Epilog

1K 33 35
                                    

Dedykuję to wszystkim wspaniałym czytelnikom! <3 

-Ale powiedziałaś, że jak podpiszesz to wylatujesz do Londynu. - Brooke zakłada ręce na klatce piersiowej. Jej koszulka lekko się podciąga ku górze przez co mogę dostrzec nagi skrawek ciążowego brzuszka. Uśmiecham się na ten widok, delikatnie oczarowana.

- Tak, ale będziesz miała swój kąt tak samo jak maluszek. Przed wyjazdem pomogę ci kupić potrzebne rzeczy, a przed porodem wrócę i ci pomogę ze wszystkim. Zobaczysz, że jakoś wszystko się ułoży. - Przyciągam siostrę do siebie, zamykając ją w uścisku. Głaszczę delikatnie jej włosy, posyłając Shawnowi porozumiewawczy wzrok, który mówi: ogarnę to, a ty rób śniadanie.

- No dobrze. A możemy razem poszukać tego mieszkania skoro głównie ja na razie mam w nim zostać? - Unosi wysoko prawą brew, zagryzając bezwiednie dolną wargę.

- Jasne. Zjemy śniadanie i usiądziemy czegoś poszukać. 

  Podczas posiłku Shawn się nawet nie odzywa i nie spogląda w moją stronę. Zajmuje się Arią i kroi jej naleśniki. Nie mogę uwierzyć w to, że jest tak głodna. Śmieję się, gdy zabiera się za czwartą porcję naleśnika z Nutellą.

- Może już dość tej czekolady, co? - Shawn unosi wysoko brwi, śmiejąc się przy tym. Zabiera jedną chusteczkę z pudełka i wyciera twarz swojej córeczki, która oczywiście grymasi, będąc niezadowolona. Wyglądają na bardzo szczęśliwych. 

- Shawn, to twoja córka, prawda? - Odwracam głowę ku siostrze, a Shawn wzdycha głęboko. Przenosi wzrok na ciężarną i lekko, ale niepewnie się uśmiecha. 

- Tak, ale nikomu... - nie kończy, ponieważ nastolatka mu przerywa. 

- Spokojnie, rozumiem. Sama bym nie chciała wystawiać mojego dziecka na światło dzienne, gdybym była na twoim miejscu. Jest śliczna i podobna do ciebie. Jak sobie dajesz sam radę, mając na głowie jeszcze komplet innych obowiązków? - pyta zaciekawiona, a ja unoszę wysoko brwi. Nie spodziewałam się takiego pytania od niej. Jednak rozumiem, że obawia się tego, że sama nie da rady. Pomogę jej, jednak obawiam się, że nie będę mogła być z nią tak długo jakby potrzebowała. Czy Aaron będzie dla niej wystarczającym oparciem? 

* Tydzień później* 

  Zagryzam nerwowo wargę, spoglądając na białe kartki, zapełnione  małym druczkiem. Zapewne jest w tym wszystkim jakiś haczyk, jednak to nie jest chwila na zastanawianie się. Columbia Records to jedna z najlepszych wytwórni, a ja czuję się niemal zaszczycona mając okazję współpracować z nią. Manager dokładnie śledzi każdy mój ruch z widocznym podekscytowaniem. No, cóż... może to jednak dobra droga. Muszę to sprawdzić, inaczej potem mogę żałować tego, że nie spróbowałam. 

  Moja dłoń delikatnie się trzęsie, gdy składam powolnie podpis czarnym tuszem na właściwym miejscu. Kontrakt określa dwa początkowe krążki, oraz dwie trasy. W dodatku muszę udzielać wywiadów u znanych komików i dawać godzinne występy, gdzie manager mi załatwi. Śledzę jeszcze raz uważnie tekst na papierze i wypuszczam drżący oddech, wiedząc, że właśnie nastąpił koniec mojej prywatności. Wkraczam na nową ścieżkę w swoim życiu i mam nadzieję, że będzie dobrze. Chcę się czuć zadowolona, jednak sama zobaczę jak będzie w praktyce. 

- W takim razie w piątek będziesz mieć lot do Londynu. Zostaniesz tam na trzy miesiące, gdzie wraz z producentami i tekściarzami stworzycie nowy singiel oraz kilka utworów na nową płytę. Jeżeli szefostwo je zatwierdzi to wtedy ujrzą światło dzienne. Sama nic nie możesz zrobić bez naszej zgody, inaczej będzie ci grozić kara pieniężna, a co za tym idzie, zerwanie kontraktu. - Przytakuję posłusznie na słowa Jerry'ego. W tej chwili brzmi to jakbym sprowadziła na siebie wyrok śmierci, jednak jak rozmawiałam z Niallem to sam mówił, że tak po prostu jest. Mam się nie dziwić. Jednak zarząd jest bardzo cięty na młodych i niedoświadczonych artystów. Niestety. 

My Daddy ShawnOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz