20. Były przyjaciel

792 50 41
                                    

OMG ILE WAS TU JEST??! MEGA DZIĘKUJĘ I MIŁEGO CZYTANIA <3  PAMIĘTAJCIE, ŻE KAŻDY GŁOS I KOMENTARZ TO DODATKOWA MOTYWACJA DLA MNIE! :D

* Charlotte's POV*

- Nawet nie wiesz jak bardzo tęskniłem. - Tuli mnie, a ja przywieram do jego boku. Przez okna widzę jak słońce chyli się ku zachodowi przez co w sypialni gościnnej robi się ciemno, a jedynym źródłem światła są lampki powieszone nad wielkim łóżkiem. Z Shawnem zajmujemy ledwo jego połowę, leżąc złączeni.

- Ja też. Cały o tobie myślałam i po prostu... - Mój głos momentalnie się załamuje. Mężczyzna odwraca głowę i spogląda na mnie. Ściąga brwi ku sobie zdezorientowany. Wypuszczam ciężki oddech, gdy moja świadomość do mnie przemawia.

- Czemu jesteś smutna? - Oboje siadamy, a ja ląduję na jego kolanach. Zakrywam się kołdrą. - Wiesz, że mi możesz wszystko powiedzieć. - Jego oczy są tak pełne szczerości przez co zaczynam żałować swoich błędów. I po co mi to wszystko było?

- Nie wiem jak ci to powiedzieć. - Bezwiednie zagryzam wargę, a on unosi dłoń i kciukiem wypuszcza ją spomiędzy moich zębów. Jest taki delikatny.

- Normalnie Lottie - wzdycha. - Wydajesz się być przybita i chcę ci jakoś pomóc. Po prostu powiedz.

- Jak zaczęłam się z tobą spotykać miałam kogoś. Byliśmy ze sobą około trzy lata. Na początku było dobrze, jednak on chciał czegoś więcej. Przeprowadził się do Stanów i zaczął wieść swoje życie. Bolało mnie to i czułam jak co raz bardziej się oddalamy. Gdy cię poznałam nie mieliśmy już takich bliskich relacji. Mało co ze sobą gadaliśmy. Byłam u niego w San Francisco. Kupił mi bilet i stwierdziłam, że może to być dobra okazja, żeby zakończyć to wszystko na dobre. Wczoraj chciałam to zrobić, ale uklęknął i mi się oświadczył. - Rozpłakałam się, a mój głos momentalnie cichnie. - Ja...

- Zaraz, czy ty mi chcesz powiedzieć, że zdradzałaś ze mną swojego faceta? Robiłem za twojego kochanka, z którego chcesz wydoić kasę, co? No po prostu świetnie. Życzę ci powodzenia z twoich chłopakiem, a może już raczej narzeczonym. - Wstaje i ubiera bokserki ze spodniami w szybkim tempie.

- Shawn! - Szlocham, jednak jego to nie zatrzymuje. Wychodzi, trzaskając drzwiami. Odgarniam włosy z twarzy, ocierając ją z łez. Jednak to nic nie daje, gdyż nowe znajdują swoje ścieżki na moich zarumienionych polikach. Przyciągam kołdrę do klatki piersiowej, cicho łkając.

  Jestem tego świadoma, że zrobiłam błąd. Nie chciałam tego. Naprawdę tego nie chciałam. Zależy mi na Shawnie. I co ja teraz zrobię? Nie mam biletu powrotnego do Toronto. Nie stać mnie na to. Dodatkowo jestem na wakacjach z jego rodziną. A co będzie, jeżeli się o tym dowiedzą i mnie wywalą? Naprawdę nie mam ochoty spać na ulicy. Jednak czuję się winna. Powinnam od razu powiedzieć mu prawdę, a nie owijać w bawełnę. Już trzy miesiące temu, tuż przed koncertem na Rodgers Centre wiedziałam, że pomiędzy mną, a Joe nic już nie będzie. Mogłam zerwać przez telefon. Byłoby to złe, jednak miałabym z głowy ten cały związek. Boże, jestem taka beznadziejna.

  Słysząc pukanie momentalnie zrywam się z łóżka i narzucam na siebie czerwoną, zwiewną sukienkę. Przeczesuje włosy palcami i rzucam się na materac, żeby wyglądać w miarę normalnie.

- Proszę - mówię głośno, nadal czując gulę w gardle. Tylko się nie popłacz, nie rób tego.

- Hej, coś się stało? - Do pomieszczenia wchodzi Aaliyah. Ostrożnie zamyka drzwi i podchodzi do mnie. Siada obok, rozpościerając ramiona. Momentalnie wtulam się w jej szczupłe ciało, a łzy się wznawiają. Czuję jak moje ciało się trzęsie. Nie mogę opanować drżenia dłoni i szlochu.

My Daddy ShawnOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz