Z przerażeniem patrzałam na wykrzywioną w grymasie twarz Umbridge
- A panna Granger co tutaj robi? Jak mniemam to prywatne komnaty profesora Riddle'a.
O nie, nie. Jak ja teraz to wytłumaczyć?
"A wie Pani, Tom udzielił mi pozwolenia na korzystanie z jego komnat, nawet tutaj spałam, więc nie musi sie Pani martwić!" raczej nie przejdzie.Zaczęłam gorączkowo myśleć, a moje ręce pocić. W pewnym momencie księga wypadła mi z dłoni a ja rzuciłam się w jej stronę by ją podnieść. Jednak uprzedziła mnie Umbridge, która wyglądała na zaskoczoną po przeczytaniu tytułu.
W sumie to nawet nie zwróciłam uwagi na to jaką księgę biorę. Więc jeszcze bardziej się zestresowałam, gdy zauważyłam tytuł na jej grzbiecie - ''Tajemnice Najczarniejszej Magii''
Co za idiota trzyma takie coś na wierzchu?! - no tak, Tom..
Prawie dostałam zawału jak w progu stanął Riddle. Spojrzałam na niego przerażona. Najchętniej bym stąd uciekła, ale niestety nie mogę..
Tom podszedł spokojnie do Umbridge i wyciągnął z jej rąk księgę po czym odłożył ją na regał. Podszedł do kobiety i spytał się
- Coś się stało, że przyszła Pani do moich prywatnych komnat?
Po chwili usłyszałam wybuch kobiety.
- Oczywiście, że sie stało! Uczennica przychodzi do komnat jej nauczyciela i jak gdyby nigdy nic czyta taką księgę! Skąd w ogóle ją Pan ma! Ja już powiadomię o tym ministerstwo! Niech Pan so-
Jej głośną wypowiedź przerwał cichy śmiech Riddle'a. Taki spokojny, melodyjny a zarazem jakby nikczemny? Tajemnjczy? Aż sama się przestraszyłam. Tom wraz z chytrym uśmieszkiem na twarzy wycelował w kierunku Umbridge różdżkę.
To chyba było dla mnie za wiele. Rzuciłam się w kierunku drzwi panicznie szarpiąc za klamkę. Chyba jednak wyjście nie było mi dane, ponieważ drzwi się nie otwarły. Odwróciłam się w kierunku Riddla i Umbridge oraz usłyszałam jak Tom wypowiada nienazne mi zaklęcie, przez które kobieta upadła nieprzytomna na podłogę.
Przylgnęłam plecami do drzwi i patrzyłam przerażona na zbliżającego się do mnie Tom'a, którego mina nie zapowiadała nic dobrego. Z małym hukiem położył swoją dłoń po prawej stronie mojej głowy, a swoją twarz zbliżył niebezpiecznie blisko do mojej.
Głośno oddychając patrzyłam mu w oczy, które jak zawsze nic nie wyrażały.
- I po co Ci to było? - zapytał chłodnym głosem
W takiej sytułacji powinnam milczeć..ale czułam dziwne uczucie, które mówiło mi bym się mu wytłumaczyła
- j-ja...- przerwało mi prychnięcie mężczyzny, który odsunął się już na normalną odległość. Jeśli 15centymetrów można by nazwać normalną odległością.
- Daruj sobie - powiedział z pogardą i cofnął się parę kroków do tyłu.
Dalej przerażona wpatrywałam się w Tom'a, który usiadł w fotelu nalewając sobie Whisky. Po chwili usłyszałam kroki dbiegające zza drzwi, o które byłam oparta plecami.
Szybko się od nich odsunęłam stawając w miejscu gdzie była luźna deska co poskutkowało skrzypnięciem. Riddle spojrzał się na mnie lecz, gdy usłyszeliśmy pukanie przeklnął pod nosem i schował nieprzytomną kobietę w szafie.
Nie wiedząc zbytnio co robić, ciągle stałam w jednym miejscu.
Profesor podszedł do drzwi otwierając je, zaskoczona spojrzałam na jak zwykle spokojną twarz Dumbledore'a- Witaj Tom, możemy porozmawiać? - zapytał po czym spojrzał na mnie
- Oh, widzę, że panna Granger też tu jest. Dobrze, nie szkodzi - uśmiechnął się i przeniósł wzrok na Riddle'a a ten bez słowa wpuścił dyrektora do komnat.Dumbledore przychodzi osobiście do jego komnat? Zwykle każe przyjść do siebie..
Mężczyźni usiedli w fotelach a ja zajęłam miejsce na kanapie i nerwowo zaciskałam palce na materiale mojego ubrania
- Więc o co chodzi Dyrektorze? -zapytał po chwili ciszy Tom
- Chciałem poruszyć temat korepetycji, których udzielasz pannie Granger - przeczesał wzrokiem regał z księgarni i spojrzał się na mnie
- Poprawiły jej się oceny i nie widze sensu w dalszym prowadzeniu ich.- Rozumiem.
Przypomniałam sobie o tym, że mam lekcje. W sumie to dobre wytłumaczenie by w końcu stąd wyjść.
- Em, czy mogłabym iść na lekcje jeśli to wszystko przy czym musze być?
- Oczywiście, tylko sie nie spóźnij. Do lekcji zostało dziesięć minut - powiedział z dobrodusznym uśmiechem
- Dobrze, dowidzenia - pożegnałam sie z profesorami po czym, tym razem wyszłam z komnat.
Natychmiastowo oarłam sie plecami o zimne kamienie i zamknęłam oczy uspokajając się. Gdy już w miarę się udało zaczęłam sie zastanawiać czy iść do gabinetu dyrektora. Położyłam rękę na torbie gdzie dalej znajdowały się rzeczy z podłogi Tom'a.
Z jednej strony wiedziałam, że muszę, że to dla dobra świata, ale z drugiej strony nie chciałam. Nie chciałam zdradzić Tom'a..
Nie, chwile.. Czemu miałabym go zdradzić? Przecież nie popieram jego poglądów ani nie jesteśmy razem...
Przed moimi oczami pojawiły się sceny, w których uczestniczyliśmy ; herbatka, nocowanie u niego w komnatach, bal.. I wiele innych. Pierwszy raz nie miałam pojęcia co zrobić.
Czułam sie rozdarta - rozdarta pomiędzy rozumem a uczuciami...
Hatfu na mnie.
Nie umiem pisać rozdziałów w terminach, które to podaje.
Ale ten o dziwo dodałam przed upłynięciem tygodnia.
Dobra, ale dość gadania o tym.
Jak tam mijają wakacje? Czujecie ich vibe? Bo ja kompletnie :/(Mam nadzieje, że w tym rozdziale nie ma błędów- pisany o 4 nad ranem)
·811· słów
CZYTASZ
Profesor Tom Riddle || Tomione
FanfictionPrzy stole pedagogicznym siedział młody szatyn. Jego lekko kręcone włosy opadały mu swobodnie na twarz. Był z siebie dumny, że po tylu latach starań w końcu udało mu się objąć posadę nauczyciela OPCM'u. Po ceremonii przydziału, jak co roku Dumbledor...