VENTIDUE: Chcesz wzbudzić w nim zazdrość?

27K 1.2K 494
                                    

Miłego czytania ;)

~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Minął miesiąc. Tyle właśnie czasu minęło odkąd na nowo jestem wolna. Nikt nie kontroluje tego co robię i szczerze czuję się zajebiście. W końcu normalnie żyję, a nie jak jakiś Kopciuszek czy coś w tym stylu. 

Wszyscy, z Francescą na czele, są szczęśliwi, że wróciłam, a przynajmniej tak mi się wydaje. No chyba, że jednak dobrze im było beze mnie. Jedyne co mnie irytuje to głupie spojrzenia ludzi w szkole. Nie wiem co moi rodzice nagadali gdzie jestem i co się ze mną działo, ale nie było mi to potrzebne do wiadomości. Jednak ten ciągły wzrok niektórych osób naprawdę denerwował. 

 Do tej pory nie wiem czy wiedzieli o tym, że Vincenzo miał zamiar mnie sprzedać, ale podejrzewałam, że nie. Nie miałam zamiaru im mówić, bo nie chciałam żeby się zamartwiali. Zresztą nie powiedziałam nikomu, ale chciałam wyjawić ten sekret mojej przyjaciółce, bo obiecałam sobie, że nie będę jej już nigdy więcej okłamywać. 

Dziewczyna nie miała chłopaka tak jak podejrzewałam wcześniej. Gdy jej o to zapytałam roześmiała się i stwierdziła, że to tylko kolega. Wydawało mi się to podejrzane, ale nie drążyłam. 

Mama była święcie przekonana, że już nigdy nie odzyska swojej córki dlatego gdy tak nagle pojawiłam się w domu z tych wszystkich emocji zemdlała. Kiedy udało mi się ją ocucić, a ona upewniła się, że jestem prawdziwa, przytulała mnie rzez następne dwie godziny i co chwilę dopytywała czy aby na pewno wszystko ze mną w porządku. 

Z tatą odbyliśmy długą rozmowę, z której dowiedziałam się, że do wypadku doszło gdy ojciec był nietrzeźwy.  Doszliśmy do wniosku, że należy powiedzieć mamie co zrobił w przeszłości. Na początku była przerażona, że Vincenzo nam nie odpuści i w końcu się zemści, później zła na tatę, że mógł zrobić coś takiego i na końcu smutna, że jej nie zaufał i tego nie wyjawił.

Jeśli chodzi o samego Vincenzo to mężczyzna naprawdę dał mi spokój, a przynajmniej na razie. Nie widziałam go ani razu podczas tego miesiąca. Co nie znaczy, że wypadł z mojej głowy. Zaczynałam się naprawdę o siebie bać. Zbyt wiele razy na dzień przyłapywałam się na myśleniu o nim, a to było bardzo nie zdrowe, ale wierzyłam, że po prostu spędziłam z nim wiele czasu i to tak z przyzwyczajenia.

Wracając nie widziałam go, nie słyszałam o nim, po prostu kompletnie nic. Jedyne co to kiedyś gdy wychodziłam ze szkoły przed budynkiem stało czarne Ferrari, w którym zawsze go widziałam i tak się przestraszyłam, że to on, że schowałam się w szatni i siedziałam tam przez następną godzinę mimo, że miałam wolne i mogłam spokojnie siedzieć w domu. 

On zniknął to fakt, ale bransoletka cały czas była na moim nadgarstku i ani trochę mi się to nie podobało, bo to znaczyło, że cały czas wiedział gdzie jestem, no chyba, że sam o tym zapomniał, ale nie wydawało mi się. 

Próbowałam ją zdjąć milion razy na tysiące sposobów, ale po prostu się nie dało. Była do mnie przytwierdzona. Wpisywałam różne kody, takie, które mogły coś znaczyć albo po prostu jakieś przypadkowe. Nawet specjalnie znalazłam jego datę urodzin i chyba całej jego rodziny i mojej, ale nic nie działało. 

Jedynym sposobem, jak stwierdziła Francesca, było odcięcie mi ręki.

Ona to potrafiła pocieszyć.

Dzisiaj w końcu zdecydowałam się powiedzieć Francesce o tym co się stało i dlaczego mężczyzna mnie wypuścił, bo na razie zbywałam ją tym, że się mną znudził w co ona chyba powoli zaczynała wierzyć. 

Zmierzałyśmy w kierunku kawiarni, w której zawsze przesiadywałyśmy, a dziewczyna marudziła, że jest okropnie zmęczona i wolałaby i teraz spać. Normalka.

MAFIOSO / ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz