XIV

2.3K 87 9
                                    

                       Maraton - pt

– Chodzi o to, że zauważyłem relację między tobą a profesorem Riddle'm

Co?

– Spogląda na ciebie, na prawie każdym posiłku, masz z nim korepetycje, z których wychodzisz o wiele za późno... – zaczął wymieniać to co zauważył, ale jak miałby zauważyć że wychodzę od Tom'a późno?

Raz nawet nie wyszłam.

– Po prostu chciałam powiedzieć ci byś na niego uważała, może nie być tym za kogo sie podaje.

Czy.. On wie?

– Co ma Pan na myśli?

Dumbledore tylko pokręcił głową i westchnął. Po chwili wskazał ręką drzwi, że mogę iść. Pożegnałam się z dyrektorem i szybko wyszłam. Poszłam do biblioteki, w której zamiast czytać rozmyślałam – w sumie ostatnio cały czas to robię. 

Kim dla niego jestem? Co planuje? Czy to tylko jedna wielka gra? – chciałabym kiedyś móc zadać te pytania Riddle'owi. Kto wie? Może będę miała taką szansę?

×××

Jako iż była przerwa świąteczna to nie było lekcji, za to mieliśmy dużo pracy domowej, którą jakimś cudem odrobiłam całą w dzisiejszy dzień. Więc, gdy skończyłam było grubo po dwudziestej drugiej.

Co robiłam przez następne dni?
Przeważnie siedziałam w bibliotece, nic ciekawego. Jednak, gdy w przeddzień balu siedziałam tam i czytałam jakąś książkę podszedł do mnie Tom

– Chodź do gabinetu – i by nie zwracać uwagi Pani Pince, nie złapał mnie za nadgarstek, ani nigdzie, tylko po prostu zaczął iść w stronę jego gabinetu. Poszłam za nim, bo co miałabym zrobić? To dalej mój nauczyciel...

Z którym masz dziwne relacje i, który jest Voldemortem.

Wkońcu weszliśmy do jego gabinetu. Nic się nie zmieniło.

Tak, a po co niby miałby sie zmieniać Hermiono? – zapytałam samą siebie.

Wskazał ręką na kanapę, na której rówież usiadł. Zajęłam miejsce po jego prawej stronie i zapytałam

– Więc...o co chodzi?

Ten uśmiechnął się do mnie i wstał. Podszedł do szafki i wyjął z niej małe pudełeczko. Ponownie usiadł koło mnie i podał mi je mówiąc

– Mam nadzieję że założysz je na bal..

Chwyciłam za wieko i delikatnie otworzyłam. Moim oczom ukazała się para cudownych kolczyków. Były podłużne, nie za długie i wysadzane pięknymi diamentami, które jak podejrzewałam były prawdziwe. Westchnęłam z zachwytu i spojrzałam na Tom'a

– Ja..nie wiem co powiedzieć.. Nie trzeba było – uśmiechnęłam się do niego, a on do mnie. Po chwili zdecydowałam się na coś ryzykownego. Odstawiłam pudełeczko na stolik i weszłam ostrożnie na jego kolana. Tom nie odrywał wzroku od moich oczu i ciągle obserwował moje poczynania. Po chwili wpatrywania się w siebie, po prostu go przytuliłam. Trzymałam ręce za jego karkiem i korzystając z okazji, że byłam blisko niego – Wyszeptałam mu do ucha szczere "dziękuję". Trwaliśmy w uścisku parę dobrych minut aż on się nie odsunął.

– Powinnaś już iść , by wyspać się przed balem – powiedział uśmiechając się do mnie.

– Faktycznie.. – zeszłam z jego kolan lekko zarumieniona i chwyciłam pudełeczko. Poszłam w kierunku drzwi i przed wyjściem powiedziałam

– Ty też się wyśpij Tom – zamknęłam za sobą drzwi i zaczęłam iść korytarzem.

Z niewiadomego mi powodu zaczęłam się trochę o niego troszczyć.

Jejku jak to brzmi – Ja troszczę się o największego czarnoksiężnika wszech czasów..

Poszłam do dormitorium gdzie przebrałam się w piżamę i zaplatając włosy tak, by jutro były pokręcone, poszłam spać.

No cóż. Przybywam z kolejną częścią maratonu. Ten rozdział pisało mi się okropnie xD
Ale przynajmniej jest!
Jako iż zaspałam i rozdział nie pojawił sie tak jak wcześniejsze, o 8.30 to jest o 9.50 haha
Drugi rozdział wleci wieczorem ale będzie to albo POV Toma, albo już sam bal.

•567• słów

Profesor Tom Riddle || TomioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz