Następnego dnia nie miałem siły, by wstać z łóżka. Minęło parę długich minut, zanim zacząłem się szykować. Przyszło mi to z ogromnym trudem i niechęcią. Szkoła powoli mnie wykańczała. Po powrocie z niej miałem pełne ręce roboty. Brakowało mi wolnego czasu, cały poświęcałem w celu rozwoju. Uczęszczałem również na korepetycje, gdyż przez natłok obowiązków, nie radziłem sobie z nauką.
Otrzymywałem nieocenione wsparcie od rodziców, których nie chciałem obciążać dodatkowymi problemami. Nie musieli wiedzieć o wszystkim. Moja siostra z kolei zaczęła studiować, jednak zdecydowała się zamieszkać w zupełnie innym mieście, na południu Polski. Tęskniłem za nią, ale nie mogłem nic zrobić. Po ukończeniu szkoły policyjnej postanowiła poszerzać horyzonty i kształcić się dalej. Była szczęśliwa, a to najważniejsze. Często kontaktowaliśmy się za pomocą portali społecznościowych lub najzwyczajniej w świecie, w XXI wieku, przez telefon.
Na chwilę obecną jest jedyną osobą, którą poinformowałem o swoich problemach. Nie dawałem już sobie rady z otaczającym mnie środowiskiem i potrzebowałem porady. Jej zdaniem powinienem ignorować wszelkie docinki i skupić się na tym, co robię najlepiej. Ich zachowanie jest jedynie efektem zazdrości, a nie tego, że to ja robię coś nie tak. Chciała, bym nie zaprzątał sobie tym głowy i robił swoje. Cóż, latwo powiedzieć, trudniej zrobić. Zdawałem sobie sprawę z tego, że nie mogę przywiązywać większej uwagi do ich docinków. Krytyka nigdy nie stanowiła dla mnie problemu nie do przejścia. Zazwyczaj ignorowałem ją lub starałem się wyciągnąć odpowiednie wnioski. Tym razem było to nie lada wyzwaniem, biorąc pod uwagę fakt, że spotykało mnie to na co dzień, a sam nie miałem sobie nic do zarzucenia. Miewałem chwile zwątpienia, w których to wolałem usunąć się w cień i śpiewać tylko dla siebie. Równocześnie wiedziałem, że nie mogę zawieść fanów, rodziny i Dawida. Byłem w kropce.Na szczęście rozmowa z nimi podtrzymywała mnie na duchu. Udało mi się stworzyć pewnego rodzaju więź z moimi fanami. Utrzymywałem z nimi dość dobry kontakt na mediach społecznościowych. Coraz częściej na swoich eventach widziałem te same twarze. To wspaniałe uczucie, móc poznawać tych wspaniałych ludzi, którzy jednoczą się dzięki mojej twórczości oraz być świadkiem tego, jak niektórzy dojrzewają razem ze mną.
Dawid odgrywał honorową rolę w tym wszystkim. To dzięki niemu otworzyłem się na świat i to z nim zagrałem swój pierwszy, prawdziwy koncert.
Radości dodawał fakt, że wciąż był obok i wspierał mnie.Niestety, w szkole mimo sporego grona osób, które chciały się ze mną zadawać, przyjaźnić, czułem się samotny. To nie tak, że pałałem do nich niechęcią. Musiało minąć trochę czasu, zanim będę potrafił im zaufać. Chciałem być z nimi w neutralnych relacjach.
Miałem kilku przyjaciół w Bartochowie, z którymi utrzymywałem stały kontakt. Paru z nich odwróciło się ode mnie na wieść o przeprowadzce do stolicy. Na nic zdały się tłumaczenia. W ich odczuciu byłem zdrajcą, z czym nie mogłem się zgodzić. Pozostawałem również w dobrych stosunkach z niektórymi uczestnikami programu. Co jakiś czas widywałem się z Hanią lub Beniem. To grono wystarczało mi w zupełności. Teraz, gdy Dawid jest blisko, nie potrzebuję nikogo więcej.Resztę tygodnia starałem się pracować w pocie czoła. Usiłowałem zdobyć uznanie wśród nauczycieli, polepszyć kontakty z rówieśnikami, nie przejmując się wrogim nastawieniem niektórych uczniów. Miałem wrażenie, że się przeceniłem. Jak to mówią, trzeba mierzyć siły na zamiary. Ja owych sił już nie posiadałem. Byłem wykończony. Każdego wieczoru rozmawiałem z Kwiatkowskim, który napędzał mnie do działania, ale również powodował, że czułem się winny. Nie mówiłem mu o wszystkim, zmuszając go tym samym do patrzenia na moje męki. Mogłem zauważyć, że czuł się bezradny. Zadręczał się.
Jedynie muzyka przynosila mi ukojenie. Tylko śpiewając czułem się jak w innym świecie, w którym nie ma miejsca na cierpienie. Byłem w raju.

YOU ARE READING
You're everything I have
FanfictionPo zakończeniu popularnego programu rozpoczyna się nowy rozdział w życiu Marcina. Ku jego szczęściu, zawsze może liczyć na wsparcie swojego trenera, który wciąż stoi u jegi boku. Dba o niego, troszczy się i chroni przed całym złem tego świata. Chłop...