Strach

146 12 8
                                    

Po zakończeniu połączenia z Marcinem, jeszcze przez chwilę pozostawałem w genialnym nastroju. Co jak co, ale ten chłopak powodował, że wszystko inne nie miało znaczenia. Problemy stawały się mikroskopijne, a jego uśmiech wywoływał uśmiech na twarzach nawet najbardziej przygnębionych osób. Ten dzieciak to skarb.
Niestety, nie było mi dane pozostać w euforii zbyt długo. Wystarczyła jedna wiadomość, by zrujnować mój humor oraz resztę wieczoru. Z przerażeniem czytałem jej treść, która powodowała dreszcze na moich plecach.

„Niszczysz życie nie tylko sobie.”

Miałem już tego dość. Do czego to doszło, bym na wibracje reagował przyspieszonym biciem serca, spowodowanym strachem?  Skończyło się. Nie dam sobą pomiatać.

Ja: „Nękanie jest karalne. Zgłoszę to.”

Stwierdziłem, że nie warto toczyć dalej tej bezsensownej dyskusji. Tego już było za wiele. Nie mogłem pozwolić, by jakaś obca osoba siała ferment w moim życiu.

„Tak jak i związek z czternastolatkiem.”

Zamarłem. Nie pozostawił mi nawet cienia wątpliwości. Wiedział o wszystkim. Najgorsze było jednak to, że powoli docierało do mnie, że sam byłem sobie winien. Nie powinienem dopuścić do naszego zbliżenia. Miał rację. Złamałem prawo. Co prawda nie zrobiłem nic wbrew woli nastolatka, ani nie przekroczyłem żadnych granic. Nie zmienia to jednak faktu, że zbliżyłem się do nieletniego. Jeżeli ta informacja wypłynie do internetu, będę skończony. Media nie pozostawią na mnie suchej nitki. Za wszelką cenę będą próbowali mnie zniszczyć. Kiedy skończą ze mną, przerzucą się na Marcina, a na to nie mogłem na to pozwolić. Nie mogłem pozwolić na to, by stała się mu jakąkolwiek krzywda. Musiałem działać. Tylko jak? Co zrobić, by nie pogorszyć sytuacji, która i tak nie wygląda zbyt ciekawie?

Czemu nie zareagowałem wcześniej? Dlaczego byliśmy tak nieostrożni? Zrobiłbym wszystko, by cofnąć czas i nie dopuścić do tamtego pocałunku. Nasza relacja jest toksyczna. Nigdy nie powinna się rozpocząć. Nieważne, jak bardzo cieszyłem się z tego, że mogłem być blisko niego. Nieważne, jak bardzo silna była więź między nami.
Powinienem ją zerwać tak, jak i złożoną mu obietnicę, by uchronić go przed tym wszystkim.
Nie potrafiłem.

Obiecałem sobie, że nie pozwolę skrzywdzić tego chłopaka, a tymczasem dawałem jawne przyzwolenie na to, darząc go ogromnym uczuciem. Nasza relacja prowadziła nas obu do samozagłady. To nie powinno się zdarzyć. Powinniśmy to zakończyć. Dla dobra wspólnego! Dla dobra Marcina...

Dlaczego nie potrafiłem tego zrobić?

Chciałem uratować go przed cierpieniem. Nie potrafiłem jednak zrobić niczego, by mógł go uniknąć. Byłem bezradny, choć wiedziałem, że mogę coś zrobić. Nie chciałem jednak nawet rozważać tej opcji. Jestem zbyt słaby.

Zalałem się łzami.

Nie wiedziałem, co robić. Bałem się. Cholernie się bałem, że przez to wszystko Marcin stanie się główną ofiarą. Przerażała mnie również myśl, że mógłbym go stracić.
Oczami wyobraźni widziałem jego uśmiech, który był nieocenionym wsparciem w tym wszystkim. To właśnie on dodawał mi siłę.

Sięgnąłem po telefon w celu wysłania kolejnej wiadomości do tajemniczego rozmówcy.

Ja: „Chcesz się wyżyć? Nie ma sprawy, ale jego w to nie mieszaj. Miej człowieku godność i nie wciągaj w to dziecka.”

„O moją godność się nie martw. Zastanów się nad tym, jak odzyskasz swoją po tym, jak ludzie się dowiedzą.”

Ja: „Masz jakiś dowód? Bo ja nie wiem, o czym mówisz.”

Podpuszczałem go, jednocześnie usiłując w dalszym ciągu zataić informacje na temat naszej relacji. Musiałem być ostrożny, by nie wykorzystał tej rozmowy przeciwko mnie.

„Portale plotkarskie nie potrzebują dowodów. Wystarczą puste słowa, poparte waszymi zdjęciami z instagrama, by zrobić szum medialny. To wystarczy, by młoda gwiazda spłonęła na dobre. Na twoim miejscu uważałbym więc na słowa.”

Czytając jego wypowiedzi, myślałem, że wyjdę z siebie i stanę obok. Byłem wściekły.

Ja: „Czego chcesz?”

„Jak nie wiadomo o co chodzi, chodzi o pieniądze. Chociaż szczerze? Dawno nie było żadnej dramy, nie sądzisz?”

Ja: „Jaką mam mieć pewność, że jeśli Ci zapłacę, to nic nikomu nie powiesz?”

„Żadną- to jest ten zabawny element. Nigdy nie zaznasz spokoju, a strach powoli cię wyniszczy.”

Nie dowierzałem w to, co czytam. Nie potrafiłem się uspokoić. Rzuciłem urządzeniem w kąt pomieszczenia, a następnie schowałem twarz w rękach. Nie mogłem uwierzyć, że ktoś potrafił doprowadzić mnie do takiego stanu. Nie pamiętałem, kiedy ostatnio czułem się tak przytłoczony. Nie wiedziałem, czy kiedykolwiek czułem się w ten sposób. To wszystko było takie absurdalne. Myślałem, że to koszmar, z którego zaraz się wybudzę. Nic bardziej mylnego.

Nie bałem się o siebie, gdyż wiedziałem, że jakoś sobie z tym poradzę. Przerażało mnie jednak to, co mogło spotkać Marcina. On najzwyczajniej w świecie nie był gotów, by doświadczyć takich okropieństw ze strony ludzi. Chłopak i tak miał dużo na głowie jak na swój wiek, nie chciałem dokładać mu do tego zmartwień. Nie zasłużył na to. Jemu należało się wszystko to, co najlepsze. Obawiałem się, że przez tą całą sytuację coś złego stanie się z jego psychiką. Jako młoda osoba był podatny na wszelkie bodźce.

Czekała mnie kolejna nieprzespana noc. Nie potrafiłem spać spokojnie kiedy życie moje i mojej ukochanej osoby było niszczone.

To była moja wina. Obwiniałem się za to. Przez cały czas myślałem, że nic takiego się nie dzieje. Tłumaczyłem sobie, że: Przecież to tylko 10 lat różnicy! Przecież Marcin jest dojrzalszy niż ludzie w jego wieku!
Dopiero w takiej chwili zdałem sobie sprawę z tego, że nic nie zmienia faktu, że to, czego się dopuściłem było niezgodne z prawem, a on wciąż jest dzieckiem. Naraziłem i siebie, i jego na przykre konsekwencje, których mogliśmy doświadczyć już niedługo.

Leżałem przez dłuższy czas pozwalając, by słone łzy swobodnie spływały po moich policzkach, tworząc przy tym mokre plamy na materiale, otulającym poduszkę. Próbowałem uspokoić swoją osobę. Zagłębiłem się więc w rozmyśleniach, prawie w nich tonąc. Szukałem odpowiedniego rozwiązania, analizując wszystko to, co zdarzyło się do tej pory. Wiedziałem, że reaguję zbyt nerwowo, ale w obliczu gróźb ze strony tego człowieka, nie mogłem zachować się inaczej. Nie wtedy, kiedy usiłować zranić moją ukochaną osobę. Byłem zbyt przemęczony, by myśleć logicznie.
Po dłuższych przemyśleniach podjąłem jednak trudną decyzję.

By ochronić Marcina przed tym wszystkim, musiałem zerwać z nim wszelkie kontakty.

Tylko w ten sposób mogłem uratować go przed tym, co w innym wypadku byłoby nieuniknione.

Z pewnością zakocha się jeszcze nie raz.

On zasługuje na kogoś lepszego.

Nie zasługuje na to, co mu zgotowałem.

To istne piekło.

Mimo to wiedziałem, że nie będę w stanie tego zrobić.

Here we go, 1/4.
Chciałam „umilić” wam noc, jeśli jeszcze nie śpicie lub zapewnić rozrywkę na rano.

You're everything I have   Where stories live. Discover now