SETTE: Okłamałeś mnie.

30K 1.2K 914
                                    

Miłego czytania ;)

~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Po tygodniu i kilku dniach tata mógł wrócić do domu. Zdecydowanie lepiej się czuł, a rany szybko się goiły. Jedyne co to miał złamaną nogę i musiał mieć ją w gipsie na trzy tygodnie.

Vincenzo od naszego ostatniego spotkania nie odzywał się i dobrze, nie miałam ochoty go widzieć ani tym bardziej z nim rozmawiać.

Miałam gdzieś tam z tyłu nadzieję, że dał sobie ze mną spokój i stwierdził, że nie jestem warta jego zachodu, ale gdyby tak było nie chciałby żebym przysięgała, że jestem jego.

Bałam się, że nie dotrzyma słowa i nie zostawi mojego ojca w spokoju, bo tylko dlatego to zrobiłam. Dla kogoś mogło się wydawać, że to tylko głupie słowa, ale ja wiedziałam, że w jego świecie miało to wielkie znaczenie.

Najgorsze z tego wszystkie było to, że nic nie wiedziałam. Nie wiedziałam co mój ojciec zrobił, że naraził się na złość Vincenzo, ani tego co siedziało w głowie Mafioza i co ode mnie chciał. Byłam kompletnie nieświadoma co odemnie chce i czemu się mnie uczepił. Bałam się, ale nie żałowałam. Ojciec był dla mnie bardzo ważny i mogłabym zrobić dla niego wiele, chociaż nadal nie mogłam pojąć jak mógł mnie sprzedać i jak mógł być taki spokojny gdy ze mną rozmawiał. Bo ja wiedziałam, że on o wszystkim wie.

Należałam do Vincenzo. Oh, Boże jak to brzmi. Jakbym była jakąś rzeczą, a on to sobie po prostu kupił. Zupełnie tak jakbym to ja sprzedała samą siebie.

Nawet tak nie myśl.

Zrobiłaś to w dobrym celu.

Mimo, że byłam jego, nie zamierzałam mu się podporządkować i robić wszystko co on powie. Nie chciałam być marionetką w jego rękach. Jeśli tak myślał, to grubo się mylił. Co to to nie.

Właśnie siedziałam w kawiarni, przeglądając instagrama i czekając na Marcello, który spóźniał się już piętnaście minut.

W pewnym momencie, kątem oka, zobaczyłam jak jakaś osoba siada naprzeciwko mnie. Miałam nadzieję, że jest to chłopak, ale gdy podniosłam wzrok, zobaczyłam, że ta osoba była trzy razy większa od mojego ucznia.

Oh, ironio.

Wiedziałam, że zaraz coś pierdolnie. Nie mogło być inaczej.

- A było tak spokojnie. - wymamrotałam i schowałam telefon do kieszeni. - Co tu robisz? - spojrzałam na mężczyznę, który jak zwykle głupio się uśmiechał.

- A wiesz, mam ochotę na coś słodkiego. - oblizał wargi, rozglądając się po pomieszczeniu.

- I niech zgadnę, przyszedłeś akurat tutaj, bo twoja ulubiona, prawda? - uśmiechnęłam się sarkastycznie, nachylając się nad stolikiem.

- Masz rację. Muszę ci powiedzieć, że jesteś bardzo inteligentna. - powiedział z uznaniem.

- Dziękuję bardzo za pochwałę, a teraz możesz już sobie iść. - pomrugałam szybko.

- Ranisz moje serce. - zrobił smutną minę. - Mimo wszystko, zostanę, a jeśli już wyjdę to tylko i wyłącznie z tobą. - powiedział stanowczo.

- Twój kochany szef cię nasłał, prawda? - prychnęłam.

- Kolejny raz mnie przekonujesz jaka mądra jesteś, dziewczynko. - zacisnęłam usta, słysząc to głupie przezwisko.

Nie śmieszne.

- Już wiemy co ja tu robię, a ty? - uniósł brwi do góry.

- Czekam. - odpowiedziałam krótko.

MAFIOSO / ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz