Miłego czytania ;)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Biegiem rzuciłam się do ucieczki, nawet nie oglądając się za siebie.
Jestem za młoda żeby umierać.
- I tak cię dopadnę, Venus. - usłyszałam gdy wpadłam do mojej sypialni, a później do łazienki.
Zamknęłam się na klucz po czym, z głupim uśmiechem, oparłam się plecami o drzwi.
Mężczyzna pociągnął za klamkę, ale było zamknięte.
- Wychodź! - zagrzmiał.
- Żeby ci się specjalnie podłożyć? Nie, dziękuję. - prychnęłam i usiadłam na krawędzi wanny.
- Prędzej czy później i tak będziesz musiała wyjść. Lepiej żeby to było wcześniej, Venus. Wyłaź! - uderzył pięścią w drzwi.
- Nigdzie stąd nie wychodzę. Wypchaj się.
- Venus, nie denerwuj mnie jeszcze bardziej.
- Pierdol, pierdol, ja posłucham. - przewróciłam oczami.
- Wychodzisz, czy nie? - warknął.
- Nie! - krzyknęłam.
- Dobrze... Jeśli nie będziesz w pokoju jak tutaj wrócę, to gorzko tego pożałujesz. - oznajmił.
- Mhm. - mruknęłam, a chwilę później usłyszałam otwieranie i zamykanie drzwi.
Podeszłam powoli do drzwi i przełożyłam do nich ucho, aby upewnić się, że wyszedł.
Nie słyszałam nic podejrzanego, dlatego po odczekaniu chwili, przekręciłam kluczyk i lekko uchyliłam drzwi. Rozejrzałam się po pokoju.
Nie ma go.
Uśmiechnęłam się, po czym wyprostowałam się i wyszłam z łazienki.
- Teraz mi nie uciekniesz. - poczułam dłonie, które złapały mnie za nadgarstki, a po chwili moje plecy uderzyły o twardy tors Vincenzo.
To było zbyt piękne żeby mogło być prawdziwe.
- Cholera no. - jęknęłam.
- Co? Myślałaś, że już tak łatwo się poddam? - prychnął przy moim uchu.
- Tak, tak myślałam. - warknęłam i zaczęłam się szarpać, ale nic to nie pomagało, bo mężczyzna był zbyt silny.
- To grubo się pomyliłaś. - jednym, zwinnym ruchem przekręcił mnie do siebie.
- Puścisz mnie? - uniosłam głowę do góry i natrafiłam na jego ciemne spojrzenie.
- Zabawna jesteś. - prychnął, a po chwili objął rękoma moje kolana i tak jak kiedyś przerzucił mnie przez swoje ramię.
- No chyba sobie żartujesz. - pisnęłam i zaczęłam machać nogami.
- Jestem zupełnie poważny. - wyszliśmy z pokoju. - Uspokój się, bo nic ci to nie pomoże. - uszczypnął mnie w udo.
- Vincenzo, przepraszam no, już możesz mnie zostawić. - odpuściłam gdy weszliśmy do jego sypialni.
- Teraz to już za późno, skarbie. - rzucił mnie na łóżko, po czym znowu złapał moje nadgarstki, położył moje ręce nad głową, a sam zawisnął nade mną. - Jak teraz uciekniesz, hm? - uniósł brwi do góry.
- Puść mnie. - burknęłam i próbowałam się mi wyrwać.
Uniósł jeden kącik ust do góry i jedną dłonią złapał moje obydwa nadgarstki, a drugą zanurkował w szafce nocnej. Po chwili wyjął z niej dwa sznury.
CZYTASZ
MAFIOSO / ZAKOŃCZONE
RomanceZ jednej strony wielki MAFIOSO, który nikomu nie ujawnił swojej prawdziwej twarzy, z drugiej szarmancki PRAWNIK z czarującym uśmiechem, a pomiędzy nimi szalona OSIEMNASTOLATKA, która lubi popełniać błędy. Każdy z nich ukrywa pewne tajemnice, które...