VENTICINQUE: Nawet się nie łudź, że będę posłuszną dziewczynką.

28.4K 1.1K 499
                                    

Miłego czytania ;)

~~~~~~~~~~~~~~~

Przeciągnęłam się, po czym przewróciłam na drugi bok. Zacisnęłam palce na miękkiej poduszce, wzdychając. Tak bardzo nie chciało mi się wstawać. Mogłabym zostać w łóżku cały dzień, ale wiedziałam, że szkoła na mnie nie poczeka. Zaraz... przecież wczoraj był event czyli sobota, więc dzisiaj jest niedziela, a to znaczy, że nigdzie się nie wybieram. Świetnie. 

Właśnie, event. Wypiłam zaledwie jeden kieliszek tego wina, a później kompletnie mnie ścięło i nie pamiętam nic od tamtej pory. Nie wiem co się stało i tym bardziej nie wiem jak dostałam się do domu. 

Jeśli w ogóle dostałam się do domu. O cholera. Szybko podniosłam się do siadu i otworzyłam szeroko oczy. 

Przełknęłam powoli ślinę, stwierdzając, że to definitywnie nie jest mój pokój. To pomieszczenie było zdecydowanie większe i było urządzone kompletnie w innym stylu. Wciągnęłam powietrze przez zęby i zamknęłam oczy, po czym jeszcze raz je otworzyłam. 

Niech ktoś mnie uszczypnie. 

Sama to zrobiłam, ale jednak nie okazało się to snem. Nie mogłam się jednak denerwować na zapas. Były dwa wyjścia co do tego dlaczego tu jestem. Albo Edoardo nie chciał mnie odstawiać w takim stanie więc zabrał mnie do siebie i zaraz mnie odwiezie, albo postanowił zabawić się w Vincenzo i tak samo jak on mnie więzić. No chyba, że to była sprawka Vina. 

Chociaż, była jeszcze trzecia opcja. Edoardo mnie zostawił w tej galerii, a jakiś randomowy facet stwierdził, że jestem w jego typie i pragnie abym została jego żoną. Z moim szczęściem to było naprawdę prawdopodobne. 

Spojrzałam w dół na moje ciało i okazało się, że wciąż jestem w sukience. Przynajmniej nie jest zboczeńcem. 

Zdecydowałam się zejść z łóżka i podejść do drzwi balkonowych, które udało mi się otworzyć. Przekroczyłam próg i znalazłam się na dużym balkonie. Podeszłam do barierki i wychyliłam głowę, a moim oczom ukazał się duży basen. 

Przygryzłam wargę i wróciłam do środka, po czym wyszłam na korytarz i poszłam wzdłuż niego aż dotarłam do schodów. Zeszłam po nich i rozejrzałam się. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to duży salon połączony z kuchnią. Podeszłam bliżej i zmarszczyłam brwi, widząc, że na tarasie ktoś siedzi. 

To był mężczyzna i na początku miałam wrażenie, że jest kimś kompletnie obcym, ale gdy trochę się wychylił zauważyłam, że to Edoardo. 

Zacisnęłam usta i szybko skierowałam się w jego kierunku. Wyszłam na zewnątrz i podeszłam, po czym stanęłam przed nim. Siedział na fotelu, ubrany  w białe spodnie i błękitną koszulę, której trzy guziki były rozpięte, i popijał kawę. 

Gdy pojawiłam się przed jego twarzą, podniósł głowę i lekko się uśmiechnął. 

- Dzień dobry, Venus. - odłożył filiżankę na szklany stolik. 

- Dzień dobry, Edoardo. - przewróciłam oczami, na co on lekko zmarszczył brwi. 

- Czemu jesteś taka złośliwa od rana? - oparł się, a ja założyłam ręce na klatce piersiowej. 

MAFIOSO / ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz