34. Dziękuję, że jesteś przy nas

737 52 13
                                    

- Jak się czuje nasza najdzielniejsza pacjentka? - Uśmiecham się mimowolnie, gdy doktor podchodzi do Arii. Dziewczynka siedzi na kolanach swojego taty, ubrana już w różową sukienkę. Po jej buzi wnioskuję, że jest zmęczona, jednak nie marudzi aż tak bardzo.

- Dobrze - odpowiada cicho na wesołe pytanie starszego mężczyzny. Przytula się tyłem do torsu swojego taty.

- A boli cię coś jeszcze? - dopytuje, a mała kręci głową przecząco. - Dobrze, w takim razie tutaj jest wypis i recepty. - Lekarz podaje mi teczkę z dokumentami. - Aria nie powinna się forsować. Zalecam sen i odpoczynek póki skóra się nie zagoi. Przeszczep się przyjął, jednak jest zmuszona brać leki, które go utrzymają. Za dwa tygodnie proszę przyjechać na kontrolę i zdjęcie szwów. I to jak na razie będzie tyle. W razie pytań włożyłem jeszcze moją wizytówkę. Możecie państwo dzwonić, gdy coś będzie państwa niepokoić.

- Dobrze. Dziękujemy panu bardzo. - Shawn podaje mu dłoń, a mężczyzna odwzajemnia gest.

  Gdy doktor opuszcza pomieszczenie, my ruszamy jego śladem. Na ramię zawieszam torbę z rzeczami dziewczynki, a Shawn trzyma ją w swoich objęciach. Dostrzegam, że Aria jest dość małomówna, jednak może to wynikać z przyjęcia tych wszystkich lekarstw. Nie da się nawet zliczyć ilości tego co przyjęła.

  Podczas drogi do domu, niestety natykamy się na korki. Wzdycham zirytowana, jednak pod nosem podśpiewuje Bad Guy Billie Eilish. Moje spojrzenie koncentruję na panoramie Toronto. Drogę do szpitala znam niemalże na pamięć. W końcu przez ostatni tydzień kursowałam na zmianę z Shawnem w te i we te. Było to trochę męczące, jednak w końcu wracamy do apartamentu. Chyba nigdy się tak nie cieszyłam z faktu powrotu do domu.

- Zostaniesz z Arią, a ja w tym czasie skoczyłbym po coś do jedzenia i do apteki? - pyta brunet. Odwracam wzrok od drapaczy chmur i spoglądam na jego twarz. Pierwsze co rzuca się w oczy to zmartwienie na twarzy, którego nie w sposób ukryć. Straszliwie kocha Arię i teraz naprawdę zobaczyłam to w stu procentach. Gdy przywieźli małą z sali operacyjnej, siedział przy niej ponad pięć godzin, do czasu obudzenia się dziewczynki. Bał się zostawić ją samą, dlatego zawsze ktoś przy niej był. Dziadkowie czy ciocia Aaliyah, a także ja lub Shawn.

- Jasne - odpowiadam z lekkim uśmiechem. - Może zjemy dziś makaron z sosem śmietanowym i brokułami? Lekkie i Arii też powinno smakować - proponuję.

- To dobry pomysł. Kupię co trzeba i razem zrobimy. - Posyła mi swój czarujący uśmiech. Dołeczki, które pojawiają się przy wykrzywieniu ust są tak urocze, że pragnę włożyć w nie palce. - Kocham cię i dziękuję, że jesteś przy nas. - Ujmuje moją dłoń i przysuwa do swoich ust. Składa delikatny pocałunek na jej wierzchu, po czym opuszcza i splata nasze palce. Układa nasze splecione ręce na swoim udzie. Uśmiecham się na ten czuły gest. Czuję się szczęśliwa. Czuję, że w końcu doceniam moje życie. Może nie jest idealne, ale uwielbiam je. Nie zamieniłabym go na żadne inne. Widocznie tak miało być. Widocznie miałam wpaść na sławnego Shawna Mendesa i teraz być przy jego boku. Dziękuję ci Boże za mój los. W końcu czuję, że jestem potrzebna komuś. W innej definicji, oczywiście. Jestem szczęśliwa, że ktoś zakochał się we mnie tak bezinteresownie. Nie mogłam sobie wymarzyć lepszego partnera.

***

  Siedzę w salonie na kanapie, a w dłoniach dzierżę mój ulubiony kubek z gorącą czekoladą. W pomieszczeniu panuje mrok, a jedynym moim oświetleniem są palące się świeczki i księżyc. Przyjemny zapach róż otacza mnie z każdej strony. Przymykam lekko powieki myśląc o mojej rodzinie.

  Cóż, mama już wie, gdzie Brooke mieszka i o dziwo chce jej pomóc. Zaproponowała, że będzie opłacać połowę czynszu i opłat za mieszkanie skoro nie chcemy wrócić do domu rodzinnego. Ponadto już nie wygląda na tak złą jak wcześniej. Ona i tato zaproponowali wspólne zakupy dla przyszłej mamy i jej dzidziusia. Dziś jest piątek, a my planujemy iść w niedzielę. Może i będzie wtedy dużo osób na zakupach, jednak nie mamy wyboru. Rodzice pracują w tygodniu, a ja i Shawn musimy jechać do studia. Niedługo nasz wspólny występ, jednak chłopak nie chce mi zdradzić w jakim programie. Jednak gwarantuje mi to, że się ucieszę. Mamy jakieś trzy tygodnie na  próby, więc powinniśmy dać radę.

My Daddy ShawnOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz