Myślę tylko o Tobie

282 14 12
                                    

Trzymałem go w ten sposób chwilę, dopóki nie przyjrzałem się dokładnie oszołomionej minie chłopaka. Z tego, co udało mi się zaobserwować, był wyraźnie zmieszany moimi poczynaniami. Czułem na sobie spojrzenia obcych ludzi, którzy w tamtym czasie uaktywnili się w pobliżu miejsca zdarzenia.

- Jesteś przeuroczy- stwierdziłem i zerwałem się z miejsca, by nie naruszać więcej jego przestrzeni osobistej.

Ku mojemu zaskoczeniu Marcin nie poruszył się nawet o milimetr. Leżał w bezruchu. Patrzył na mnie tak, jakby zobaczył ducha.

- Wszystko w porządku?- zapytałem zaniepokojony, kucając przed nim.

- Tak... Tylko zrobiło mi się słabo- odpowiedział unosząc się do siadu, a następnie przetarł przedramieniem spocone czoło.

W obawie, że zaraz mi zasłabnie, pobiegłem do automatu z wodą, by zaraz nią go uraczyć. W ułamku sekundy znalazłem się obok niego, wręczając mu owy skromny podarunek.

- Pij- poleciłem, a ten wypił cała zawartość plastikowego kubeczka.

Obserwowałem go uważnie, kiedy ten odwracał głowę, uciekając spojrzeniem. W dalszym ciągu kucając przed nim, złapałem go za rękę, chcąc zmusić go do kontaktu wzrokowego.

- Co jest? Jesteś na mnie zły? - dopytywałem przyglądając się mu w oczekiwaniu odpowiedzi

- Co? Nie! W życiu! Na ciebie nawet nie umiałbym się złości-powiedział ciszej, uciekając gdzieś oczyma.

Wydawał się być zawstydzony, jednak nie miałem bladego pojęcia, z jakiego powodu mógł się tak czuć. W końcu nie zrobiłem nic, co mogłoby w jakiś sposób na to wpłynąć. Być może jedynie dramatyzuje, a Marcin jest zwyczajnie zmeczony po dość długiej aktywności fizycznej.

- No dobra. Co chcesz teraz robić? Tutaj zaraz kończy nam się czas- oznajmiłem odbiegając od tematu i domysłów, które mnie męczyły.

- Może... A co ty chciałbyś porobić?

- To nie ja mam tutaj wybierać, tylko ty.

- Ale jeśli ty będziesz zadowolony, to ja także- zapewniał mnie z tym samym promiennym uśmiechem, który roztapiał moje serce.

- Grałeś kiedyś w kręgle?

- Tak, ale nie szło mi to najlepiej.

- W takim razie nauczę cię grać. Chodź, pójdziemy się przebrać i zmykamy- powiedziałem zrywając się na proste nogi, a następnie pomagając nastolatkowi wstać.
Kiedy weszliśmy do szatni, Marcin przebierając się, starał się zakrywać każdy odsłonięty milimetr ciała.

- Nie wstydź się- rozkazałem przybierając poważny wyraz twarzy.

- Nie wstydzę się. Po prostu nie lubię pokazywać swojego ciała- odburknął poirytowany.

- Jesteśmy w szatni, przebieramy się, więc to trochę niemożliwe- mruknąłem, zakładając na siebie ciuchy, w których przyszedłem.

W odpowiedzi na moje słowa, stanął przede mną bez koszulki, a następnie założył bluzę z kapturem. Dopiero wtedy zdałem sobie sprawę z tego, jak bardzo drobnym i kruchym ciałem dysponował. W tamtej chwili zacząłem bać się, że kiedyś nieświadomie go połamię. Przyglądałem się mu jeszcze chwilę, po czym podszedłem do niego i założyłem mu kaptur na głowę ściągając przy tym sznurki. W ten sposób chwilowo uniemożliwiłem mu zobaczenie czegokolwiek.

- Widzisz to?

- Nie- odparł i zaczął się wyrywać.

- Czyli nie widzisz nic... To dobrze. Tak wyglądało moje życie bez ciebie- powiedziawszy, przytuliłem go mocno.- Więcej wiary w siebie, chłopaku- dodałem ciszej.

You're everything I have   Where stories live. Discover now