VENTOTTO: Miej się na baczności.

22.4K 1K 361
                                    

Miłego czytania ;*

~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Vincenzo POV

Westchnąłem cicho i zamknąłem oczy, pocierając czoło palcami. Miałem serdecznie dość. Nic nie szło po mojej myśli. Camilla denerwowała mnie trzy razy bardziej niż zawsze. Venus jakimś pieprzonym cudem pozbyła się nadajnika, a Edoardo nagle zniknął razem z nią i nawet nie wiedziałem gdzie są. Ta gnida znowu coś kombinowała. Jak miałem mu do cholery wybaczyć skoro on cały czas musiał robić mi na złość?

Od wczoraj pięćdziesiąt procent mojego dnia polegało na myśleniu o tej dwójce, a szczególnie o niej, co ani trochę mi się nie podobało. A wszystko przez to, że zamiast zrealizować wszystko do końca, musiałem jej odpuścić. Przynajmniej teraz byłaby w jakimś burdelu w Rosji, a ja żyłbym sobie spokojnie.

Niestety jakaś popierdolona część mnie, której nigdy wcześniej nie poznałem, kazała mi się nad nią zlitować i dać jej święty spokój. Tylko, że nawet jak ją wypuściłem, nie potrafiłem o niej zapomnieć.

I nie były to wyrzuty sumienia, bo nigdy ich nie odczuwałem, a wręcz coś przeciwnego. Wciąż gdy myślałem o tamtym wieczorze, krew buzowała mi się w żyłach.

- Vincenzo! - do żywych przywrócił mnie krzyk Camilli.

- Tak? - otworzyłem oczy i spojrzałem na nią zamglonym wzrokiem.

Była zła, ale to żadna nowość. Już zdążyłem zauważyć, że przez większość czasu wyglądała jakby chciała wszystkich pozabijać.

- Znowu mnie nie słuchasz, tak? - zacisnęła usta i zawiązała ręce na klatce piersiowej.

- Nie wymyślaj. - mruknąłem i poprawiłem się na hotelu.

- Dobrze, więc co mówiłam. - uśmiechnęła się sztucznie, a ja w odpowiedzi przewróciłem nonszalancko oczami.

Prychnęła, po czym wstała i oparła się biodrami o biurko.

- Znowu oświadczyłeś mi się tylko po to żeby mój ojciec nie miał problemów i nie przeszkadzał ci w interesach, prawda?

A jednak używasz czasem mózgu.

- Jak zwykle histeryzujesz. - westchnąłem i odchyliłem lekko głowę.

Myślałem, że tym razem sobie odpuści, ale ona oczywiście musiała ciągnąć dalej.

- A może to przez nią, hm?

- Możesz jaśniej? - zmarszczyłam brwi, udając, że nie wiem o czym mówi.

- Nie udawaj głupiego, jasne? Dobrze wiem, że cały czas myślisz o tej całej Venus. Myślisz, że tego nie widać? Jeśli tak, to grubo się mylisz. Jestem tylko ciekawa dlaczego. Raz ją przeleciałeś i już nie możesz wybić jej sobie z głowy. Dlatego, że była taka dobra czy może jednak tragiczna? - zapytała podirytowana.

Czemu jej w ogóle o tym powiedziałem?

Zacisnąłem mocno pięści, aby nie wybuchnąć. Czułem jak sygnety wbijały mi się w skórę, ale zupełnie to zignorowałam. Denerwowała mnie. Gdyby chociaż raz mogłaby się zamknąć świat byłby piękniejszy.

- Widzę, że jesteś strasznie przewrażliwiona, bella. - wstałem z fotela, uśmiechając się kpiąco, po czym odwróciłem się w stronę drzwi z zamiarem odejścia, jednak Camilla mnie zatrzymała, łapiąc mnie za ramię, jednocześnie wbijając długie, czerwone paznokcie w moją skórę.

Syknąłem lekko i natychmiast odwróciłem się z powrotem.

- Zaczekaj, jeszcze nie skończyłam.

MAFIOSO / ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz