XXIII

1.8K 71 14
                                    

TOM POV

Obudziłem się tak jak zwykle, czyli za wcześnie. Westchnąłem patrząc na zegar, który wskazywał na godznę 3.58. Nie chciało mi sie już spać, więc postanowiłem, że przejdę się po Hogwarcie i ewentualnie rzucę okiem na korytarze, na których może błądzić jakiś uczeń, który nie może usiedzieć na dupie w dormitorium

W sumie jak ja

Wziąłem rozbudzający, zimny prysznic i ubrałem szate, którą noszę jako nauczyciel w Hogwarcie po czym wyszedłem z moich komnat uprzednio biorąc jeszcze różdżkę, która oczywiście nie była moja. Nie mogłem zabrać swojej ze sobą do Hogwartu różdżki, ponieważ gdyby ktoś jednak mnie pamiętał to miałbym niepotrzebne problemy na głowie.

Wchodząc na schody, które prowadzą do wyjścia z lochów usłyszałem ciekawą rozmowę

– Czwarta nad ranem to nie jest chyba najlepszy czas na przechadzki panno...? - po irytującym tonie głosu wywnioskowałem, że jednym z rozmówców była Umbridge.

– Granger, proszę pani. Ja... - o, a to Granger. Ciekawe co ona tu robi o tej godzinie w tym miejscu, choć już się domyślam..

– Nie sądzę by profesor Riddle chciał byc odwiedzany o tej godzine w swoich prywatntch komnatach – ona chyba zdecydowanie za dużo myśli

– Przepraszam, ale dlaczego miałabym chcieć iść do komnat profesora Riddle'a?

Ich rozmowa zeszła zdecydowanie na złe i niebezpieczne tory. Więc postanowiłem zainterweniować

– Nie sądzę, żebym wpuścił uczennicę do moich komnat - powiedziałem spokojnie gdy wyszedłem zza ściany

- Ja jednak widziałam coś innego - powiedziała bardziej do siebie niz do nas, lecz my to wyraźnie usłyszeliśmy
- Proszę mi wybaczyć moją wścibskość lecz jestem pewna, że związek nauczyciela z uczennicą jest nie na miejscu oraz wątpię by inni byli w stanie tolerować coś takiego, zwłaszcza dyrektor - wlepiła we mnie swoje gałki oczne, co bardzo mnie irytowało.

- Mogę Panią zapewnić, że panna Granger jest dla mnie nikim więcej niż tylko uczennicą - może wyglądałem na spokojnego lecz ta kobieta niezmiernie mnie irytowała. Najlepiej byłoby sie jej pozbyć, lecz morderstwo kogoś przed Potter'em nie chodziło w grę. No może wyjątkiem był Davies...

- Rozumiem, jednak przekażę dyrektorowi moje podejrzenia. - uśmiechnęła się, a ja jedynie mruknąłem pod nosem ciche ,,spierdalaj".
Chyba muszę częściej używać takich metod odpowidzi bo w końcu odeszła.

Ta kobieta zaczyna naprawdę mnie irytować, choć jest tu tylko parę dni. Jest jak natrętna mucha, która lata koło ucha i mimo tego, że ją odpędzasz to i tak wraca.

Muszę w końcu porozmawiać z Granger o Umbridge by ta nie dowiedziała sie o mojej relacji z dziewczyną.

- Nie najlepszy czas wybrałaś na odwiedziny - spojrzałem na nią lekko zirytowany tym, że zapewne zacznie zaprzeczać

- Ale ja wcale nie chciałam do Ciebie iść! - powiedziała trochę za głośno na co się skrzywiłem i nic nie odpowiedziedziałem.

Po chwili namysłu postanowiłem zaciągnąć dziewczynę do lochów.
Usiadła na fotelu i spojrzała na mnie pytająco. Zapytałem się co chciałaby do picia, tak jak myślałem - wybrała herbatę. Sam wybrałem whisky. Niby nie powinienem pić przed godzinami pracy, ale dzięki niej mogę jakimś cudem znieść resztę ludzi, którzy otaczają mnie w Hogwarcie.

Postawiłem herbatę Granger na stoliku a ja usiadłem w fotelu upijając łyk trunku. Odstawiłem szklankę i spojrzałem na dziewczynę

- Musisz być bardziej ostrożna.

- Uh..dobrze - odpowiedziała zrezygnowana, po czym po chwili dodała
- Ale chyba nie po to mnie tu zaciągnąłeś?

- Tak, chciałem porozmawiać o Umbridge - zdecydowałem, że to idealny moment ma taką rozmowę.

Granger siedziała cicho, zapewne czekając, aż sam zacznę ten temat.

- Nawet ślepy by zauważył, że nas szczególnie obserwuje, gdzie nie będziemy to ona również tam się pojawi. Jeśli bez przeszkód chcemy kontynułować naszą...- tutaj się chwile zaciąłem. Właśnie, co mam powiedzieć by nic nie podejrzewała..
-..relację, to musimy uzgodnić parę rzeczy - dopowiedziałem i położyłem dłonie na podłokietnichach od fotelu

- Myślę, że ona nie odpuści dopóki jej teorie nie zostamę potwierdzone, choć one.. - zacięła się podobnie do mnie, lecz dziewczyna myslała nad resztą zdania znacznie dłużej. Popatrzałem na nią lekko zainteresowany, a dziewczyna w końcu skończyła zdanie
-..i tak nie są prawdziwe? - czyli jednal nie myśli o nas tak jak bym chciał..

Po tym jak pomyślałem ile jeszcze minie czasu zanim zacznie mi bezgranicznie ufać to aż mi się odechciało rozkochiwania w sobie Granger.
Jej pytanie, które teraz zadała w ogóle mnie nie zaskoczyło. Prędzej czy później i tak by o to zapytała

-um..kim my dla siebie w ogóle jesteśmy Tom?

Odwróciłem wzrok od jej twarzy i spojrzałam na ścianę za nią. I co ja mam teraz odpowiedzieć? Nie chcę stracić realcji, którą zbudowałem z nią. Z powodów słóżbowych, może rówie dobrze prywatnych..

- Nie zmieniajmy tematu - powiedziałem chłodno a ta kiwnęła głową.

Rozmowa na temat tego jak mamy sie zachowywać wobec siebie przy ludziach trwała parę godzin. Oboje straciliśmy rachubę czasu, przez co prawie spóźniliśmy się na śniadanie. Byłem zadowolony z tego, że w zaledwie pare godzin uzgodniliśmy dużo ważnych rzeczy. Mimo iż chciałem spojrzeć na Granger, to niestety nie mogłem..

Pff, co za głupota. Po co ja się tak interesuję tą szlamą? Jest jedynie cześcią mojego wielkiego planu.

No witam, wrzucam rozdział z perspektywy Tom'a. Już nie po dwóch miesiącach, tylko po tygodniu heh. Zebrałam moje myśli do kupy i dzięki temu też wymyśliłam dalsze akcje w tej książce ;D
Postaram się wrzucić kolejny rozdział w następnym tygodniu.

·845· słów

Profesor Tom Riddle || TomioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz