7. Brakowało mi tego

1.1K 47 17
                                    

- Co chcesz? - pytam, tarasując wejście swoim ciałem do pomieszczenia.

- Czemu mnie nie wpuścisz? - Wygląda za moje ramię. - Kto u ciebie siedzi? - Marszczy brwi w zdezorientowaniu.

- Mój kolega. Co chcesz? - Wywracam oczami w geście irytacji. 

- Zawieziesz mnie do Toronto? - pyta na co ja wzdycham.

- Przepraszam, ale...

- W porządku! - Z wnętrza pokoju wydostaje się gruby, ochrypły głos. Skonsternowana obracam się w stronę Mendesa, któremu życie jest niemiłe.

- O naprawdę?! Dzięki wielkie. Będę czekać w holu. Idę tylko po swoje rzeczy. - Ucieszona skacze, a ja zamykam drzwi, gdy tylko odchodzi.

- Jezu kiedyś cię zabije. Co ci przyszło do głowy? - Podchodzę, a on się do mnie szczerzy.

- Lubię adrenalinę - kwituje, a ja przejeżdżam dłonią po twarzy.

- I jesteś idiotą, Shawn.

- Ale i tak mnie lubisz - rechocze, ukazując swoje białe zęby. Uwielbiam go. - Dobra to zbieraj się i jedziemy. 

  W ciągu pół godziny przebieram się w moją czerwoną sukienkę, robię lekki makijaż, zakładam kurtkę, a Shawn w tym czasie przygrywa na gitarze, nucąc pod nosem. Nie ukrywam, ale naprawdę mnie to relaksuje. Dzisiejszy dzień miał być inny, ale cieszę się, że wkroczył na inne tory. Nie mogłam już znieść tej samotności. 

  Idziemy do holu, gdzie na podłodze siedzi moja siostra z telefonem w ręku. Mężczyzna informuje ją, żeby wsiadła do samochodu. Po jej wyjściu zapewnia mnie, że go nie pozna.

- No czy ja wiem? Ta czapka i okulary nie wiele dają. - Chichoczę, a on bez słowa opuszcza dom. Ubieram trampki i idę jego śladami. Zamykam zamek na klucz i idę do pojazdu. Zajmuję przednie miejsce pasażera i zapinam pasy bezpieczeństwa.

- Tak w ogóle Brooke jestem - odzywa się moja siostra na co wzdycham, nie wierząc w ten cały cyrk.

*Shawn's POV*

- Peter - mówię udawanym głosem. Na szczęście na razie się nie kapła kim jestem i jednak potrafię się ukryć przed fanami. Jestem też doskonale świadomy tego, że Charlotte uważa mnie za totalnego idiotę. Ale też jednak chciałem być miły. 

- O mój Boże Shawn Mendes leci - piszczy, a moje uszy błagają o litość. Może to nie był wcale taki najlepszy pomysł. - Mógłbyś podgłośnić, proszę? - Robię to o co prosi i po chwili jej głos roznosi się po wnętrzu mojego samochodu. Jest nawet ładny, ale jej siostra zdecydowanie ma lepszy. Pomimo mojego pijaństwa nadal pamiętam jak śpiewała Beyonce tamtego wieczoru na scenie. Jest niesamowita. Zdołałem już zauważyć, że interesuje się muzyką.

- Dobra. Mogę tutaj wysiąść. Przejdę resztę drogi. - Przytakuję, zatrzymując się na poboczu przy chodniku.

- Jak wrócisz do domu? - pyta się jej siostra.

- Autobusem. Dzięki wielkie za podwózkę i miło było poznać! - Wysiada, a ja zaraz po tym ruszam pędem w stronę Woodbine Beach. 

*Charlotte's POV*

  Szum wody dosięga moich uszu, podobnie jak morski zapach. Na moje usta wkracza niekontrolowany uśmiech. Jest ciemno i jedynym źródłem światła są uliczne latarnie. Jednak zauważam neonowy napis I love Burger. Chłopak parkuje obok budynku.

- Gwarantuję, że ci posmakuje. - Puszcza mi oczko na co lekko się rumienię. Opuszczamy pojazd, udając się do środka lokalu. Niemal od razu do moich nozdrzy dostaje się zapach sera, mięsa i warzyw. Zajmujemy stolik przy oknie, przez które mamy idealny widok na wybrzeże jeziora. Shawn podaje mi menu, a ja spoglądam na pozycje.

My Daddy ShawnOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz