VENTUNO: Połóż się, skarbie.

29.1K 1.2K 486
                                    

Miłego czytania ;)

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

- Zgadzasz się?

Zagryzłam wnętrze policzka, będąc w potrzasku. Nie wiedziałam co mam zrobić. Mogłam albo wyjechać do jakiegoś faceta, który być może był jakimś starym zboczeńcem albo oddać się Vincenzo tej nocy i później przez resztę życia mieć spokój, chociaż tej pewności też nie miałam.

- A więc obiecujesz, że zostawisz mnie i moją rodzinę tak? - uniosłam brwi.

- Dokładnie tak. - potwierdził.

- A dlaczego tak nagle zmieniłeś zdanie i już nie chcesz się zemścić na moim ojcu, hm? - to było podejrzane i nawet bardzo. Nie podobało mi się, że tak nagle zmienił swoje nastawienie.

- Po prostu przemyślałem kilka spraw... - wzruszył ramionami, po czym wyprostował się, podszedł do biurka i oparł się o nie tyłem. - Zrozumiałem, że minęło już wiele lat i w ten sposób nie wskrzeszę mojej siostry. Poza tym ona nigdy nie lubiła tego czym się zajmuję i na pewno nie byłaby zadowolona z mojego zachowania.

Tym bardziej, że byłam jej przyjaciółką.

Jednak nie mogłam mu o tym powiedzieć. Nie w takiej sytuacji. Gdybym to zrobiła na pewno by mnie nie oszczędził i sprzedałby mnie bez wahania. Znienawidziłby mnie jeszcze bardziej gdyby dowiedział się, że Zita czy tam Rosa została zgwałcona na moich oczach, a ja nic z tym nie zrobiłam.

- A jeśli się nie zgodzę sprzedaż mnie?

- Tak.

- To bez sensu. - prychnęłam. - Niby nie chcesz już zemsty, ale jeśli ci się nie oddam to i tak to zrobisz.

- Po prostu muszę dostać coś za to, że jednak ci odpuszczam.

- Aż tak bardzo lubisz rozdziewiczać?

- Właśnie nie wiem, chcę zobaczyć jak to jest i czy się opłaca. - oblizał wargi i przechylił głowę.

- Mam być twoim króliczkiem doświadczalnym? - uniosłam brwi.

- Coś w tym stylu.

- Jaką mogę mieć pewność, że jednak mnie nie sprzedasz, i że na pewno dasz mi spokój jeśli mnie uwolnisz?

- Żadnej. Ale jeśli mi odmówisz to i tak cię sprzedam, jeśli jednak się zgodzisz to masz jakieś szansy, że tego nie zrobię. Nawet bardzo duże, bo jeśli ja coś obiecuję, to słowa dotrzymuję. Obiecałem, że nie zrobię nic twojemu ojcu i nie zrobiłem, prawda?

- No w sumie nie wiem. - westchnęłam. - Może podczas mojego pobytu tutaj coś jednak mu zrobiłeś.

- No cóż jeśli mi nie wierzysz to już twój problem.

Westchnęłam i schowałam głowę w dłonie. Nie wiedziałam co mam zrobić. Nie chciałam być sprzedana. Vincenzo nie był moim wymarzonym mężczyzną, z którym chciałabym przeżyć swój pierwszy raz, ale też nie mogłam ukryć tego, że mężczyzna mnie pociągał i nie potrafiłam się mu oprzeć. Bardziej to do mnie przemawiało niż jakiś obrzydliwy dziadek z Rosji.

Aż mnie ciarki przeszły.

- Uh... Nie wiem, nie wiem. - wymamrotałam i schowałam twarz w dłoniach. - Nie potrafię ci zaufać, Vincenzo. - wyszeptałam. - Nie podoba mi się, że tak nagle zmieniłeś zdanie. - zabrałam ręce i skrzywiłam się. - A co jeśli mnie zabijesz? - uniosłam brwi.

- To wtedy nie będę musiał już dłużej wysłuchiwać twojego mamrotania. Tylko cisza i błogi spokój.

- Nie jesteś zabawny. - przewróciłam.

MAFIOSO / ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz