18. Dlaczego uczucia są tak trudne do opisania?

742 42 36
                                    

Dajcie znać, czy przychodzą Wam powiadomienia! To bardzo ważne.

*Shawn's POV*

- Chodź Aniołku, bo Charlotte dzwoni! - wołam do córki, która bawi się przy basenie. Słysząc imię dziewczyny podnosi się i podbiega do mnie. Sadzam ją na kolanach i akceptuję połączenie na Facetime.

 - Lottie! - piszczy zachwycona na co się śmieję.

- Cześć wam, jak w Miami? Ciepło? - pyta, uśmiechając się do kamerki. Zauważam, że ma mocniejszy makijaż niż zwykle i pokręcone włosy. Wygląda cudownie. Tak bardzo chciałbym być obok niej.

- O wiele lepiej niż w Londynie, na pewno. - Śmieję co odwzajemnia. - Nie mogę się doczekać, aż przylecisz. Obiecałem Arii, że pójdziemy razem na plażę. A dla ciebie mam niespodziankę. - Posyłam jej uśmiech, a następnie odruchowo zagryzam dolną wargę. 

- Też się nie mogę doczekać. Jestem już spakowana, a o drugiej w nocy mam być na odprawie - tłumaczy, a ja słysząc te słowa niemal podskakuje na leżaku z tej całej ekscytacji. 

- A gdzie się tak szykujesz? - Unoszę podejrzliwie prawą brew ku górze.

- Na kolację. Zostałam zaproszona i po prostu uczczę jakoś ten ostatni wieczór w San Francisco. To miasto jest przepiękne i inspirujące. Napisałam kilka rzeczy i muszę przyznać, że nigdy nie czułam, żeby wena mnie tak naszła. To takie niesamowite. Byłam dziś na Golden Gate i w centrum. Jest naprawdę niesamowicie. - Wygląda na naprawdę szczęśliwą. Lubię ją taką widzieć. Szczęśliwsza wydaje się być piękniejsza.

- Poczekaj, aż zobaczysz Miami - chichoczę.

- Jutro o dziesiątej będę. Przyda mi się trochę słońca i... - Aria przerywa jej swoim piskiem.

- Lottie, patrz jak skaczę! - Kręcę głową, gdy córka schodzi z moich kolan i kieruje się na brzeg basenu. Obracam komórkę i pokazuję jak Aria wskakuje do wody z szerokim uśmiechem na twarzy.

- Wow, ale z ciebie zdolniacha. Brawo! - Klaszcze krzycząc na co się lekko uśmiecham. Przeczesuje włosy prawą dłonią do tyłu.

- Dobra Shawney ja będę lecieć, bo mam tylko dziesięć minut na ogarnięcie wszystkiego - mówi szybko, a ja obracam komórkę, żeby widziała moją twarz.

- Dobrze. Uważaj na siebie i daj mi znać jak przejdziesz odprawę, jeżeli będziesz mogła. - Jestem lekko przejęty tym, że będzie sama lecieć taki kawał, jednak wiem, że da radę. W końcu to moja Charlotte. Znaczy nie moja. To jedynie moja kumpela.

- Shawn! Chcecie coś, bo jadę do sklepu? - Na taras wychodzi mój tato, a Aria do niego podbiega cała mokra.

- Dam znać Shawn. Papa. - Posyła mi całus po czym szybko się rozłącza. Nie ukrywam, że chciałbym być na miejscu tej osoby, z którą idzie na tą kolację. Mam nadzieję, że to nie jest jakiś goguś, bo chyba zwariuję.

- Ja nic nie chcę - odpowiadam mu.

- Mogę jechać z tobą dziadzio? - Wzdycham, podnosząc się z leżaka.

- Tak, tylko niech tato coś ci ubierze. - Na jego słowa wyciągam jej koszulkę i spodenki. Wstaję i podchodzę do córeczki. Ubieram ją i na szybko smaruję jej ciało kremem z filtrem. Nie chcę, żeby miała poparzenia słoneczne. Potem by mi tylko płakała, a ja nie miałbym jak jej pomóc, żeby było tylko lepiej. Prościej mówiąc wolę dmuchać na zimne.

- Tylko bądź grzeczna i pamiętaj, że nie wolno naciągać dziadka na słodycze i zabawki. - Grożę jej palcem wskazującym w celu humorystycznym, a ona jak zwykle robi swój cwany uśmieszek i ucieka w stronę starszego mężczyzny.

My Daddy ShawnOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz