Prolog

212 8 30
                                    

- ... i ogłaszam was mężem i mężem. Wasza książęca mość może pocałować małżonka. 

- I teraz już nikt mi cię nie zabierze! - Czarnowłosy mężczyzna nachylił się na swoim świeżo poślubionym mężem, po czym zaczął go całować. 

- Ależ wasza książęca mość! To nie miejsce na noc poślubną! - wykrzyknęła zażenowana urzędniczka, gdy pocałunek młodego małżeństwa znacznie się przedłużył i zaczął zamieniać w grę wstępną. 

Piekielny książę tylko wzruszył ramionami, a następnie wziął swojego parrtnera na ręcę i gdzieś się z nim teleportował. 

****************

Asmodeusz obudził się z potężnym bólem głowy, który potęgowało światło wdzierajace się do jego apartamentu. Mężczyzna jęknął i nakrył oczy dłonią. Po sekundzie oderwał ją od twarzy i z niedowierzaniem wpatrywał się w to co miał na palcu. A mianowicie w obrączkę, złotą i misternie grawerowaną. Skąd ją wytrzasnął do jasnej cholery? Wygrał w karty? Znalazł? Kupił w przypływie pomroczności jasnej? Bo chyba nie wziął szybkiego ślubu z jakich to słynęło Las Vegas. W końcu nigdy nie był zwolennikiem sformalizowanych i długowiecznych związków. 

Ciche pochrapywanie, dobiegające spod kołdry po drugiej stronie łóżka, przywróciło go do przytomności. Czarnowłosy delikatnie odgarnął materiał, żeby przyjrzeć się źródłu dźwięków. Okazał się nim młody mężczyzna o delikatnej, niemal kobiecej urodzie. Jasna cera, blond włosy, obecnie niesfornie roztrzepane, a do tego ciemne brwi i takież rzęsy, rzucające cienie na policzki chłopaka. Taki widok nie był niczym niezwykłym dla piekielnego księcia. Wielokrotnie zdarzało mu się budzić u boku aktualnej podrywki płci męskiej. Choć z reguły pamiętał raczej jak jego kochanek miał na imię i gdzie go poznał. A teraz miał w pamięci czarną dziurę, choć jakoś tak mgliście kojarzył mu się bar w kasynie. 

Jeden szczegół mocno zaniepokoił Asmodeusza. Mianowicie to, że blondynek miał na palcu identyczną obrączkę jak on sam. Coraz bardziej się obawiał, że popełnił wczorajszej nocy największy błąd w swoim liczącym kilka tysięcy lat życiu. I że będzie z tego większa afera niż wtedy, gdy przegrał swoją kuzynkę w karty. 

- Kurwa, Asmo, coś ty znowu odjebał? - szepnął sam do siebie.

Mężczyzna powoli wstał z łóżka i zaczął szukać swoich ubrań, które były malowniczo rozrzucone po całym pokoju, a fular zwisał smętnie z żyrandola. Demon ubrał się pośpiesznie i po cichu zaczął rozglądać się za jakimś dowodem, że rzeczywiście wziął ślub. Szybko znalazł. Leżący na stoliku akt ślubu wydany w kaplicy ślubów w Las Vegas. Piekielnej kaplicy tak na marginesie.

- Dnia czternastego lutego dwa tysiące trzydziestego piątego roku związek małżeński zawarli... - czytał szeptem Asmodeusz - Asmodeusz, syn Lilith i Samaela oraz Leo Rofocale, syn Ginewry i Eduarda. Jasna i pieprzona cholera!

Jego "mąż" pochodził ze szlacheckiej rodziny, której przysługiwał tytuł hrabiowski. Zdecydowanie nie będzie łatwo odkręcić tę aferę. Gdyby chłopak pochodził z ludu albo w ogóle należał do innej rasy, to by mu się zapłaciło parę groszy za unieważnienie małżeństwa i po sprawie. Ale w tym wypadku... Asmodeusz zdał sobie sprawę, że znalazł się właśnie w przysłowiowej czarnej dupie.

Zdegustowany diabeł zdjął z palca obrączkę i rzucił ją na stolik obok aktu małżeństwa. Nie zamierzał tkwić w tym związku dłużej niż to konieczne. Wtedy zdał sobie sprawę, że ktoś go obserwuje. Spojrzał w stronę łóżka i dostrzegł, że Leo już nie śpi i wpatruje się w niego oczami pełnymi łez. Nie zamierzając być świadkiem płaczu i histerii, Asmodeusz przywołał magiczny krąg i pośpiesznie teleportował się do swojej willi w Piekle. 

Pokręcona miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz