyśmy coś, z Kają, z tym zrobić. Z problemem naszej przyjaciółki, o którym najpewniej nie miała pojęcia. Nie chciałam się wiecznie chować i przytakiwać "mojej" dziewczynie. Po prostu już dość. Miałam tylko nadzieję, że postępuję słusznie i nie będę tego żałować.
-Chce coś pani powiedzieć, ale musimy zdążyć zanim przyjdzie Dominika. Mam nadzieje, że to tylko moje przewrażliwienie, ale wole mieć pewność.
Zadowolenie na jej twarzy zmieniło się w zatroskanie i chęć pomocy.
W końcu przełamałam się i powiedziałam jej o moich obawach. Opowiadałam jej o ostatnich sytuacjach i wybuchach złości dziewczyny o której była mowa. Z każdym moim słowem wyraz twarzy nauczycielki stawał się poważniejszy, co utwierdzało mnie w tym, że miałam rację.
-Od kiedy zaczęłaś zauważać, że wszystkie te sytuacje nie są już w porządku?- zapytała od razu kiedy skończyłam moją szybką opowieść.
- Dominika zawsze była impulsywna i w jakimś stopniu agresywna, ale dopiero w tym roku było to dla mnie widoczne w takim stopniu, żeby zainteresować się tym- przyznałam.
- Ciesze się, że o wszystkim mi powiedziałaś. Porozmawiam z nią i chyba będzie trzeba zadzwonić do jej rodziców- odpowiedziała, zapisując coś w swoim zeszycie.
W tamtym momencie cieszyłam się, że musiałam do niej przyjść. Nie byłam przekonana czy jest ona odpowiednią osobą, żeby się otworzyć, ale ostatecznie uznałam, że był to dobry wybór.
Kobieta nie miała dobrej opinii wśród uczniów. Każdy wolał rozwiązać swoje problemy sam, a jeżeli już musiał wkroczyć nauczyciel to już lepszy był wychowawca. Do tego dochodziło to, że zazwyczaj jak chciało się z nią pogadać to zaczęła mówić o swoich przeżyciach i jej znajomych, co odstraszało każdego.
-Dziękuję pani- powiedziałam z uśmiechem będąc wdzięczna za wysłuchanie mnie i chęć pomocy.
-Nie masz za co. To moja praca. Pomaganie uczniom- odpowiedziała i odwzajemniła mój gest.
Chwilę później usłyszałyśmy dźwięk otwieranych drzwi. Dominika weszła do pomieszczenia i zamknęła je za sobą. Gdy tylko się odwróciła, zapytała się czy możemy już iść, lecz szkolna pedagog już chciała zacząć działać.
- W sumie to, chciałam jeszcze porozmawiać z tobą- powiedziała i spojrzała na mnie, co upewniło mnie, że chce zacząć działać.
-Nie ma problemu- stwierdziła, a ja chciałam się cicho ulotnić z pomieszczenia, co dostrzegła. - Ale wolę, żeby Ola ze mną została.
No to jestem w dupie. Wiedziałam jednak, że muszę wyjść na czas rozmowy. Nie ważne jak, ale musiałam uciec. Zrobiłam swoje. Jedyne co mogłam jeszcze zrobić to ją wspierać, ale teraz nie mogłam. I tak mi się za to oberwie, ale wole, żeby trochę ochłonęła.
- Ja nie mogę- powiedziałam to tak głośno, że na pewno zorientowała się, że coś jest nie tak.- W sensie, chyba teraz ja muszę pójść do łazienki- zaśmiałam się po czym szybko chwyciłam ramiączko od plecaka, minęłam dziewczynę i wybiegłam za drzwi.
Od razu pobiegłam do wcześniej wspomnianego miejsca i weszłam do pierwszej lepszej kabiny. Usiadłam na zamkniętej desce.
Teraz to się doigrałam. Nie odpuści mi. Mogłam powiedzieć, że jestem już martwa. Byłam bardzo ciekawa kto przyszedłby na mój pogrzeb. Nie Olka! Skończ. Wszystko będzie dobrze, a Dominika kiedyś podziękuję ci za to. Powoli zaczęłam brać głębokie wdechy i odliczałam do piętnastu. Nie wiedziałam dlaczego, ale zawsze mi to pomagało. Przy ostatniej liczbie uspokoiłam się na tyle, że byłam w stanie wrócić do pomieszczenia z którego wybiegłam.
Wyszłam z łazienki i nie spiesząc się jednak, szłam w odpowiednim kierunku. Po chwili znajdowałam się przed odpowiednim pokojem i delikatnie zapukałam w drzwi. Pozwoliłam sobie wejść od razu i pierwsze co zobaczyłam to wściekła twarz Dominiki.
CZYTASZ
Dźwięk twojego głosu II gxg
RomanceKoniec szkoły. Czas wyborów i niepokoju, ale także dobrej zabawy. Tak też było i tym razem. Gra w butelkę z wrogiem nie jest dobrym pomysłem. Właśnie przez tą grę Dominika dostała za zadanie udawać parę z własną przyjaciółką. Dwie skrajnie różne dzi...