VENTISETTE: Weźmiemy prysznic?

23.1K 1K 516
                                    

Miłego czytania ;)

~~~~~~~~~~~~~~~~~

- Przepraszam, ale co powiedziałeś? - zapytałam po chwili, gdy kilka razy przetrawiłam jego słowa w głowie.

Doskonale wiedziałam co powiedział, ale musiałam się upewnić. Z tego co zdążyłam zauważyć i wywnioskować tylko ja znałam siostrę Vincenzo pod imieniem Rosa. Wszyscy inni mówili na nią Zeta. Jednak nie wszyscy.

To było jakieś dziwne. Przecież Edoardo na pewno poznał ją przez Vincenzo, a nie wydaje mi się żeby przy swoim bracie przedstawiłaby się jako inna osoba. Jedynym rozwiązaniem było to, że Edo był z nią na tyle blisko, że znał jej drugą stronę. Czy to oznacza, że w końcu miałam szansę dowiedzieć się dlaczego moja, kiedyś, najlepsza przyjaciółka przez cały czas tak mnie okłamywała.

- Dobrze słyszałaś, Venus. - mężczyzna westchnął i okręcił się na fotelu, tak że teraz mogłam patrzeć na jego prawy profil.

- Ale... - przerwał mi.

- Usiądź, a wszystko ci opowiem. - wskazał ręką na krzesło, które stało po drugiej stronie biurka.

- No okej. - mruknęłam i powoli przeszłam na miejsce.

Nagle się zestresowałam, a gdy już spojrzałam prosto w jego oczy, czułam, że on wie. Że on mnie znał już te cztery lata temu.

Przełknęłam ślinę i cierpliwie czekałam na jego pierwszy ruch.

- Nie chciałem poruszać tego tematu, bo szanuję Vincenzo, ale chyba jednak muszę. - oblizał wargi i wygodnie oparł się plecami o wyprodukowany fotel. - Jak już ci mówiłem w przeszłości z Vinem byliśmy najlepszymi przyjaciółmi. Do naszej paczki należał jeszcze Donato i Lorenzo. Tworzyliśmy "niezniszczalną" czwórkę... - zrobił cudzysłów w powietrzu. - ... a przynajmniej tak miało być. Taka mieszanka była dość wybuchowa, bo każdy z nas był inny, dlatego często między nami tworzyły się kłótnie, ale zazwyczaj szybko się godziliśmy.

- Jak się domyślam ostatnim razem wam się nie udało?

- Dokładnie tak. Wracając... jak dobrze wiesz, Vin miał siostrę, Zitę, która była prześliczną dziewczyną. Zawsze z Lorenzo śliniliśmy się na jej widok. Była taka niewinna i urocza. Mogę nawet powiedzieć, że była moim marzeniem. Jednak nie mogłem mieć żadnych nadziej, bo Vincenzo mimo powtarzania, że jesteśmy bardzo w porządku uważał, że nie chce aby jego siostra była z kimś kto ma doczynienie z niezbyt legalnymi interesami. Oczywiście obiecaliśmy, że nie będziemy niż kombinować i jej nie tkniemy, ale nikt nam nie powiedział, że Zita nie może być naszą przyjaciółką. Dlatego w końcu razem z Lorenzo wymyśliliśmy, że zbliżymy się do Zity, oczywiście w czysto przyjacielski sposób. Vincenzo nie był zbytnio zadowolony, ale do póki, spotykaliśmy się z jego siostrą w jego obecności, nie miał żadnych problemów. Jednak i mi i Lorenzo nie było to wystarczające i każdy z nas był coraz bardziej zazdrosny o siebie nawzajem. On szczególnie, bo widział, że mam z Zitą bardzo dobry kontakt i to ze mną więcej rozmawiała. W końcu się o nią pobiliśmy i wtedy Vincenzo wkroczył do akcji. Zrobił nam okropną awanturę. Był nami strasznie zawiedziony, bo w końcu mu obiecaliśmy. Dlatego więc zabronił nam jakichkolwiek kontaktów z Zitą. Przez jakiś tydzień się nie odzywaliśmy, ale później na nowo zaczęliśmy się spotykać, oczywiście już bez dziewczyny. No... oprócz mnie, bo ja byłem już tak w niej zadłużony, że po kryjomu do niej chodziłem, aby po prostu pogadać i spędzić razem czas. Po pewnym czasie już tak zaczęła mi ufać, że opowiedziała mi o tym, że bardzo kocha swojego brata, ale irytuje ją, że tak bardzo ją ogranicza, bo ona chciała robić wszystko co inni nastolatkowie, a Vincenzo jej zabraniał. Dlatego się przebierała, mocno malowała, aby nikt jej nie poznał i nawet przedstawiała się innym imieniem. Powiedziała mi jak nocami, ukradkiem wymykała się z domu na imprezy i żeby spotkać się z tobą.

MAFIOSO / ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz