8. Nasze nowe mieszkanie

1K 50 26
                                    

  Wzdycham pod nosem, pakując ostatnie kosmetyki do średniej wielkości torby. Nie lubię się pakować i mam dość, jednak moja siostra skutecznie mi pomaga. Sama skacze ze szczęścia z powodu wyjazdu do Stanów. Sama w to nie wierzę. Sam Joe był zdziwiony jak mu o tym wspomniałam podczas ostatniej rozmowy. Zaproponował mi, żebym wpadła do niego do San Francisco jednak to nie jest takie proste jak mogłoby się wydawać. Po pierwsze to daleko, po drugie bilet na samolot jest dość kosztowny i po trzecie jestem złej myśli. Czuję wyrzuty sumienia, że go zdradziłam i nasz związek się sypie, jednak co teraz mam na to poradzić? Nie wiem, muszę pomyśleć.

  Siadam na podłodze z komórką przed spakowaną torbą. Wysyłam zdjęcie Ronnie z podpisem 'gotowa na Nowy Jork'. Ona natomiast do mnie dzwoni na Face Time.

- Hej, coś się stało? - pytam, marszcząc brwi. Ona natomiast obraca telefonem we wszystkie strony. - Gdzie ty jesteś?

- W Toronto. W naszym nowym mieszkaniu! - piszczy zachwycona, a ja nie wiem co powiedzieć. Przecież miała być w Denver i w pracy.

- Jak to naszym? I co ty robisz w Toronto?! - mówię głośno zaskoczona.

- Chciałam ci zrobić niespodziankę. Ostatnio jak tu byłam to dopięłam wszystko na ostatni guzik i załatwiłam formalności. Mam nadzieję, że oblejemy to jak wrócisz. A teraz patrz to będzie twój pokój! - Pokazuje mi duże, przestronne pomieszczenie o szarych ścianach. - Wstawimy meble i powinno być dobrze. Kuchnia i łazienka są już urządzone. Zostaje nam salon do zagospodarowania. Mam nadzieję, że coś razem wybierzemy. - Ekscytuje się, kręcąc się wokoło skacząc przy tym.

- Mówiłam ci już, że jesteś wariatką? - Chichoczę, a ona opada na białą pościel.

- Tak, coś już wspominałaś na ten temat. Dobra szykuj się, bo samolot nie poczeka. Do zobaczenia. Kocham cię! - krzyczy widocznie szczęśliwa. A ja nie dowierzam. Ona jest po prostu niemożliwa.

- Ja ciebie też. Do zobaczenia za kilka dni! - Posyłam jej całus po czym się rozłączam. Cudownie mieć taką przyjaciółkę. Wiem, że Veronica zawsze mnie wesprze, poradzi i pocieszy w trudnych chwilach. Boli mnie trochę to, że nie mogę powiedzieć jej prawdy o Shawnie. Jednak wiem, że muszę wytrzymać, bo gdybym to zrobiła nie wiem jakby zareagowała. Owszem znamy się od piaskownicy, ale niektóre rzeczy czasem trzeba zachować dla siebie. Czyż nie prawda?

***

- O mój Boże! Jesteśmy w Nowym Jorku! - piszczy Brooke na co ja się śmieję, kręcąc głową. Wchodzimy tanecznym krokiem do hotelu, gdzie boy hotelowy zabiera nasze bagaże do pokoju. Recepcjonistka informuje mnie o godzinach otwarcia restauracji, gdzie możemy zjeść posiłki. Otrzymuję kartę magnetyczną, a po tym udajemy się na dwudzieste piętro.

  Pokój jest ogromny, przestronny, urządzony głównie w bieli i odcieniach brązu. Moja siostra niemal od razu po wyczerpującej podróży rzuca się na pościel. Ja natomiast idę do torby, biorę rzeczy i kieruję się do łazienki. Biorę relaksujący prysznic po którym zakładam czarny dres, włosy suszę i spinam w koczka. Robię także delikatny makijaż, ale jego nakładanie przerywa mi dzwoniący telefon.

- Hej - mówię, gdy potwierdzam przychodzące połączenie. Opieram komórkę o ścianę i o kran zlewu, żeby nie upadła - Jak tam się czujecie? - pytam, gdy widzę rozpromienionego Shawna.

- Dobrze. Aria jeszcze śpi, ale mam problem. Mogłabyś wieczorem zająć się nią przez jakieś dwie godziny? Muszę jechać na Madison Square Garden, bo są ponoć jakieś problemy techniczne i muszę pomóc - tłumaczy. Zauważam, że we frustracji przeczesuje swoje kręcone włosy.

My Daddy ShawnOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz