SEDICI: Wyglądasz olśniewająco, Venus.

25.8K 1.1K 713
                                    

Miłego czytania ;)

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Przez cały czas zastanawiałam się jaka relacja łączy mnie i Vincenza i do czego jestem mu potrzebna. Myślałam, analizowałam, ale w końcu i tak do niczego nie doszłam i znowu byłam w kropce.

Ja byłam jego, ale czy on był mój? Ależ oczywiście, że nie. Wiedziałam to od początku, ale gdy zobaczyłam jak całuje się z Camillą to wszystko się potwierdziło. Zresztą, nawet gdyby był mój to i tal by to robił, bo on jest przecież panem i władcą i może wszystko.

Boże, o czym ty myślisz laska? Już z tobą gorzej. Za długo siedzisz zamknięta w tym domu.

Rozczesałam moje mokre włosy, po czym lekko wysuszyłam je ręcznikiem. Było jeszcze wcześnie, ale, że i tak nie miałam nic ciekawszego do robienia, zamierzałam iść spać. Wyszłam z łazienki o przewróciłam oczami, widząc, że Vincenzo leży na moim łóżku.

- Drzwi ci się pomyliły? - prychnęłam i podeszłam do łóżka.

- Nie, dobrze wiem gdzie chciałem przyjść. - oblizał wargi, a ja weszłam na łóżko i położyłam się w drugim końcu i zaplątałam nogi w kostkach.

- Ale mógłbyś już sobie pójść, bo nie jesteś tu mile widziany. - odwróciłam głowę do niego i uśmiechnęłam się nieszczerze.

- Czemu jesteś taka niemiła? Sprowadziłem tutaj twoją przyjaciółeczkę i liczyłem na jakieś miłe podziękowania.

- Chciałam ci podziękować, ale akurat byłeś wtedy zajęty. - wzruszyłam ramionami.

- Kiedy? - zmarszczył brwi.

- Kiedy dokładnie badałeś jamę ustną Camilli.

- Ahh, więc o to ci chodzi. Jesteś zazdrosna o to, że się z nią całowałem .

- Chciałbyś. - zaśmiałam się. - Nie jestem zazdrosna, mój drogi. Po prostu wkurwia mnie, że gdy ja jeszcze byłam na wolności to nie mogłam się nawet spotkać z kolegą, bo był wielki problem, ale ty to sobie możesz się całować z kim chcesz. Ale nie no, okej, przecież zapomniałam, że ty to jesteś wielki król i władca całego wszechświata i tobie to wszystko można. Chyba powinnam zacząć zwracać się do ciebie „Tak jest panie" i kłaniać się za każdym razem gdy staniesz mi na drodze. - prychnęłam.

- I może jeszcze całować po stopach? - zaproponował.

- Ah, jeśli sobie książę zażyczy to oczywiście, że tak.

- Oj Venus. - zaśmiał się cicho pod nosem, po czym przybliżył się do mnie, opierając się ręką obok mnie. - Jeśli tak bardzo jesteś zazdrosna to ciebie też mogę pocałować. - nachylił się.

- Tknij mnie, a kopnę cię tam gdzie słońce nie dochodzi. - wysyczałam przez zęby.

- Tak? To sprawdźmy. - nachylił się jeszcze bardziej i ten idiota naprawdę chciał mnie pocałować. Jednak gdy tylko jego usta dotknęły moich warg, rozplątałam nogi i najmocniej jak mogłam kopnęłam go w krocze, za które natychmiast się złapał i zgiął w pół.

- Przysięgam, że jak mi go amputują to wsadzę ci go do kanapki. - syknął.

- Ah, czekam, kochanie. - cmoknęłam go w policzek, zadowolona z siebie, po czym weszłam pod kołdrę.

- Jesteś pojebana, wiesz? - odwrócił do mnie głowę i wściekle na mnie spojrzał.

- Śmiem twierdzić, że ty jesteś bardziej.

- W sobotę idziesz ze mną na ten bal i nawet nie próbuj się sprzeciwiać, bo zaciągnę cię tam siłą.

- Okej, mogę iść, ale ostrzegam, że nie umiem się zachowywać w takich miejscach.

MAFIOSO / ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz