Wstałam z łóżka i ziewnęłam leniwie. Moje współlokatorki jeszcze spały co daje mi swobody.
Po porannej toalecie ubrałam mundurek i spakowałam książki na dzisiaj do torby. Dziewczyny powoli się budziły dlatego zeszłam do pokoju wspólnego a następnie udałam sie na wczesne śniadanie. Po wczorajszej kłótni nie miałam zamiaru rozmawiać z chłopakami. Podczas drogi zaczęłam myśleć o Voldemorcie oraz jego teraźniejszym wcieleniu. Analizowałam jego zachowania, z których wynikło że musi mieć jakąś korzyść dla siebie z tego że ma ze mną dość...dziwną relację.
Wkońcu doszłam do wielkiej sali, w której siedziało zaledwie paru uczniów oraz dwóch profesorów. Jednym z nich oczywiście był Riddle. Zajęłam miejsce jak najdalej od tego gdzie będą siedzieć chłopcy i nałożyłam sobie tosty.
Gdy kończyłam posiłek, do sali weszli Ron i Harry. Posłałam im jedynie wściekłe spojrzenie, co prawda Harry nic nie zawinił ale samo to że towarzyszy Ron'owi daje jasno do zrozumienia, po której stronie stoi.
Jako iż był koniec tygodnia, czyli piątek, miałam mniej lekcji niż zwykle. Akurat Obrony dzisiaj nie miałam więc to poprawiło lekko mój nastrój.
Szybko wstałam od stołu i wychodząc z Wielkiej Sali nie spojrzałam na przyjaciół.
Skierowałam się od razu pod salę eliksirów. Tak, niestety miałam dzisiaj eliksiry i to jako pierwsze.
Oparłam się o ścianę i czekałam aż profesor przyjdzie i zacznie lekcje. Gdy wszyscy uczniowie byli już pod salą, drzwi od niej się otworzyły. Myślałam że kolejny raz zobaczę ochydną twarz Snape'a ale tak sie nie stało. W drzwiach od sali stał Riddle, który chłodno zaprosił wszystkich do sali. Usiadłam tam gdzie zawsze i zaczęłam wyciągać książki ale profesor mnie ubiegł
– Dzisiaj będziemy ważyć eliskir spokoju -poinformował a ja natychmiastowo schowałam książki.Miałam okazję pokazać mu ile wiem na temat eliksirów! Nie chcę jej zmarnować, mój wewnętrzny głos mówił mi że bardzo chcę by mój eliksir był bezbłędny.
Riddle napisał nam instrukcję na tablicy ale było w niej coś co kuło moje oczy. Bo oczywiście wersje z podręcznika miałam zakutą. Postanowiłam zaufać mojemu podręcznikowi, jednak wprowadzić parę zmian. Nie wiem co mnie do tego podkusiło? Może chęć bycia najlepszą? Chęć popisania się?
Poszłam do magazynku po potrzebne składniki, po czym rozłożyłam je na stole w kolejności jaką będę je dodawać. Postawiłam kociołek na ogniu i wlałam odpowiednią ilość wody. Poczekałam aż woda się nagrzeje i wsypałam sproszkowany kamień księżycowy. Zamieszałam sześć razy w lewo a następnie musiałam odczekać równo półtorej minuty więc w tym czasie odmierzyłam ręsztę składników. Gdy podany czas minął powinnam wlać cztery krople syropu z ciemiernika jednak dodałam pięć. Nic się nie stało więc postanowiłam jeszcze trochę pozmieniać recepturę. Teraz zamiast trzech obrotów w prawo zrobiłam dwa, po czym wsypałam trochę mniej niż było podane w pordęczniku, sproszkowanego kolca jeżozwierza. Eliksir lekko zabulgotał ale nic się dalej nie działo. Dodałam już tyle ile powinnam sproszkowanego rogu jednorożca i zamieszałam dwa razy w lewo i raz w prawo. Eliksir przybrał prawidłową barwę, czyli biały i powoli nad nim zaczęła unosić się charakterystyczna dla niego srebrna para. Odstawiłam eliksir do ostygnięcia. Byłam bardzo z siebie zadowolona że udało mi sie za pierwszym razem uważyć prawidłowo ten eliksir, ponieważ jest on dla zaawansowanych. Przeniosłam swój wzrok na Riddle'a, który pisał coś na pergaminie.
Po upływie danego nam czasu profesor zaczął sprawdzać eiksiry. Większość dostawała Okropne i Nędzne bo ich eliksir nie przypominał nawet tego co ja miałam. Byłam ostatnia w kolejce więc przedemną kilka osób dostało zadowalające. Wkońcu Riddle dotarł do mnie i bez nawet spojrzenia zaczął sprawdzać mój eliksir. Gdy wkońcu skończył na jego twarzy mogłam zobaczyć lekkie zaskoczenie.
-Powyżej Oczekiwać, bardzo dobrze panno Granger -mruknął po czym wrócił do biurka.
Dostałam P z eliksirów! Byłam tak szczęśliwa że nie opanowałam radosnego uśmiechu, który wkradł się na moją twarz.
Mojego radosnego nastroju nie popsuły nawet następne lekcje.
Tom — POV
Eliksiry innych uczniów nawet na pierwszy rzut oka były okropne więc nie bawiłem się w dokładne sprawdzanie.
Wkońcu podszedłem do Granger i nie patrząc na nią zacząłem sprawdzać eliksir. Okazało sie że wykonała eliksir perfekcyjnie ale nie postawie jej wybitnego. Co to, to nie. Więc mruknąłem ocenę i małą pochwałę po czym wróciłem do biurka.
Gdy wszyscy uczniowie wyszli, niestety miałem lekcje jeszcze z dwoma rocznikami więc nie miałem zbytnio czasu ale pomiędzy lekcjami i na nich, gdy uczniowie byli czymś zajęci, rozmyślałem nad Granger. Nie powinienem, to przyjaciółka mojego śmiertelnego wroga, ale co ja poradzę że gdy na nią nie spojrzałem poczułem malutkie ukłucie w sercu? Co ja gadam, ja nie mam uczuć i nie będę ich miał.
Westchnąłem i wróciłem do prowadzenia lekcji.
Oto zawitałam wkońcu z nową częścią profesorska! Tak, wiem długo mnie nie było ale od czego ma sie koronaferie? Oczywiście że od pisania rozdziałów na wattpad'zie.
Gdy weszłam dzisiaj na niego zobaczyłam że moja książka ma już ponad tysiąc wyświetleń oraz sto gwiazdek! Oczywiście z tej okazji pojawi się maraton! Myślę jeszcze jak będzie wyglądał. Prawdopodobnie przez tydzień codziennie będą pojawiały się rozdziały. Może jeden, może dwa. Zobaczy się jeszcze ;)•814• słów
CZYTASZ
Profesor Tom Riddle || Tomione
FanfictionPrzy stole pedagogicznym siedział młody szatyn. Jego lekko kręcone włosy opadały mu swobodnie na twarz. Był z siebie dumny, że po tylu latach starań w końcu udało mu się objąć posadę nauczyciela OPCM'u. Po ceremonii przydziału, jak co roku Dumbledor...