Myślałem, że śnię, a kiedy się obudzę, wszystko będzie w porządku. Niestety, myliłem się, a ten koszmar trwał dalej. Od razu poznałem ten nick. Wiedziałem, kto siedzi po drugiej stronie. Nie miałem jednak żadnych dowodów, ani danych tej osoby. Nie mogłem zrobić nic, by ujawnić jego tożsamość. Nie chciałem posuwac się do radykalnych środków, takich jak namierzanie numeru IP. W ten sposób mógłbym jedynie wystraszyć Marcina, który nie wiadomo jak by to przeżył. Sytuacja była dość ciężka, dlatego nie mogłem rozmawiać z nim na jej temat w tamtej chwili. Musiałem pozbierać myśli, by znaleźć rozsądne wyjście dzięki któremu żaden z nas nie ucierpi.
Miałem problem z zaśnięciem. Cały czas rozmyślałem o tym, w jaki sposób mogłem go ochronić. Odwróciłem się i zobaczyłem przed sobą spokojną twarz chłopaka. Przynajmniej podczas snu nie musiał się niczym martwić. Objąłem go tak, by czuł się bezpiecznie w moich ramionach. Sam chciałem być pewien, że nic mu nie grozi. Rozczulił mnie fakt, że sam nieświadomie wtulił się we mnie, chowając twarz w mojej klatce piersiowej.
Trzymając go czułem, że mam wszystko. Niczego więcej nie potrzebowałem. Sam oparłem brodę o czubek jego głowy i powoli zasypiałem.On był moją ostoją.
Obudziłem się pierwszy, słysząc jakieś hałasy z dołu. Zapewne byli to rodzice Marcina, którzy przygotowywali się do pracy. Przez całą noc nie poruszyliśmy się ani o milimetr. Wciąż byliśmy w siebie wtuleni. Nie chcąc, by przyłapali nas w takiej pozycji, z bólem serca odsunąłem się od niego, a następnie spotkałem jego ojca w drodze do łazienki.
- Dzień dobry!- przywitałem się wesoło.
- Cześć, Dawid. O której wróciliście?- zapytał z uśmiechem.
- Późno- odpowiedziałem krótko, śmiejąc się przy tym.- A tak naprawdę, to nie mam pojęcia.
- Szczęśliwi czasu nie liczą, co?
- Dokładnie tak. A państwo szykują się do pracy? - zadałem pytanie, opierając się o ścianę.
- Tak, obowiązki wzywają. Zajmiesz się Marcinem? Wiem, że nie jest już dzieckiem, ale czasem się tak zachowuje.
- Oczywiście, nie ma problemu- zapewniłem go i zniknąłem za drzwiami łazienki.
Przemyłem twarz wodą i zacząłem przyglądać się sobie w lustrze. Poza kilkoma nowymi zmarszczkami, zauważyłem człowieka, ktory nie radził sobie z niczym oraz towarzyszącą mu bezradność. W obliczu ostatnich wydarzeń byłem bezsilny. Nie potrafiłem rozwiązać własnych problemów. Bałem się, że nie będę w stanie uporać się z tym, co trapi Marcina.
Dlaczego to wszystko jest tak cholernie trudne?
Chciałbym to wiedzieć.
Tymczasem po porannej toalecie poszedłem do kuchni, by przygotować chłopakowi śniadanie. Nie miałem pojęcia, co lubi, więc postawiłem na zwyczajne tosty z serem. Kto ich nie lubi?
Zadowolony z siebie, z pełnym talerzem ruszyłem do jego pokoju. Usiadłem na skraju łóżka, a naczynie postawiłem tuż obok.- Wstawaj...- powiedziałem cicho, pochylając się nad nim.
- C-co? - zapytał cicho, po czym przeciągnął się i przetarł zaspane oczy.
- Czy ty musisz być taki uroczy? - zadałem retoryczne pytanie, a następnie podałem mu śniadanie.
- Zrobiłeś mi śniadanie? - Rozbudził się, patrząc na moje dzieło.
- Tak, smacznego.
Z uśmiechem obserwowałem, jak się zajada. Wiedziałem, że robi to głównie dlatego, by sprawić mi przyjemność, a nie z powodu głodu, którego pewnie nawet nie odczuwał.
Kiedy już wyczyścił zawartość talerza, spojrzał na mnie dość poważnie.

YOU ARE READING
You're everything I have
FanfictionPo zakończeniu popularnego programu rozpoczyna się nowy rozdział w życiu Marcina. Ku jego szczęściu, zawsze może liczyć na wsparcie swojego trenera, który wciąż stoi u jegi boku. Dba o niego, troszczy się i chroni przed całym złem tego świata. Chłop...