0. Nieodpowiedzialny palant

2.9K 82 40
                                    

- Pojedziesz po Brooke do Rodgers Centre? - pyta się mama na co unoszę wysoko brwi. No chyba ją coś.

- Zaraz, transport tam sobie załatwiła, ale nie z powrotem? Co za małolata - prycham lekceważąco. 

- Charlotte. To ja cię proszę. Nie czuję się najlepiej, żeby wsiąść do samochodu, a tata już śpi. Ma poranną zmianę - tłumaczy na co wzdycham głęboko. - Dziękuję. Potem oddam ci za paliwo.

  Kończę moją kolację z grymasem na twarzy, ale naprawdę proszę mi się nie dziwić, bo kto o dwudziestej chciałby ruszać tyłek i wlec go do Toronto. Zima minęła, ale jest chłodno, a do tego będzie duży ruch ze względu na trwające wydarzenie. Nie jaki Shawn Mendes urządził sobie koncert na Rodgers Centre, zapowiadając tym samym swoją nową trasę i płytę. Nie powiem fajnie. Lubię jego piosenki, bo tekst nie jest zły, a do tego melodia odpowiada na zły i dobry dzień. Sam artysta wydaję się nie udawać nikogo. Widziałam kilka jego wywiadów i z pewnością wie co mówi. Jednak pomimo to nie czuję się na tyle fanką, żeby czatować na Ticketmaster za biletem na jeden z jego występów. Nie jestem taka jak moja siostra. Moje pieniądze odkładam na podróże i nowe mieszkanie. Cóż, rodzinny dom nie jest zły, ale ja pragnę prywatności i samodzielności. 

  Biorę kluczyki od mojego Jeepa, ubieram botki i płaszczyk po czym kieruję się do samochodu. Niemal od razu włączam grzanie siedzeń, czując jak czarna, włoska skóra przesiąkła wieczornym chłodem. Wyjeżdżam z podjazdu, modląc się w myślach o brak korków. Naprawdę to nie jest mi potrzebne. Wystarczy, że Brooke mnie wnerwiła swoim brakiem powrotu. W czasie drogi słucham The Score, dzięki temu nie czuję się zmęczona. Nie ukrywam jestem od rana na nogach z powodu pracy. Na ósmą rano miałam grupę turystów do oprowadzenia po Toronto. Lubię tę pracę, jednak te dojazdy do biura nie są już tak wdzięczne. Już można się domyśleć jaki jest mój kolejny powód myślenia nad kupnem mieszkania.

***

- Brooke! - wołam, idąc korytarzem przed siebie. Normalnie jak nie ja zgubiłam się na tym wielkim obiekcie, a ona zostawiła mnie tu, żeby czyhać na niego przy tylnym wyjściu. Lepiej by było, gdyby odbierała telefon, ale nie. Bo po co? Kiedyś ją zamorduje! Obiecuję to! 

  Momentalnie staję w miejscu skołowana, widząc małą dziewczynkę, która siedzi przy ścianie. Podchodzę do niej bliżej i dostrzegam, że płacze, przyciskając do swojego serduszka maskotkę.

- Hej Aniołku, czemu płaczesz? - klęczę, żeby być na jej wysokości. Spogląda na mnie zaczerwienionymi i spuchniętymi oczkami.

- Chcę do taty - chrypie. W jej oczach błyszczą łzy, które znajdują swoje ujście przez zarumienione poliki.

- A jak się nazywasz? Ja jestem Lottie - mówię ze stoickim spokojem, wyciągając dłoń ku niej, ale ona jej nie ściska. Widać, że jest nie zbyt ufna. To raczej dobrze. 

- Aria. Pomożesz znaleźć mi tatusia? - Kiwam głową, a ona wstaje ze spuszczoną główką. Wygląda na nie więcej niż cztery latka. Muszę przyznać też, że nie bardzo rozumiem co mówi, ale to dziecko i dopiero się uczy.

- A gdzie widziałaś go ostatni raz? - Zaczesuję kosmyk włosów za ucho.

- Nie wiem. - Zaczyna mocniej płakać na co wzdycham. Nie tak wyobrażałam sobie ten wieczór. Miałam pogadać z Joe przez Facetime, a potem obejrzeć nowy odcinek Riverdale i iść spać. Ale jak zwykle plany poszły się jebać tak za przeproszeniem.

- To chodź Aniołku. Poszukamy twojego taty. - Biorę ją na ręce i sadzam sobie na biodrze. Kołyszę ją i głaszczę po pleckach, żeby jej szloch uległ uspokojeniu. Pomimo wszystko widzę, że jest zdenerwowana i kurczowo trzyma misia przy brzuszku. Biedne dziecko się jeszcze stresuje przez jakiegoś nieodpowiedzialnego palanta.

  Po jakiś pięciu minutach dziewczyna zaczyna opowiadać o swoim tacie. Bardzo go chwali i mówi, że tęskni za babcią. Jednak mają się zobaczyć i iść na lody i plac zabaw. Aż jej zazdroszczę. Sama tak nie miałam.

- Tata! - Unoszę wzrok przez co dostrzegam wysokiego bruneta z przerażeniem wypisanym na twarzy. Nie wiem czym jestem bardziej zaskoczona. Tym, że bardziej widzę Shawna Mendesa przed sobą, czym tym, że okazuję się być tym wspaniałym tatą?

----------------------

Witam Was moi kochani w nowym opowiadaniu! Dajcie znać co myślicie. Normalnie rozdziały liczą od 1500 do 2000 słów. Może nawet i więcej. Zobaczymy. Wyraźcie swoją opinię na temat rozdziału, jeżeli macie tylko chwilę ;)

Rose Wood x


My Daddy ShawnOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz