29. Nie mamy o czym gadać

704 43 21
                                    

  Sprawdzam obecność moich ukochanych czytelników! I miłego weekendu! <3

  Po przywitaniu się z moimi rodzicami, kierujemy się oboje do jadalni. Tata w tym czasie idzie odłożyć trunek, który podarował mu mój facet, a mama kwiaty. Dziwię się, nie widząc nigdzie Brooke, jednak postanawiam się później zapytać mamy o nią. Shawn pod stołem ściska moją dłoń pocieszająco. Uśmiecha się ciepło w moją stronę co odwzajemniam.

  Na stole leżą półmiski z mięsem, warzywami na parze oraz gotowanymi ziemniakami. Na środku stołu stoją dwa dzbanki z wodą i sokiem pomarańczowym. Wszystko wykańczają świeże kwiaty i szary obrus. Co jak co, ale moja mama się postarała pod tym względem. Wszystko wygląda schludnie, a jednocześnie tak uroczyście.

- No to w takim razie smacznego - życzy mój tato, gdy sami zajmują swoje miejsca naprzeciwko nas. Dostrzegam jak Shawn się lekko spina, jednak nakłada sobie nóżkę kurczaka i łyżkę warzyw. Nie krzywi się co oznacza, że jednak mu smakuje. Nowość. Moja mama jednak potrafi gotować.

- Jak było na wakacjach? - Temat do rozmowy przytacza moja rodzicielka.

- Cudownie. Odpoczęłam jak nigdy. W dodatku w Miami i Los Angeles były tak piękne. Shawn uczył mnie jak surfować i trochę się pośmialiśmy i pobawiliśmy ze znajomymi - odpowiadam zgrabnie.

- A ty Shawn czym się zajmujesz, jeżeli mogę zapytać? - Jak zawsze zainteresowanie pracą.

- Branża muzyczna, proszę pana - odpowiada po przełknięciu mięsa.

- O to chyba masz w tam i razie dużo pracy. Gwiazdy potrafią być rozpieszczone i rozkapryszone. Długo już się tym zajmujesz? - dopytuje starszy mężczyzna. Kręcę się na siedzeniu, czując się niekomfortowo.

- Będzie już z jakieś osiem lat i spokojnie. Daję sobie radę. Nic nie jest dla mnie straszne. - Posyła mu lekki uśmiech.

- Już mi się podobasz - podsumowuje swoim grubym głosem.

- A gdzie jest Brooke? - Finalnie zabieram głos. Oboje spoglądają na mnie ze złością, a jednocześnie smutkiem wypisanym na twarzy.

- U siebie w pokoju.

- W takim razie przepraszam. Idę porozmawiać z siostrą. - Odsuwam krzesło z hukiem po czym zdenerwowana kieruję się do pokoju nastolatki.

  Staję przed drzwiami, biorąc głęboki oddech. Nie ukrywam moje dłonie drżą, a serce bije niczym u biegacza. Coś czuję, że ta rozmowa nie będzie należeć do łatwych. Uchylam lekko drzwi.

- Hej - mówię cicho, a brunetka niemal natychmiast podnosi się do pozycji siedzącej. 

- Charlotte? - Wchodzę do pokoju, a ona podbiega do mnie i wtula się w moje ciało. Czuję i słyszę jak wstrząsa nią szloch. Pocieram pocieszająco jej plecy. - Pomóż mi, proszę - błaga.

- Co się dzieje?- Przysłowiowa czerwona lampka zapala się w mojej głowie. Pomagam jej usiąść z powrotem na łóżku. Delikatnie ocieram jej łzy z policzka dłonią.

- Rodzice zmuszają mnie, żebym oddała dziecko do adopcji, inaczej zamieszkam w domu samotnej matki. Ja naprawdę się boję. Nie wiem co robić. Jestem młoda i nie mam pieniędzy i... - Ponownie wybucha szlochem, a moje serce pęka, widząc ją w takim opłakanym stanie.

- Spokojnie. Pomogę ci. Gdzie masz walizkę lub jakąś torbę? - Unosi wzrok na moją twarz.

- Co chcesz zrobić? - Głos Brooke się łamie, a jej oczy są zaszklone.

My Daddy ShawnOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz