2. Mendesowe królestwo

1.5K 64 17
                                    

  Gdyby telefon miał uczucia to z pewnością miałby mnie dość. Od feralnego spotkania minął już miesiąc, a ja nadal czekam na jego odzew. Nie wiem nawet czemu tak tego oczekuję. W ogóle co ja sobie myślę. On jest sławny i chroni siebie i swoją rodzinę. Pewnie specjalnie powiedział, że się skontaktuje ze mną. Poznajcie więc mnie naiwną idiotkę. Chociaż w sumie czemu by się nie dopytać tej małolaty co w tej chwili robi Mendes. Boże nie wierzę, że to robię.

  Podnoszę tyłek z łóżka i idę do jej pokoju. Jak zwykle leży i gada przez telefon, przeglądając Internet. Czy ona w ogóle zna takie pojęcie jak książka? Gdy mnie zauważa odkłada komórkę na bok ze ściągniętymi brwiami.

- Mama woła już na kolację? - pyta na co przeczę, kręcąc głową. Zajmuje miejsce na jej bujanym fotelu i rozglądam się dookoła. Na jednej ścianie wiszą ramki ze zdjęciami jej i znajomych z różnych wydarzeń i imprez, a na reszcie powierzchni widzę plakaty niejakiego Shawna Mendesa. Ona jest chora.

- Nie. Przyszłam tak o. Nie mogę? - pytam wzruszając obojętnie ramionami. - Opowiadaj jak życie i jak twoja miłość do Mendesa. - Boshh, czy to brzmi naturalnie? Robię z siebie tylko idiotkę, wiem.

- Jest okay. Właśnie montuje filmik, a Shawn jak Shawn. Właśnie wrócił z Nowego Jorku i teraz ma być w Toronto przez chwilę - tłumaczy, a moja wewnętrzna ja skacze z radości. A może jednak napisze i gdzieś wyjdziemy. Tak bardzo żałuję, że nie mam jego numeru. Może sam boi się do mnie zagadać? Nie to byłby dziwne. Zdecydowanie. Przecież jest przystojny, utalentowany, inteligentny, żartobliwy i gadatliwy. Nie ma czego się bać. Każda by go chciała, a on się nie musi bać, że zostanie sam na lodzie. No chyba, że któreś przeszkadzałaby Aria. Boże co za głupoty. O czym ty myślisz Charlotte?! - Będę mogła w poniedziałek się z tobą zabrać rano? Umówiłam się z dziewczynami na zakupy. - Spogląda na mnie oczami małego szczeniaczka.

- No niech ci będzie, ale punkt ósma siedzisz w kurtce w samochodzie - mówię. A niech ma za te przydatne informacje. Ciekawi mnie w sumie jaka byłaby jej reakcja na to, że spotkałam Shawna Mendesa i o kurde ja z nim rozmawiałam i on mnie przytulił. Zawał na miejscu gwarantowany. Gwarancja nie obejmuje uszczerbków na zdrowiu.

- Dziękuję. - Składa ręce jak do modlitwy. - Ale czuję się źle, bo Shawn będzie urządzał koncert bez prądu i tak bym chciała pojechać, ale nie mam hajsu. Byle, żeby usłyszeć i zobaczyć.

- Zbieraj pieniądze na trasę i na Meet&Greet. Wtedy nawet z nim pogadasz - radzę - Jest całkiem miły. - Posyła mi zdziwione spojrzenie. - Znaczy taki się wydaje.

- ON JEST PRZECUDOWNYYYY - przeciąga jęcząc. Boże uważaj, bo zaraz orgazmu dostaniesz. Wyciągam komórkę, czując jak wibruje. Momentalnie mój znudzony wyraz twarzy zmienia się na zaskoczony i pragnę piszczeć. - Co się stało?

- Yyy nic, Joe do mnie piszę. Potem pogadamy. - Wychodzę szybko z jej Mendesowego królestwa i biegnę do siebie, żeby odebrać FaceTime. Siadam na parapecie tak, żeby nie było widać mojego bałaganu. Biorę głęboki wdech i odbieram w ostatniej sekundzie.

- Hej - mówię nieśmiało. Czuję jak na moich polikach pojawia się rumieniec.

- Cześć, przepraszam, że się nie odzywałem. Musiałem lecieć pilnie do Nowego Jorku i miałem mały problem z Arią, ale już wszystko w porządku. Opowiadaj jak tam u ciebie. - Leży na łóżku wśród czarnej kołdry. Włosy lekko urosły przez co ma busz loków. Jedną rękę ma pod głową. Uśmiecha się szeroko w moją stronę.

- Nic ciekawego w sumie. Praca, dom, praca, dom. Nic więcej tak naprawdę. Mam nudne życie - chichoczę, zaczesując włosy do tyłu.

- To może chciałabyś jutro wpaść? Porozmawialibyśmy, poszli na spacer wieczorem i zjedli coś? Co ty na to? - proponuje, a ja nie mogę odmówić. Zbyt długo czekałam na ten telefon.

My Daddy ShawnOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz