17. Chyba mnie nie zdradzasz, co?

766 42 62
                                    

  Podróż samolotem do San Francisco nie jest taka zła. Mam miejsce przy oknie, a obok mnie siedzi miły mężczyzna. Jego wygląd wskazuje na to, że jest przed trzydziestką. W sumie nie tylko to, rozmawiamy ponad dwie godziny i nawet jego sposób mówienia jest podobny do mojego. Dowiedziałam się, że studiuje medycynę i chce iść na kardiochirurga. Aktualnie leci do swojej mamy, która z jego bratem mieszka właśnie w moim docelowym punkcie podróży.

  Shawn już od czterech dni jest w Londynie i nagrywa materiał na swoją płytę. Przed wylotem, wieczorem rozmawiałam z nim ponad trzy godziny praktycznie o wszystkim i niczym. Męczy się trochę teraz, bo Aria odczuwa silne bóle żołądka. Prawdopodobnie jest to związane ze zmianą klimatu. Poradziłam mu, że parzył jej miętę i podawał jej lekkostrawne jedzenie. Pomimo wszystko Londyn im obu się podoba i Shawn znalazł chwilę, żeby wziąć córkę na London Eye. Gdy zobaczyłam ich zdjęcia, uśmiech na mojej buzi automatycznie się powiększył. Mała zafascynowana spoglądała na ogromne miasto, a Shawn w tym czasie porobił setki zdjęć. W dodatku obiecał mi, że kiedyś mnie również zabierze do tej wielkiej metropolii. Oczywiście nie wątpię w to, jednak w życiu nie przyjęłabym jego pieniędzy. Sama jednak nie mam za dużo oszczędności, żeby tak latać i zwiedzać. Ah, szkoda.

- A ty mi nie powiedziałaś do kogo lecisz Charlotte - zwraca mi uwagę, wyrywam się z mojego letargu i spoglądam na niego przyjaźnie.

- Trochę głupia sytuacja, ale lecę wyjaśnić kilka spraw z moim chłopakiem. Nie pasuje mi związek na odległość i trochę się od siebie oddaliliśmy przez ostatnie miesiące. Zrobił mi tą niespodziankę, a ja zamierzam z nim zerwać. Naprawdę mi głupio z tego powodu, ale ja go już nie kocham tak jak wcześniej. Prędzej wyobrażam sobie naszą relację jako przyjacielską - tłumaczę, a na moje policzki wkracza niechciany rumieniec. Dostatecznie czuję się zdołowana i zakłopotana.

- Słuchaj jako spec od spraw sercowych i to dosłownie - chichoczę - Radzę ci zrobić to co ono ci mówi. Widać, że zależy ci na dobrych stosunkach, bo jednak lecisz kilka tysięcy kilometrów do niego.  - Przytakuję, analizując jego intrygującą wypowiedź.

- Zależy mi, ale nie jak na chłopaku. Nie chcę go oszukiwać, George. Mam z kimś innym inną i dziwną relację, która mi się podoba i myślę, że coś może z tego być. Nie kocham go, ale zależy mi na nim bardziej niż na Joe. To też jednak coś już znaczy. Jednak boję się co może być potem. On jest wolną duszą i robi to co lubi, a ja szukam pewnego rodzaju stabilizacji. Sama nie wiem. - Przecieram twarz dłonią po czym spoglądam na błękitne niebo i białe chmurki umiejscowione gdzie nie gdzie. Pod nami rozpościera się jedno wielkie pole, ale w oddali mogę dostrzec wodę i czerwony most Golden Gate.

   Kilka minut później zostajemy poinformowani przez stewardessę o zapięciu pasów, ponieważ zbliżamy się do lotniska. Wypuszczam drżący oddech spomiędzy moich warg, a George posyła mi lekki uśmiech. Odwzajemniam go.

  W końcu godzinę później mogę opuścić duszne i suche lotnisko. Kieruję się na parking, gdzie ma na mnie czekać Joe. Odczuwam wielkie stres i nerwy. Gdyby nie walizka i torba, które trzymam w dłoniach, zapewne by się trzęsły bez opamiętania. Poczucie winy wraca ze zdwojoną siłą, a w moich oczach pojawiają się łzy. Dostrzegam go stojącego koło srebrnego Mercedesa. Odkąd pamiętam marzył o tym samochodzie. Każdy mój krok w jego stronę jest niepewny, a w moich myślach gości pomysł zawrócenia i lecenia prosto do Miami.

- Cześć kochanie! Jak ja się za tobą stęskniłem! - Podbiega i przytula mnie, kręcąc nas wokół swojej osi. Śmieję się cicho na ten gest, ściskając go na powitanie.

- Hej Joey. - Całuję go w policzek, a on rozanielony spogląda na mnie z szerokim uśmiechem. Zmienił się. Jego męskie rysy stały się wyraźniej zarysowane, szczęka bardziej się uwydatniła, a on sam zdecydowanie przybrał na masie mięśniowej. - Wyglądasz wow. - Brak mi słów. Jego czarne jak smoła włosy są lekko przydługie i sięgają do ucha, jego tors jest opięty przez białą koszulkę, a szczupłe nogi przez zwykłe dżinsy. I ha! Pozbył się w końcu brody. Wygląda tak młodo i cudownie.

My Daddy ShawnOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz