VII

2.8K 109 38
                                    

Tom POV

Cholera. To nie tak miało wyglądać! Miałem zyskać jedynie zaufanie Pottera a nie przejmować się Granger!

Westchnąłem i nalałem sobie kolejną szklankę Whiskey. Upiłem łyka i wróciłem do rozmyślania.

Miała być jedynie przynętą, nic poza tym.

Po cholerę zgodziłem sie nauczać. Jeszcze stary Dumbledore wymagał ode mnie bym udzielił korepetycji Granger. Tracę tylko czas na tę... Dziewczynę. Już dawno mógłbym pozbyć się jej i nie mieć problemu a teraz muszę poświęcać jej swój czas..

Mimo że ta gryfonka działa mi na nerwy ma coś takiego w sobie, że czuję iż powinienem być przy niej i ją chronić.

Przekląłem kolejny raz pod nosem i jednym łykiem wypiłem zawartość szklanki.

Wszystkie lekcje na dziś poprowadziłem więc został mi tylko obchód, na ostatnim piętrze o dwudziestej drugiej.

Moje myśli wciąż krążyły wokół Granger, jednak nie wiedziałem, że ja natomiast goszczę u niej w myślach.

Schowałem butelkę Whisky i postanowiłem zdrzemnąć się.

Sen

Zebranie śmierciożerców trwa od niedawna. Jeden z nich poinformował mnie o tym że złapali osobę ważną dla pottera. Rozkazałem im wprowadzić ją, jednak nie spodziewałem się tego że po chwili do sali wprowadzona zostanie Granger. Ukryłem swoje zaskoczenie pod maską odrazy.

- To ta szlama z jego otoczenia? -zapytałem a Avery skinął głową.

Dziewczyna napewno nie jest świeżo po złapaniu, ponieważ dostrzegłem wiele ran na jej ciele. Nagle zalała mnie okropna złość , gdy zrozumiałem że zabawiali się nią. Nie kontrolowałem tego co robię

- Kto ją tak urządził? - zapytałem a wiele śmierciożerców popatrzało na mnie z zaskoczeniem jak i strachem.

Troje moich zwolenników wstało a jeden z nich powiedział

- my Panie - jego głos był bliski załamania się.

Niewiele myśląc posłałem w stronę chłopaka mordercze zaklęcie, jednak jego zielony promień nigdy go nie dotknął. Jakby z ziemi przed nim wyrosła Granger, która przyjęła zaklęcie na siebie. Upadła bez życia na podłogę.

Otworzyłem oczy i momentalnie usiadłam na łóżku. Oddychałem ciężko i wciąż przed moimi oczami malował sie obraz nie żyjącej Granger. Co ona ze mną robi..

Spojrzałem na zegar, który wskazywał chwilę po dwudziestej drugiej. Szybko wstałem i ruszyłem na obchód. Przechodziłem akurat jednym z korytarzy na siódmym piętrze gdy dostrzegłem postać przy oknie. Domyśliłem się więc że to uczeń i gotów odebrać punkty poszedłem do postaci, jednak gdy zauważyłem burzę loków zmieniłem zdanie. Granger, ta święta Granger stoi właśnie po ciszy nocnej na ostatnim piętrze. Prychnąłem w myślach i postanowiłem się odezwać.

- Hermiona? - zapytałem mimo iż doskonale wiedziałem że to ona.

Dziewczyna odwróciła się w moją stronę i spojrzała na mnie przerażona.

- Profesorze...Ja... - zaczęła ale nie wiedziała zapewne co powiedzieć.

Wtedy za pomocą Legilimencji sprawdziłem dlaczego jest tutaj.

Nie zdziwiła mnie za bardzo jej kłótnia, do której podejrzewałem że dojdzie.

- Coś się stało? - zapytałem podchodząc do niej, na co ta się cofnęła. Podniosła głowę lekko do góry by spojrzeć mi w oczy.

- N..nie profesorze - ehh jak ona beznadziejnie kłamie

- Oh daj spokój, mów mi po prostu Tom - powiedziałem a ona przytaknęła
- Więc? Co się stało? I nie mów,że nic bo obydwoje wiemy ,że mnie nie okłamiesz - założyłem ręce na piersi i posłałem jej wyczekujące spojrzenie. Niby nie miałem ochoty wysłuchiwać żałosnych wyznań nastolatki, jednak wewnątrz mnie czułem ,że powinienem.

Dziewczyna obróciła się w stronę okna i oparła głowę o ścianę, po czym zaczęła mówić ściszonym głosem

- Pokłóciłam się z Ron'em, bo on ma problem do tego, że ciągle siedzę z nosem w książkach - nie powiedziała wszystkiego jednak trochę się przede mną otworzyła.

Podszedłem do okna i spojrzałem na nią.

- Czy to jedyny powód waszej kłótni? - zapytałem

- On...on podejrzewa że między nami jest coś więcej niż relacja nauczyciel-uczeń - powiedziała, zamknęła oczy i kontynuowała
- Podejrzewa również, że korepetycje są tylko wymówką by się spotykać i robić coś innego - może rzeczywiście dla kogoś z zewnątrz tak wygląda moja "relacja" z Granger?

Położyłem moją dłoń na jej ramieniu po czym powiedziałem

- Jest po prostu zazdrosny. Nie przejmuj się nim - nie byłem dobry w pocieszaniu ludzi, ponieważ nigdy nie miałem powodu by to robić.

Niespodziewanie dziewczyna przytuliła mnie a ja cały się spiąłem, jednak poczułem przyjemne ciepło przez, które oddałem uścisk.

Oto rozdział z perspektywy Toma, który obiecywałam! Muszę przyznać że zmotywował mnie komentarz Fejra12 pod ostatnim rozdziałem 😅

Przechodząc do omówienia rozdziału to pisało mi się go dość przyjemnie i nie tak trudno jak myślałam. Podczas niektórych momentów myślałam jak opisać uczucia Tom'a względem Hermiony, które pojawiły się w mojej głowie. Dodałam chłopakowi również wrogości by nie rozpaprać Tom'a i myślę że teraz bardziej przypomina oryginalnego. Chciałam by przez ten rozdział trochę wytłumaczyć jego wcześniejsze zachowanie 😅

•749• słów

Profesor Tom Riddle || TomioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz