13. Cześć Aniołku. Jak się masz?

976 46 14
                                    

*Shawn's POV*

Przewracam się na bok, otwierając oczy. Pierwsze promienie słońca przeciskają się przez żaluzje, zawieszone w mojej sypialni. Obok mnie leży moja przyjaciółka, po którą musiałem jechać w środku nocy, bo zwyczajnie upiła się na imprezie. Albo ktoś ją upił. W tym wypadku muszę się dowiedzieć co to był za typ i co tam zaszło. Na moje szczęście Aria jest jeszcze u moich rodziców i mam chwilę spokoju dla siebie. No powiedzmy.

Po powrocie do mojego mieszkania Lottie trochę wytrzeźwiała i dzięki mojej pomocy ogarnęła się i wykąpała. Potem położyłem ją tylko na łóżku i chciałem wyjść. Zamierzałem spać w pokoju Arii na sofie, jednak poprosiła bym nie zostawiał jej samej. Cóż sam się rozebrałem i położyłem obok. Na moje szczęście nie wymiotowała ani razu i spała spokojnie. Ja jednak nie mogłem, bo czułem, że muszę jej pilnować.

Odgarniam jej zbłąkane kosmyki z twarzy i spoglądam na jej twarz. Momentalnie się krzywi na co marszczę brwi.

- Hej - odzywa się pierwsza zachrypniętym głosem, a na jej twarzy pojawia się grymas. Pewnie boli ją gardło po wczoraj.

- Cześć, jak się czujesz? - pytam, a w mojej oczach gromadzą się łzy, które szybko odnajdują ujście, spływając po jej zarumienionych policzkach.

- Źle - łka, a ja przybliżam się do niej i obejmuje w talii. Na mojej drugiej ręce kładzie głowę. Przytulam ją do siebie co odwzajemnia. Nie ukrywam to trochę dziwna sytuacja dla mnie, jednak nie chcę, żeby płakała.

Głaszczę jej plecy odziane w moją koszulkę, którą jej założyłem. Składam delikatny pocałunek przy jej uchu i szepczę jej dobre słowa. Chcę ją zapewnić, że wszystko będzie dobrze i, że jest bezpieczna ze mną. Otulam ją szczelniej kołdrą, gdy ponownie zasypia, będąc zapewne wyczerpana.

*Charlotte's POV*

  Boję się co Shawn sobie teraz o mnie myśli. Mam tu na myśli, że na przykład jestem łatwą, zbyt emocjonalną osobą, która na własne życzenie pcha się w kłopoty. Po wczorajszym czuję się wypompowana z emocji. Moje oczy są już dostatecznie czerwone i opuchnięte od płaczu, a wory zbyt sine bym mogła je ukryć pod korektorem. No jeszcze, żebym taki miała przy sobie. Zakładam leginsy, które ostatnio zostawiłam u Shawna w walizce w Nowym Jorku, przeczesuję włosy, a raczej rujnuję gniazdo, które podczas spania powstało na mojej głowie. Myję twarz i zęby, jednak nie czuję się dobrze. Strasznie boli mnie brzuch. Może to od wczorajszego picia alkoholu?

  Wzdycham wracając do sypialni mężczyzny. Ścielę łóżko i gdy tylko kończę mój telefon się rozdzwania. Widząc na ekranie imię mojej współlokatorki mam mieszane uczucia. Jednak chcąc uniknąć wszelkich kłótni, akceptuję połączenie.

- Hej, gdzie jesteś? Martwię się o ciebie. Gdzie wczoraj zniknęłaś? - Jej głos brzmi przejmująco. Podchodzę do ona i spoglądam na południową panoramę Toronto.

- Hej, przepraszam. Wczoraj za dużo wypiłam i dawna znajoma mnie znalazła. Jestem w jej mieszkaniu i wrócę później, okay? - pytam, zagryzając nieświadomie dolną wargę w lekkim poddenerwowaniu.

- Nie, jest dobrze. Uważaj na siebie, Lottie - mówi, a w tle słyszę telewizję. Pewnie dopiero wstała. Odkąd pamiętam to pierwsze co tą włącza telewizor i sprawdza wiadomości w towarzystwie jej ulubionej espresso.

- Spokojnie, będę. Jak wrócę to porozmawiamy. Do później - żegnam się i rozłączam. Nie sądzę jednak, że przyznam się jej do noclegu u Shawna i do tego wydarzenia jakie miało miejsce w nocy pod klubem. Nadal czuję jego sunące i okropnie zimne dłonie po moim delikatnym ciele, których palce zahaczają o rąbek mojej sukienki. Jak ja mogłam mu na to pozwolić? Jestem beznadziejna. Do jasnej cholery!

My Daddy ShawnOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz